AC Milan zaskoczył, ale to było za mało. Juventus wygrywa minimalizmem


Piłkarze AC Milan bardzo pozytywnie zaskoczyli swoją postawą w starciu z Juventusem, jednak to było za mało. "Bianconeri" ostatecznie pokonali "Rossonerich" 1:0

10 listopada 2019 AC Milan zaskoczył, ale to było za mało. Juventus wygrywa minimalizmem
fleekist.com

Niegdyś starcia między Juventusem a Milanem mogliśmy określać mianem absolutnego klasyku. Wojną o Italię. Niestety, obecnie to spotkanie mocno straciło na prestiżu. O ile Juventus to wciąż jedna z największych marek na świecie wygrywająca mistrzostwo za mistrzostwem, o tyle AC Milan wygląda jak co najwyżej niezły włoski klub. "Rossoneri" w ostatnich latach mocno obniżyli loty i są tłem tej marki, którą mogliśmy podziwiać kilka lat temu na europejskich boiskach.


Udostępnij na Udostępnij na

Z każdą kolejką napięcie i presja w szeregach obu ekip rosną coraz bardziej. W Juventusie ze względu na walkę o mistrzostwo i nieustępującemu na krok Interowi Mediolan. Natomiast w Milanie ze względu na bardzo słabą dyspozycję i okupowanie miejsc w dolnej części tabeli Serie A. To starcie miało wyraźnego faworyta i była nim liderująca w Serie A „Stara Dama”. Natomiast co przed meczem mówił Stefano Pioli, trener AC Milan?

– Ufam moim zawodnikom. Jeśli niektórzy z nich wypowiadali się ostatnio z przekonaniem, to znaczy, że tak czują. Wiemy, jak wygląda tabela i że od Juventusu dzieli nas duży dystans, ale każdy mecz gra się 11 na 11 i zaczyna od stanu 0:0. Wiemy, że czeka nas duże wyzwanie, bo mierzymy się z drużyną, która jest najlepsza we Włoszech oraz należy do europejskiej czołówki. Ale wielkie wyzwanie to też wielka szansa i musimy wyjść na boisko z podniesioną głową. Takie zwycięstwo by pomogło. Możemy jednak mówić o przełomach, ale potem trzeba myśleć o kolejnym meczu z Napoli i o kolejnych punktach do tabeli, bo tylko to się liczy na koniec sezonu. My jesteśmy w tyle i potrzebujemy dużo punktów. Oczywiście dobry występ z Juventusem dużo by dał drużynie pod kątem mentalnym. Musimy się mocno skoncentrować na tym, co chcemy pokazać w niedzielnym meczu, który stanowi wyzwanie i szansę.

Franck Kessie i jego niesubordynacja

Kilka dni przed meczem Stefano Piolemu mocno podpadł reprezentant WKS Franck Kessie. Pomocnik Milanu zdaniem włoskich mediów nie przykładał się do treningów, na których wyglądał bardzo słabo. Właśnie to miało spowodować, że kilka dni przed meczem włoski szkoleniowiec postanowił nie zabierać ze sobą byłego piłkarza Atalanty Bergamo do Turynu.

Jednak mimo wszystko brak Kessiego nie jest największym zmartwieniem kibiców Milanu. Zawodnik od dłuższego czasu wyglądał bardzo słabo i zdawało się, że kwestią czasu jest, kiedy zostanie posadzony na ławkę rezerwowych. Nawet mimo dużych problemów w drugiej linii nie wyróżnia się na tle kolegów.

Po informacji o braku powołania dla Francka szybko powróciły pogłoski o jego odejściu z „Rossonerich”. Zdaniem „La Gazetta dello Sport” Wolverhampton i AS Monaco są gotowi wyłożyć na stół nawet 35 milionów euro za Kessiego. Co ciekawe, w barwach ekipy z Księstwa spotkałby się ponownie z Tiemoue Bakayoko. Do niedawna Francuz reprezentował barwy Milanu, natomiast z powodu kłótni z między innymi Gennaro Gattuso nie zdecydowano się na wykupienie zawodnika.

Stefano Pioli – słaby bilans przeciwko Juventusowi

Obecny szkoleniowiec Milanu Stefano Pioli nie potrafi znaleźć sposobu na pokonanie Juventusu. Jego bilans przeciwko „Starej Damie” wygląda zatrważająco, zwłaszcza biorąc pod uwagę marki, które trenował. W końcu Lazio, Inter czy Fiorentina wcale nie są włoskimi średniakami bijącymi się o utrzymanie. Juventus zdecydowanie nie leży Włochowi, co pokazują liczby.

Dodatkowo przed starciem dużo się mówiło o potencjalnym przemeblowaniu w składzie Milanu. Przemeblowaniu, które by miało na celu powstrzymać ofensywne zapędy gospodarzy. Stefano Pioli na treningach testował eksperymentalne ustawienie 3-4-2-1. W tym ustawieniu pozycję półlewego obrońcy pod nieobecność Mateo Musacchio miałby zająć nieco zakurzony ostatnio Ricardo Rodriguez. Szwajcar od momentu wejścia do zespołu Theo Hernandeza stracił miejsce w składzie i tak długo jak system nie ulegnie zmianie, tak długo nie powinien się podnosić z ławki.

Niestety, mimo bardzo solidnej gry Milanu w starciu na Allianz Stadium okazało się, że Pioli musi sobie dopisać kolejną porażkę na konto. Obecnie jego bilans meczów przeciwko Juventusowi wynosi 0-3-15.

Juventus nie taki straszny, jak go malują

Ku uciesze wielu kibiców Milanu i postronnych obserwatorów futbolu Juventus okazał się nie taki straszny. AC Milan w pierwszej połowie na tle gospodarzy wypadł bardzo dobrze. „Rossoneri” sprawili, że „Bianconeri” wydawali się kompletnie bezzębni. Defensorzy Milanu wyłączyli z gry skrzydłowych Juventusu, a sami tworzyli sobie bardzo groźne sytuacje. Milan kompletnie nie przypominał samego siebie z początku tego sezonu.

Bardzo dużo o pierwszej połowie w wykonaniu Juventusu mówi, że najlepszym graczem gospodarzy był Wojciech Szczęsny. Bramkarz wielokrotnego mistrza Włoch bronił niczym w transie i kilka razy ratował skórę „Starej Damie”. Tak naprawdę w głównej mierze dzięki niemu Juventus nie przegrywał do przerwy. Wisienką na torcie były fantastyczne interwencje po strzałach Lucasa Paquety i Theo Hernandeza.

Natomiast podopieczni Stefano Piolego wcale nie wyhamowali w drugiej połowie i wciąż imponowali swoją organizacją gry w defensywie. Piłkarze Juventusu byli dzisiaj z ofensywą na bakier i nie potrafili znaleźć drogi do siatki Gianluigiego Donnarummy. W pewnym momencie Pioli nawet poczuł krew. Poczuł, że „Rossoneri” mogą wywieźć ze stolicy Piemontu trzy punkty. Pokazał to zmianami Piątka i Krunicia, w których miejsce wpuścił Bonaventurę i Rafaela Leao.

Jednak każdy mur jest do przebicia, co udowodnił w 77. minucie Paulo Dybala. Argentyńczyk wziął sprawy w swoje ręce, wyminął obrońców Milanu i uderzył nie do obrony dla Donnarummy. Były zawodnik Palermo tym zagraniem pokazał klasę i to, jak wartościowym piłkarzem dla Maurizio Sarriego jest – jeszcze latem wydawałoby spalony w Juventusie – gracz.

AC Milan mimo porażki na Allianz Stadium pokazał się z bardzo pozytywnej strony. Progres pod wodzą Stefano Piolego jest widoczny gołym okiem. Włoch znacznie usprawnił organizację gry i dodał nutę polotu w szeregi tej legendarnej drużyny. Kwestią czasu jest, aż Milan Piolego odpali, a kibice ujrzą światełko w tunelu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze