Kucharczyk nie jest sam. Niecodzienne sytuacje podczas świętowania sukcesów


23 maja 2016 Kucharczyk nie jest sam. Niecodzienne sytuacje podczas świętowania sukcesów
Grzegorz Rutkowski

Sukces niejednokrotnie wyzwala u piłkarzy ogromne emocje, a jak wiadomo, w euforii robi się różne rzeczy… nie do końca racjonalne czy kontrolowane. Dochodzi wówczas do sytuacji, o których sami zainteresowani szybko chcieliby zapomnieć. Warto przyjrzeć się tym najzabawniejszym.


Udostępnij na Udostępnij na

Miało być efektownie

Pomyślał tak pewnie Michał Kucharczyk, który podczas celebrowania zdobycia tegorocznego mistrzostwa zamiast wejść na specjalnie przygotowany dla zwycięzców podest, postanowił na niego wskoczyć. Cała akcja skończyła się mało efektownie, ale bardzo zabawnie dla obserwatorów. Do śmiechu nie było samemu zawodnikowi, który poślizgnął się i niefortunnie upadł na rękę. Co prawda bardzo szybko wstał, jednak chwila euforii skończyła się dla skrzydłowego Legii zwichnięciem ręki.

14.02.2016, Warszawa ul.Łazienkowska 3, Ekstarklasa Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok; Ns. Michał Kucharczyk; fot. Grzegorz Rutkowski;
Mimo potknięcia Michał Kucharczyk był jedną z najszczęśliwszych osób na stadionie przy Łazienkowskiej (fot. Grzegorz Rutkowski)

Kucharczyk nie pierwszy

Rok temu Chelsea Londyn po zwycięstwie nad Tottenhamem zdobyła Puchar Ligi. Wtedy to Nemanja Matić, świętując sukces z drużyną, chciał wykonać znaną cieszynkę i przejechać się kolanami po murawie. Właśnie – chciał, jednak nie wykonał, ponieważ potknął się i przetoczył po trawie, w wyniku czego… skręcił kostkę. Co najlepsze, Serb nie zagrał w tamtym spotkaniu z powodu zawieszenia za czerwoną kartkę, ale nie przeszkodziło mu to w odniesieniu jednej z najbardziej absurdalnych kontuzji w historii piłki.

2011 – bardzo ciekawy rok

Wybryki piłkarzy nie są jednak nowością w świecie futbolu, bo ten widział jeszcze bardziej kuriozalne sytuacje. Wybitny pod tym względem był rok 2011. Wtedy to, po pokonaniu Barcelony w Pucharze Króla, drużyna Realu udała się na triumfalny przejazd ulicami Madrytu. Był to bardzo wzniosły moment dla kibiców i zawodników, ale szampańską atmosferę zmąciło… upuszczenie przez Sergio Ramosa trofeum wprost pod koła autokaru. Kapitanowi „Królewskich” pozostało nerwowo się uśmiechać i żartować, że tytułu i tak nikt im nie odbierze.

Niedługo po madryckiej wpadce niemal identyczną zaliczył Maarten Stekelenburg. Śmiano się wówczas, że Ramos zapoczątkował nową tradycję w celebracji sukcesów, ale na pewno do śmiechu nie było bramkarzowi Ajaksu Amsterdam. Podczas przejazdu ulicami Amsterdamu patera, która jest w Holandii nagrodą za zdobycie mistrzostwa, wypadła z rąk kapitanowi „Czerwono-białych”. Można powiedzieć, że trofeum dosłownie wymknęło się Ajaksowi.

Jak widać, emocje potrafią płatać figle. Każdy sukces ma potencjał, by przejść do historii futbolu, choćby przez epickie wpadki, które bądź co bądź dodają kolorytu tej jakże pięknej dyscyplinie. Czekamy z niecierpliwością na kolejne wichry uniesień.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze