Liga Mistrzów: Grupa E


FC Barcelona i Olympique Lyon, to kluby, które przez kibiców i dziennikarzy były uznawane za faworytów piłkarskiej Ligi Mistrzów. Już po dwóch pierwszych kolejkach tych najbardziej prestiżowych rozgrywek możemy dostrzec „przepaść”, jaka dzieli oba kluby. Katalończycy dwukrotnie potwierdzili swoją ogromną siłę, natomiast mistrzowie Francji z zerowym dorobkiem punktowym i bilansem bramkowym 0-6 zostali „czerwoną latarnią” grupy E, oraz największym rozczarowaniem całej Champions League.


Udostępnij na Udostępnij na

Wspaniała Barcelona

Nikt nie miał wątpliwości, że faworytem pojedynku VFB Stuttgart-FC Barcelona byli goście z Półwyspu Iberyjskiego. Do składu wicemistrzów Hiszpanii powrócił Ronaldinho, który po trzynastu dniach przerwy został awizowany przez Franka Rijkaarda do pierwszej jedenastki Barcy. Już pierwsze fragmenty meczu w Stuttgarcie pokazały, że gospodarzom będzie niezwykle trudno wywalczyć choćby punkt w starciu z wielką FC Barceloną. Przyjezdni z Katalonii od pierwszego gwizdka sędziego narzucili rywalom swój styl gry, co w konsekwencji spowodowało zepchnięcie miejscowych zawodników do głębokiej defensywy. Mimo wyraźnej przewagi podopieczni Franka Rijkaarada nie potrafili strzelić gola w pierwszej połowie, w której kilkakrotnie swoim geniuszem błysnął Ronaldinho. W drugiej połowie sytuacja na boisku nie uległa zmianie. W 53. minucie prowadzenie gościom z Hiszpanii zapewnił Carles Puyol, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym VFB. Niespełna kwadrans później do siatki VFB Stuttgart trafił, faworyt dziennikarzy do zdobycia „Złotej Piłki France Football”, Lionel Messi, który skutecznym uderzeniem zakończył wspaniałą akcję „Dumy Katalonii”. W dalszych fragmentach meczu przedstawiciele Primera Division mogli podwyższyć rezultat spotkania, lecz znakomitych okazji bramkowych nie wykorzystali Messi, a także wprowadzony na boisko Bojan Krkić. FC Barcelona odniosła drugie zwycięstwo i z kompletem punktów przewodzi w tabeli grupy E. Zmartwieniem dla hiszpańskiego klubu może być poważna kontuzja Rafaela Marqueza, który najprawdopodobniej będzie musiał pauzować przez pięć tygodni. Z kolei VFB Stuttgart był zmuszony po raz drugi „przełknąć gorycz porażki”. Sytuacja mistrzów Niemiec robi się katastrofalna.

Lyon to przeszłość?

Porażka 0:3 w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów z FC Barceloną, miała podziałać na piłkarzy Olympique Lyon tylko i wyłącznie w mobilizujący sposób. Wydawało się, że mistrzowie Francji, zakończywszy kryzys w Ligue 1, przypomną sobie stare, dobre czasy i zainkasują komplet oczek w starciu z Glasgow Rangers. Rzeczywistość okazała się jednak okrutna i zawodnicy z Lyonu bardzo szybko musieli „zejść na ziemię”. Już w 23. minucie gola dla wicemistrzów Szkocji zdobył Lee McCulloch. Tuż przed przerwą gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania, lecz futbolówka po uderzeniu Juninho z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę. W 48. minucie nadzieje mistrzów Francji na korzystny rezultat „prysły jak bańka mydlana”, bowiem drugą bramkę dla Rangersów zdobył Daniel Cousin. Przysłowiową „kropkę na i” postawił pięć minut później Amerykanin – DaMarcus Beasley, który przypieczętował wysoką wygraną przyjezdnych z Wysp Brytyjskich. Lyon przegrał drugi mecz z rzędu i sytuacja francuskiego klubu wygląda obecnie dramatycznie. Mistrzowie Francji zajmują ostatnią, czwartą pozycję w tabeli grupy E i jeśli w najbliższym meczu nie pokonają VFB Stuttgart, to marzenia o wielkim triumfie w Champions League będą musiały zostać przełożone na najbliższy rok. Zdecydowanie lepiej prezentują się zawodnicy z Glasgow, którzy wygrali dwa pierwsze mecze i w klasyfikacji plasują się tuż za słynną Barceloną.

VFB Stuttgart – FC Barcelona 0:2
Puyol (53), Messi (67)

Olympique Lyon – Glasgow Rangers 0:3
McCulloch (23), Cousin (48), Beasley (53)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze