Legia w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Nadchodzi piękny czas dla akademii


Kim są rywale mistrza Polski w UEFA Youth League?

9 września 2016 Legia w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Nadchodzi piękny czas dla akademii
Grzegorz Rutkowski

Wraz z awansem Legii do Champions League akademia piłkarska stołecznego klubu zyskała szansę na nieosiągalną dotąd możliwość regularnego mierzenia się z najlepszymi młodzieżowymi zespołami Europy. Ścieżka niemistrzowska UEFA Youth League jest, pomimo swojej nazwy, tym miejscem, które skupia w sobie całą kontynentalną elitę. Jak wyglądają szanse młodej Legii na punkty z poszczególnymi rywalami? Co prezentują przeciwnicy, czyli Real Madryt, Borussia Dortmund i Sporting? Odpowiadamy na te i kilka innych pytań. 


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystkie mecze rozgrywane w ramach młodzieżowej Ligi Mistrzów odbywają się w dokładnie ten sam dzień co konfrontacje seniorów (o wcześniejszych godzinach). Legioniści swoje domowe spotkania rozgrywać będą na stadionie w Ząbkach. Na papierze Polaków dzieli od przeciwników co najmniej tyle samo, co ich starszych kolegów, każdy urwany punkt będzie wielką niespodzianką. Grupa F wygląda bowiem tak:

Legia Warszawa

Mistrz Polski to także zwycięzca CLJ. Patrząc z perspektywy czasu, trochę szkoda, że Pogoń Szczecin przegrała dwumecz z legionistami, w innym wypadku… przysługiwałyby nam dwa miejsca w UEFA Youth League. „Portowcy” braliby udział w łatwiejszej i trochę mniej prestiżowej ścieżce mistrzowskiej z takimi drużynami, jak: Roma, Malaga, Ajax, ale też islandzki Breidablik, irlandzki Cork City czy słowacka Nitra. Wracając jednak do Legii…

Gwiazdy zespołu

Trudno wskazać jednego dominującego nad resztą piłkarza. Atutem mistrza Polski na tle krajowych rywali z pewnością jest indywidualne wyszkolenie poszczególnych zawodników, dzięki któremu słabsza dyspozycja jednego czy dwóch z nich nie wpływa szczególnie na siłę kolektywu. Wśród podopiecznych Krzysztofa Dębka można wyróżnić w dużej mierze tych, którzy na co dzień trenują z pierwszym zespołem. Radosław Majecki to jeden z czterech fantastycznie utalentowanych polskich bramkarzy z rocznika 1999, któremu kilka razy udawało się już oglądać zmagania pierwszego zespołu Legii z perspektywy ławki rezerwowych. Krzysztof Dowhań uważa, że wychowanek KSZO Ostrowiec Świętokrzyski dałby już sobie radę w ekstraklasie. O obsadę bramki nie musimy się więc szczególnie martwić.

Dużą rolę w zespole na UEFA Youth League odegrać powinni skrzydłowi, czyli Sebastian Szymański i Tomasz Nawotka (mogący też grać w środku pola). Ten pierwszy to jak dotąd rocznikowo najmłodszy (1999) zawodnik, który zadebiutował w ekstraklasie w barwach Legii. W klubie mówi się, że w przyszłości można będzie zarobić na jego sprzedaży całkiem pokaźną sumę. Nawotka regularnie trenuje z seniorami, jak dotąd występował jednak wyłącznie w rezerwach. Spośród graczy „jedynki” w młodzieżowej Lidze Mistrzów grać będzie też Sandro Kulenović, czyli sprowadzony niedawno z Dynama Zagrzeb kandydat na klasowego napastnika.

Inni piłkarze, którzy powinni odgrywać kluczowe role w drużynie Krzysztofa Dębka, to Mateusz Hołownia, Adam Ryczkowski i Konrad Michalak. Pierwszy z nich to jeden z najzdolniejszych i najbardziej kompletnych młodych polskich lewych obrońców, reprezentant naszego kraju we wszystkich kategoriach wiekowych od U-15 do U-19. Drugi wraca do gry po bardzo poważnej kontuzji, która przez moment groziła zakończeniem jego kariery. Wcześniej uchodził za największy talent rocznika 1997 w Polsce obok Dawida Kownackiego. Z różnych powodów życie jak na razie weryfikuje obu. Michalak to dziwny przypadek piłkarza, który nigdy jeszcze nie wyściubił nosa poza trzecioligowe rezerwy, co nie przeszkadza mu brylować w młodzieżówce (ostatnio dwa występy w Turnieju Czterech Narodów, w tym w meczu z Niemcami wygranym przez „Biało-czerwonych” 3:0).

Słabe punkty

W czasie potyczek z o wiele bardziej doświadczonymi na arenie międzynarodowej zespołami pewnie wyjdą braki niewidoczne na krajowym podwórku. Obecnie wydaje się, że największym problemem ekipy Krzysztofa Dębka będzie obsada prawej obrony. Występujący w ubiegłym roku w CLJ i rezerwach Jakub Szrek nie mógł zostać zgłoszony z powodów formalnych (nieprzerwane przez ostatnie dwa lata występy w klubie macierzystym). 19-latek tak bardzo zdominował grę na swojej pozycji, że w zasadzie Legia… nie ma alternatywy. Najpewniej zagra tam któryś z młodszych i zupełnie niedoświadczonych graczy (Oskar Wojtysiak lub Przemysław Majewski), ewentualnie szkoleniowiec zdecyduje się na bardzo odważne posunięcie i wystawienie któregoś ze skrzydłowych.

Drugim poważnym kłopotem będzie nieobecność Mateusza Wieteski. Powodem ten sam przepis co w przypadku Jakuba Szreka. Legia miała prawo zgłosić trzech piłkarzy urodzonych w 1997 roku (pozostali muszą być z roczników 1998 i młodszych) pod warunkiem, że ci rozegrali w niej dwa pełne ostatnie sezony. „Wietes” pół roku w minionym sezonie spędził w Dolcanie Ząbki, co sprawia, że warszawianie tracą jedynego ogranego w prawdziwie seniorskiej piłce defensora.

Szanse na awans: minimalne

Real Madryt

Paradoksalnie „Królewscy” na tle Borussii i Sportingu wypadają… najsłabiej. Madrycka „Cantera” nastawiona jest na jak najszybsze przechodzenie graczy do drugiego, a w domyśle pierwszego zespołu. Juniorzy Realu w ubiegłym sezonie zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie madryckiej (za Atletico i Rayo), nie awansowali więc do fazy play-off mistrzostw Hiszpanii (zwycięskie ekipy wszystkich siedmiu grup plus najlepsza ekipa z drugich miejsc). Nie oznacza to jednak, że prowadzona przez Gutiego (tak, TEGO Gutiego) drużyna nie potrafi grać w piłkę.

Gwiazdy zespołu

Teoretycznie największą gwiazdą młodego Realu jest Martin Odegaard, jednak szanse, że będzie w tym roku grać w UEFA Youth League, są raczej niewielkie. Kapryśny Norweg podchodziłby do każdego kolejnego spotkania jak do przykrego obowiązku, a Guti raczej średnio lubi ferment w swojej drużynie. O wiele większe zagrożenie płynąć będzie ze strony Sergio Diaza, cudownego dziecka paragwajskiej piłki. Filigranowy napastnik kosztował „Królewskich” pięć milionów euro i jak na razie wykręca w rezerwach średnią… jednego gola na mecz. Nieźle.

Tyle samo kosztował silny urugwajski pomocnik Federico Valverde. Umieszczony na liście „Guardiana” jako jeden z najzdolniejszych piłkarzy świata rocznika 1998 wychowanek Penarolu Montevideo daje sobie kilkanaście miesięcy na oswojenie się z Europą, później zaś chce podbić pierwszy skład obrońcy tytułu Champions League.

Pod względem medialnym dużym nazwiskiem jest oczywiście Luca Zidane. Syn szkoleniowca Realu, jednej z największych legend piłki nożnej, to chyba najbardziej utalentowany madrycki bramkarz. W ekipie Gutiego powinien grać pierwsze skrzypce, a okazji do wykazania się będzie miał raczej dużo.

Słabe punkty

Trudno jednoznacznie wyrokować, gdzie leżą słabe punkty przeciwnika mimo wszystko znacznie lepszego od mistrzów Polski. Na pewno w oczy rzuca się coś, co jest dosyć charakterystyczne dla hiszpańskiego systemu szkolenia, czyli brak balansu między defensywą a ofensywą. Większa część kluczowych piłkarzy Realu usposobiona jest ofensywnie. Zresztą nietrudno spostrzec, jaka część graczy „Cantery” trafiających rokrocznie do pierwszego zespołu to defensorzy. W ostatniej dekadzie na dobre przebili się w zasadzie jedynie Nacho Fernandez i Dani Carvajal, z czego tylko o drugim można powiedzieć, że jest istotnym ogniwem „Królewskich”. Spośród obrońców zgłoszonych do UEFA Youth League jedynie Gorka Zabate ma doświadczenie w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii, a to samo w sobie mówi dużo. Oczywiście szalenie ofensywna ekipa Gutiego problemy przezwyciężyć może w najbardziej oczywisty ze sposobów, a więc miażdżąc rywali swoim arsenałem w przednich formacjach.

Szanse na awans: nieduże

Borussia Dortmund

Mistrz Niemiec, jeden z głównych faworytów do triumfu w całych rozgrywkach. Na polu młodzieżowym zostawili Bayern daaaaleko w tyle, obecnie głównym krajowym konkurentem BVB jest wydające grube miliony na szkolenie Hoffenheim. Hannes Wolf ma pod swoimi skrzydłami kilka talentów takiej klasy, że jeśli w przyszłości pięciu czy sześciu młodzików nie stanie się gwiazdami międzynarodowego futbolu, w klubie będą mogli mówić o porażce.

