Kolejny ciężki dzień w LE. Tylko Zagłębie zachowało twarz


Po czwartkowych meczach w el. LE mamy w stawce jeden zespół mniej

7 lipca 2016 Kolejny ciężki dzień w LE. Tylko Zagłębie zachowało twarz
Grzegorz Rutkowski

W cieniu półfinału mistrzostw Europy i batów, jakie zebrała Legia w Superpucharze Polski, Zagłębie i Cracovia grały o awans do kolejnej rundy eliminacji. Tylko ci pierwsi sprostali zadaniu. O krakowskiej drużynie trudno jest napisać coś pozytywnego. Mimo zapowiedzi trenera Zielińskiego szału nie było i "Pasy" po raz kolejny zebrały baty.


Udostępnij na Udostępnij na

Zagłębie stałych fragmentów gry

Przed rewanżowymi meczami pierwszej rundy eliminacji do Ligi Europy obie polskie ekipy miały do odrobienia straty. Większe szanse na to mieli podopieczni Stokowca, którzy przegrali pierwszy mecz 0:1. Zagłębie zadanie wykonało bez większych problemów, pokonując Sławiję Sofia 3:0. Wynik zdecydowanie przekonuje, ale zdaje się być trochę lepszy niż sama gra. Choć podkreślmy, że Zagłębie piłkarsko było zwyczajnie kilka klas wyżej niż Bułgarzy.

Zagłębie od samego początku starało się prowadzić grę, lecz jakby bez większej koncepcji. Dwumecz ze Sławiją pokazał, jak istotnym piłkarzem w lubińskim zespole jest Filip Starzyński. „Miedziowi” są jedną z bardziej wybieganych drużyn w ekstraklasie, są też bardzo dobrze poukładani taktycznie. Jedyne, czego brakowało temu zespołowi w dwumeczu z Bułgarami, to kreatywności w akcjach ofensywnych. Cóż z tego, że Zagłębie błyskawicznie zmuszało rywali do błędów, skoro mając piłkę przy nodze, żaden z lubinian nie był w stanie rzucić koledze dobrego, otwierającego podania.

(…) Kluczem do zwycięstwa miała być cierpliwość… i była, a nagrodzona została wysokim zwycięstwem i zachowaniem twarzy przez polski klub.

Całe szczęście, że w swoich szeregach Zagłębie ma graczy, którzy lubią i umieją wchodzić w pojedynki jeden na jeden. To dzięki nim rywale bardzo często faulowali „Miedziowych”, a Ci w czwartkowe popołudnie świetnie potrafili wykorzystać stałe fragmenty gry. Wszystkie bramki, jakie zobaczyli kibice zgromadzeni na stadionie w Lubinie, padły po wrzutkach ze stojącej piłki. Jak powtarzał przed spotkaniem Piotr Stokowiec, kluczem do zwycięstwa miała być cierpliwość… i była, a nagrodzona została wysokim zwycięstwem i zachowaniem twarzy przez polski klub.

Panom już dziękujemy

Wspomnianej twarzy nie zachował drugi reprezentant naszego kraju w europejskich pucharach. Przed rewanżem w Krakowie trener Zieliński twierdził, że jego podopieczni zostali skreśleni zbyt szybko. Jak pokazało boisko, szkoleniowiec krakowian racji nie miał. Szkendija Tetowo była po prostu drużyną lepszą. Natomiast prezes Filipiak może już zmienić cel swojego klubu na ten sezon.

Cracovia wyszła na boisko z nastawieniem na szybkie odrobienie dwubramkowej straty z pierwszego spotkania. „Pasy” ledwo co zaczęły łapać rytm, a już otrzymały gonga w postaci zabójczej kontry macedońskiej drużyny. Od tego momentu Szkendija w pełni kontrolowała wydarzenia na murawie, natomiast krakowianom pozostały mozolne ataki, które nader często kończyły się strzałami na bramkę rywali, lecz celowniki podopiecznych Zielińskiego były całkowicie rozregulowane. Honorową, jak się później okazało, bramkę Cracovia zdobyła dzięki samobójczemu trafieniu Demiriego po podaniu Mateusza Cetnarskiego. To jednak wszystko, na co było stać drużynę ze stadionu przy Kałuży 1. Szkendija, by jeszcze bardziej zaznaczyć swoją wyższość, po wspaniałej akcji tuż przed końcowym gwizdkiem, strzeliła zwycięskiego gola.


Tak oto z europejskimi pucharami już po pierwszej rundzie pożegnała się Cracovia. I podkreślmy, rywal w przypadku krakowian był zespołem lepszym… i piłkarsko, i taktycznie, i nawet finansowo (wicemistrz Macedonii ma dwukrotnie większy budżet niż klub prezesa Filipiaka). Na placu boju zostało Zagłębie, które w kolejnej rundzie zmierzy się z legendarnym Partizanem Belgrad. Trener Stokowiec mówił, że nie obawia się „pocałunku śmierci” europejskich pucharów. Będzie miał zatem okazję jeszcze lepiej poznać jego smak.

Cracovia może się już skupić na zbliżającym się ligowym sezonie. Zagłębie zaś może pakować plecak i gitarę, bo dla niego przygoda nadal trwa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze