Póki piłka nożna będzie istnieć, dopóty w pamięci kibiców pozostaną słowa trenera Pogoni Szczecin o wyjątkowo niefortunnym wyniku 2:0, który jest... bardzo zły dla drużyny prowadzącej w spotkaniu. Dziś kolejną ekipą, która na własnej skórze to odczuła, jest hiszpańskie Levante.
I przyznać trzeba, że odczuła to w sposób okrutnie bolesny.
Czerwona latarnia Primiera Division podejmowała dziś Athletic Bilbao na własnym obiekcie. Dla podopiecznych Rubiego każdy punkt jest dzisiaj na wagę złota, walka o utrzymanie wciąż trwa. Jak można ją jednak wygrać, skoro gospodarze, prowadząc z drużyną Ernesto Valverde 2:0, tracą gole… w 88. i 91. minucie?
Remis, który Levante jeszcze bardziej przybliża do Segunda Division.
Fatum? A może frajerstwo?
Az mnie cos zabolalo w srodku, gdy Levante stracilo tego gola. Frajerstwo. I ten anulowany gol Rossiego wczesniej…
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) April 24, 2016
Levante do 88. minuty prowadzi z Athletikiem 2:0, by ostatecznie zremisować. Tak się utrzymania nie wywalczy. Lecą do Segunda.
— Hubert Bochyński (@H_Bochynski) April 24, 2016