Gwiazdy zespołu

Absolutną postacią numer jeden byłby Felix Passlack, ale nie będzie. Jeszcze rok temu „nowy Goetze” w okamgnieniu przeistoczył się w „nowego Lahma” i bez kompleksów walczy o miejsce w pierwszym składzie Borussii z Łukaszem Piszczkiem (na początku sezonu rywalizację wygrywa). Nastolatka będziemy więc raczej widzieć na Łazienkowskiej, nie w Ząbkach, jak powstrzymuje naszych skrzydłowych, samemu stwarzając olbrzymie zagrożenie w ofensywie.

Pod nieobecność Passlacka, a także rewelacyjnego Amerykanina Christiana Pulisicia, który również będzie straszył rywali w dorosłej Lidze Mistrzów, liderem BVB staje się Dzenis Burnić. Defensywny pomocnik chorwackiego pochodzenia (reprezentant Niemiec U-19) regularnie trenuje pod wodzą Thomasa Tuchela, jak na razie nie ma jednak żadnych szans choćby na łapanie się do meczowej osiemnastki. Obdarzony wielką szybkością i świetnym przeglądem pola Burnić będzie bardzo trudnym rywalem do powstrzymania.

Jego partnerem w środku pola będzie zapewne wypożyczony z Anderlechtu Orel Mangala, bardzo obiecujący środkowy pomocnik. Jego rola to dostarczanie piłek najbardziej ofensywnym zawodnikom, którzy pod względem techniki wyprzedzają naszych piłkarzy o lata świetlne. Mowa między innymi o Gabrielu Kyerematengu i Davidzie Kopaczu, jednym z największych talentów polskiej piłki.

Defensywa też wygląda świetnie, w dodatku jest bardzo groźna pod bramką rywala. Dario Scuderi i Jan-Niklas Beste po bokach włączają się niemal do każdej akcji zaczepnej, środek świetnie radzi sobie w powietrzu. Cała linia składa się z młodzieżowych reprezentantów swoich krajów (trzech Niemców i jeden Włoch). Między słupkami stać będzie bardzo zdolny Amerykanin, kuzyn tamtejszego największego talentu występującego w dodatku w tym samym klubie, czyli Will Pulisic.

Słabe punkty

Obiektywnie patrząc, nie ma. Obok Barcelony i Benfiki to główny kandydat do wygrania całej UEFA Youth League. Oprócz bramkarzy każdy ze zgłoszonych czterdziestu zawodników w Legii miałby pewny „plac”. To mówi sporo.

Szanse na awans: ogromne

Sporting CP

Ostatni, co nie oznacza, że najsłabszy z rywali mistrza Polski. Druga po FC Porto ekipa w Portugalii w ubiegłym sezonie „wyprodukowała” dla futbolu takie gwiazdy jak Cristiano Ronaldo, Ricardo Quaresma i Nani. Obecnie stołeczny klub skupia się na ogrywaniu młodych graczy na poziomie drugiej ligi, w zespole rezerw, dzięki czemu nastolatkowie są już obyci z dorosłą piłką. Między innymi dlatego są w naszej grupie stawiani wyżej niż Real i Legia.

Gwiazdy zespołu

Nie będzie to wielkim zaskoczeniem, największą siłą Sportingu jest ofensywa, choć najbardziej doświadczonym i medialnym zawodnikiem jest defensywny pomocnik, czyli Bruno Paz. 18 lat i ponad 40 występów w juniorskich kadrach Portugalii, to mówi samo za siebie. Za talent olbrzymiego kalibru uważa się Liama Jordana. Syn byłego piłkarza, znanego z tego, że przez połowę kariery potrafił łączyć futbol na wysokim poziomie z walką ze śmiertelną chorobą (z którą przegrał ostatecznie po zakończeniu swojej przygody ze sportem), uznawany jest za czołowego afrykańskiego zawodnika z rocznika 1998.

Za strzelanie goli odpowiadać będzie Pedro Marques, który niedawno zamienił Belenenses na Sporting i już straszy rywali w portugalskiej drugiej lidze. Uważać trzeba będzie na skrzydła, gdzie występują szybcy i bardzo dobrzy technicznie gracze, tacy jak Jovane Cabral.

W defensywie też nie jest źle. Cała podstawowa czwórka obrońców grała lub gra w portugalskich młodzieżówkach. Z bramki dowodzi młody Luis Maximiliano uważany za jednego z najbardziej prawdopodobnych następców Rui Patricio w klubie i kadrze.

Słabe punkty

Co prawda jest to marne pocieszenie, ale Sporting dysponuje najmłodszą kadrą w całej grupie F. W rozgrywkach młodzieżowych może czasem mieć to niemałe znaczenie, starsi zawodnicy zwykle są w stanie zdominować fizycznie młodszych rywali. Technika, ogólne wyszkolenie, błyskotliwość są po stronie Sportingu, co sprawia, że stołeczna ekipa z Portugalii wymieniana jest w gronie czarnych koni do triumfu w całej UEFA Youth League.

Szanse na awans: duże

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze