Joachim Loew i jego kłopoty ze środkiem obrony. Niemcy szukają złotego środka


Atut, jakim była zawsze solidna defensywa, stał się sprawą wymagającą poprawy

22 listopada 2019 Joachim Loew i jego kłopoty ze środkiem obrony. Niemcy szukają złotego środka
choibong.vn

Niemcy już jako jeden z finalistów najbliższych mistrzostw Europy 2020 stają przed poważnym problemem, który wymaga poprawy. Posiadająca pokolenie niesamowicie uzdolnionych piłkarzy reprezentacja ma braki w środku obrony, a przecież to z silnej defensywy zawsze słynęli Niemcy.


Udostępnij na Udostępnij na

Teraz jest jednak inaczej i na kilka miesięcy przed europejskim turniejem przed Joachimem Loewem nie lada wyzwanie. Selekcjoner reprezentacji Niemiec ma co prawda wielu zdolnych zawodników, lecz żaden z nich nie prezentuje poziomu godnego faworytów do zdobycia trofeum. Już męczarnie w grupie eliminacyjnej pokazały, że zespół nie jest gotowy na walkę o najwyższe cele. Zresztą Niemcy chyba nie do końca pozbierali się po mundialowej klęsce, a jednym z priorytetów będzie znalezienie odpowiedniej pary stoperów. Najgorsze jednak jest to, że część graczy albo nie prezentuje odpowiedniego poziomu, albo brakuje im doświadczenia, albo przytrafiły im się kontuzje.

Hummels i Boateng

Miała to być para na lata. Do niedawna klubowi koledzy mieli się zgrywać w Bayernie, a porozumienie między sobą przenosić na grę w reprezentacji. Zresztą cała defensywa miała być oparta na Bawarczykach. Za plecami Matsa Hummelsa i Jerome’a Boatenga stać miał wszak Manuel Neuer, a na jednym z boków bądź, jak się później okazało, w środku pomocy występować miał Joshua Kimmich. Wszystko byłoby piękne, gdyby nie spadek formy Hummelsa i Boatenga. Obaj zawodnicy nie prezentują poziomu, do którego przyzwyczaili przed laty.

Hummels wrócił z podkulonym ogonem do Dortmundu, a i Boateng w Bayernie jest już bardziej przez zasiedzenie niż formę, jaką prezentuje. Pierwszy do dziś nie odbudował swojej formy w Borussii, o czym przekonał chociażby „Der Klassiker”, z którego 30-latka można zapamiętać z powodu gola samobójczego.

O Boatengu w ostatnim czasie więcej się mówiło w kontekście jego odejścia z Monachium, jednak żaden transfer do skutku nie doszedł. Zawodnik co prawda zbiera minuty w klubie, jest podstawowym zawodnikiem, ale jego grą mało kto się może zachwycać. Zresztą z obu graczy selekcjoner reprezentacji Niemiec zrezygnował tuż po nieudanych mistrzostwach. Mało też prawdopodobne, by któryś z nich wrócił do łask.

Kontuzja

Wydawać by się mogło, że Niemcom trafił się świetny zawodnik, który po części potrafiłby zastąpić jednego z dwóch wyżej wymienionych piłkarzy. Była to zresztą rzecz naturalna, że Niklas Suele po przejściu do Bayernu, w którym stał się podstawowym zawodnikiem, posadzi na ławce jednego z pary Boateng – Hummels.

Kickwelt.de

Filar defensywy Bayernu zbierał dobre recenzje po swoich występach w barwach bawarskiego klubu, tak że liczono na to, że w reprezentacji Niemiec również wszystko będzie szło, jak należy. Rosły stoper oczywiście dzięki dobrym występom w klubie szybko zyskał uznanie w oczach selekcjonera, który zaczął na niego stawiać, aż w końcu stał się on podstawowym zawodnikiem reprezentacji. Jedynym problemem miał być dobór partnera dla niego. Może by się nawet udało stworzyć dobry blok obronny, jednak przeszkodziła w tym kontuzja.

Ta spowodowała, że nagle selekcjoner musi na szybko szukać odpowiedniego zastępcy, który będzie spełniał warunki zgodne z celami ekipy Loewa. Przewiduje się, że Suele powróci po kontuzji dopiero w kwietniu, ale też nie wiadomo, w jakiej będzie formie, zwłaszcza że będzie miał cały sezon z głowy.

Potrzeba matką wynalazków

Bogactwo piłkarskie Niemiec może i jest niesamowitych rozmiarów, jednakże wśród utalentowanych zawodników próżno szukać na ten moment takich, którzy dadzą gwarancję jakości godnej mistrzów świata. Joachim Loew po nieudanych mistrzostwach świata starał się podczas zakończonych już eliminacji znaleźć lekarstwa na kadrowe problemy. Część znalazła się sama, ale wciąż nie wszystko gra tak, jak powinno, w tym również środek obrony, którego budowanie wydaje się jeszcze trudniejsze. A to z powodu kontuzji, a to słabszej formy czołowych piłkarzy.

W związku z tym trzeba było szukać dalej. W ostatnim meczu z Irlandią Północną Niemcy wyszli parą Jonathan Tah – Emre Can. Pierwszy to zawodnik Bayeru Leverkusen, obrońca ze sporym potencjałem, perspektywiczny. Jednakże mówi się tak o nim od dłuższego czasu, a lata lecą i wciąż nie wykorzystuje on swojego potencjału.

Emre Can to typowy uniwersalny zawodnik. Ktoś taki jak w polskiej reprezentacji Thiago Cionek, którym rzuca się po różnych pozycjach. Raz może zagrać w środku, raz na boku, a jak trzeba, to i w pomocy. Nigdzie jednak nie wybija się ponad oczekiwania.

Z Białorusią natomiast znowu grała inna para stoperów. Tworzyła ją dwójka Matthias Ginter i Robin Koch. Obaj zaliczają dobry sezon w lidze. Ginter to wciąż chyba nie do końca spełniony talent, dla którego może najbliższy rok będzie taką odskocznią. Jeżeli chodzi o Robina Kocha, ten z kolei jest niespodzianką. Dzięki świetnym występom we Freiburgu zadebiutował niedawno w barwach narodowych.

W październikowym meczu towarzyskim Loew próbował ustawienia trójką obrońców, wówczas grał jeszcze Suele, a obok niego Can oraz debiutujący wtedy Koch. Być może w najbliższych spotkaniach towarzyskich selekcjoner wróci do tego pomysłu.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze