Jhon Cordoba – groźny rywal Piątka w walce o pierwszy skład Herthy


Kolumbijczyk Jhon Cordoba w ostatnich meczach prezentuje zdecydowanie lepszą formę niż Krzysztof Piątek. Kim jest 27-latek?

18 października 2020 Jhon Cordoba – groźny rywal Piątka w walce o pierwszy skład Herthy
futbolred.com

Krzysztof Piątek ma przed sobą trudny okres. Po nieudanej przygodzie w Milanie miał odbudować się w niemieckiej Hercie. Jednak Bruno Labbadia nie widzi go teraz w pierwszym składzie, a swoje zdolności snajperskie zaczął pokazywać Jhon Cordoba. Kim jest Kolumbijczyk i dlaczego stanowi tak poważne zagrożenie w kontekście regularnej gry Polaka w pierwszym składzie?


Udostępnij na Udostępnij na

Jhon Cordoba urodził się w Istminie – małym kolumbijskim miasteczku. Jest synem byłego reprezentanta Kolumbii Manuela Acisclo Cordoby. To od niego zaraził się pasją do piłki nożnej. Początkowo grał ze swoimi kolegami na ulicy. Mimo że jest synem piłkarza, to bieda nie była mu obca. – Ubóstwo można zobaczyć w każdym miejscu mojego miasta – mówił wówczas Cordoba w jednym z wywiadów.

Od małego namawiał ojca, żeby ten pozwolił mu opuścić rodzinne miasto. Koniec końców kilkunastoletni Jhon wyjechał z rodzinnego miasta do Medellin – drugiej pod względem wielkości metropolii w Kolumbii. Tam szkolił się w lokalnej akademii, a po krótkim okresie nauki zadebiutował w okolicznym, aczkolwiek naprawdę mocnym jak na lokalne warunki Envigado. Miał wtedy 17 lat. Następne dobre występy przeciwko lokalnym gigantom zaowocowały zainteresowaniem zagranicznych klubów.

Z Meksyku do Hiszpanii

W 2012 r. Cordoba trafił do Meksyku. Tam został wypatrzony przez Espanyol. Klub z Barcelony zdecydował się wypożyczyć młodego zawodnika na jakiś czas. Było to o tyle ciekawe, że Kolumbijczyk nie miał wówczas zbyt dobrych statystyk. Chapias FC wypożyczyło go bez zbędnych wątpliwości. Ponadto zgodziło się na klauzulę, która pozwalała na wykup młodego zawodnika za 3,5 mln euro.

Cordoba zadebiutował w Europie podczas październikowego meczu z Levante. Pierwszą bramkę strzelił w listopadzie w trakcie przegranego 1:2 meczu z Realem Sociedad. Przez cały sezon odważnie walczył o pierwszy skład, jednak ostatecznie nie zdołał się wkupić w łaski włodarzy katalońskiego klubu. Jednak Kolumbijczyk nie musiał na długo wyjeżdżać z Hiszpanii, zainteresowała się nim bowiem Granada, która szukała wzmocnień przed kolejną walką o utrzymanie. Ostatecznie wykupiła piłkarza za niecałe 2 mln euro.

W Granadzie Cordoba kariery też nie zrobił. Grał dużo bardziej regularnie, ale nie ma co się oszukiwać – pięć bramek w 28 meczach nie jest żadnym wyczynem. Gdy Mainz zdecydowało się zawalczyć o 22-letniego piłkarza, to Granada dość chętnie go wypożyczyła. Zapewniła klubowi z Moguncji opcję wykupu.

Praca w Niemczech

W Niemczech polubiono Kolumbijczyka. Z reguły gra on w ataku przez całe 90 minut. Statystyki nie powalały na kolana, ale gracz dobrze dostosował się do stylu gry Mainz prowadzonego przez Martina Schmidta. I to mimo początkowych kontuzji, które uniemożliwiały mu grę. – Jestem bardzo wdzięczny trenerowi, ale także personelowi i kolegom z zespołu za to, że okazali mi tyle cierpliwości i zaufali mi. Cieszę się, że mogę teraz odpłacić się za ich wiarę – przyznał w jednej z rozmów Cordoba.

W Mainz Cordoba spędził łącznie dwa lata. Wraz z odejściem trenera Schmidta odszedł i Kolumbijczyk. Za zawodnika, który wyrobił swoją markę, 17 milionów zapłaciło FC Koeln. Początkowo mogło się wydawać, że źle trafił. „Koziołki” zajęły w sezonie 2017/2018 ostatnie miejsce w Bundeslidze. Grały bez ładu i składu. Z posadą szybko pożegnali się zarówno Peter Stoger, jak i Stefan Ruthenbeck. Gracza z Ameryki Południowej nękały urazy, więc poza początkiem sezonu praktycznie wcale nie występował w pierwszym składzie.

Drugi sezon oznaczał zmiany. Również dla Cordoby. Do Chin odszedł jego największy rywal – Anthony Modeste. Markus Anfang zauważył w Kolumbijczyku potencjał. On sam również wyciągnął wnioski. – Wtedy często strzelałem ze złych pozycji. Dziś już tego nie robię. To jeden z najważniejszych powodów mojego pozytywnego rozwoju – przyznał swego czasu sam zainteresowany.

W połączeniu z niższym poziomem gry rywali zaczęło się prawdziwe strzelanie – 21 bramek w 33 meczach. Do tego dwa hattricki. Jeden przeciwko Greuther Fuerth, drugi w meczu z Saint Pauli. Kolejne wrażenie robiła bramka przeciwko Schalke 04 w Pucharze Niemiec. Zwolnienie Anfanga i kolejne roszady na stanowisku trenerskim w dalszej przyszłości nie zmieniły pozycji Kolumbijczyka. On stał się po prostu rozchwytywany.

Następny sezon, już w Bundeslidze, przyniósł kolejne 14 bramek. I zainteresowanie większych marek. Podczas ubiegłego okienka transferowego aktywna była Hertha. Berliński klub, wspierany przez bogatego Larsa Windhorsta, szukał wzmocnień po nieudanym sezonie. Szukano kogoś, kto rywalizowałby z nieskutecznym ostatnio Krzysztofem Piątkiem. Cordoba wydawał się idealny.

Charakterystyka Cordoby

Jhon Cordoba jest zawodnikiem świetnie przygotowanym fizycznie. Posiada ogromną muskulaturę, a do tego imponuje kondycją. Nigdy nie ma problemów z rozegraniem całego meczu. Podczas samego spotkania jest bardzo aktywny. Często wystawia się do piłek i jest zdolny do gry kombinacyjnej, głównie dzięki swoim doświadczeniom z ligi hiszpańskiej. – W Bundeslidze musisz grać bez przerwy przez 90 minut, nie możesz odpuścić ani na sekundę. W Hiszpanii jest spokojniej, tam bardziej chodzi o posiadanie piłki i taktykę – wspominał później Kolumbijczyk.

Tutaj posiada przewagę nad Krzysztofem Piątkiem. To są piłkarze o podobnej specyfice, ale nasz rodzimy gracz potrzebuje dobrej piłki do zdobycia bramki. Z kolei Cordoba jest bardziej zdolny do samodzielnego wykreowania akcji. Już nie wspominając o tym, że po prostu prezentuje obecnie lepszą formę od polskiego snajpera.

Oczywiście to nie jest zawodnik bez wad. Nie imponuje choćby znajomością języków. Czasami nie jest w stanie porozumieć się nawet z sędziami. Na pewno w związku z tym cierpi też komunikacja z resztą zespołu. Są też rzeczy, do których nie może przywyknąć. Kiedyś wspominał, że nie może się dostosować choćby do… systemu recyklingowego w Niemczech. Jako piłkarz czasami sprawia też wrażenie zbyt mało zwrotnego. Do światowej czołówki jeszcze mu trochę brakuje, ale na obecną Herthę jest absolutnie wystarczający.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze