W Londynie tylko na chwilę. Co dalej z Jachem?


Kariera polskiego defensora na sporym zakręcie

6 lutego 2019 W Londynie tylko na chwilę. Co dalej z Jachem?
rizedeyiz.com

Tuż po transferze do Crystal Palace Jarosław Jach zapowiadał walkę o miejsce w pierwszym zespole. W wywiadach deklarował, że nie obawia się rywalizacji z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Gra w klubie z Selhurst Park miała otworzyć Polakowi drzwi do wielkiego futbolu. Po roku od transferu na Wyspy kariera defensora znalazła się jednak na ostrym zakręcie. Co dalej z Jarosławem Jachem?


Udostępnij na Udostępnij na

Od momentu rozbłyśnięcia gwiazdy Roberta Lewandowskiego europejskie kluby coraz chętniej zaczęły sondować polski rynek w poszukiwaniu nieodkrytych talentów. Stosunkowo niska cena za młodych graczy rodem znad Wisły jeszcze bardziej zachęcała przedstawicieli zagranicznych zespołów do wysyłania skautów na mecze naszej ekstraklasy. Najaktywniej polski rynek monitorowały zagraniczne kluby, które do finansowych potentatów nie należały, jednak miały nadzieję na odkrycie prawdziwej perełki. Gracza utalentowanego, z potencjałem, którego mogłyby kupić (jak na europejskie warunki) za pół darmo.

Prawdziwym oknem wystawowym były mistrzostwa Europy U-21 rozgrywane na polskich boiskach w 2017 roku. W kadrze Marcina Dorny nie brakowało zawodników, którym eksperci wróżyli sporą karierę. Mianem jednego z największych talentów określany był Jarosław Jach. Defensor Zagłębia Lubin mimo odniesienia urazu więzadeł stawu skokowego trzy miesiące przed turniejem zdążył powrócić do gry tuż przed końcem sezonu polskiej ekstraklasy. To umożliwiło graczowi „Miedziowych” występ w turnieju. Mimo że polska reprezentacja na Euro U-21 zawiodła, to chętnych na pozyskanie Jarosława Jacha nie brakowało. Z transferu jednak nic nie wyszło. Stało się jednak jasne, że obrońca długo w Lubinie nie zostanie.

Za ciasno w ekstraklasie

W sezonie 2017/2018 gracz prezentował się na tyle dobrze, że otrzymał od Adama Nawałki szansę debiutu w pierwszej reprezentacji. To tylko spotęgowało zainteresowanie Jarosławem Jachem. Przed zbliżającym się zimowym oknem transferowym media prześcigały się w doniesieniach, gdzie trafi polski defensor. Tym bardziej że piłkarz był zdecydowany na zmianę klubu i ligi. Mimo że wiele osobowości z polskiej piłki odradzało zawodnikowi opuszczenie naszej ekstraklasy.

– Jach niepotrzebnie według mnie pcha się od razu do jakiejś wielkiej piłki. Mówi, że jest już gotowy na wielką piłkę, a moim zdaniem nie jest. Oczywiście jest już może gotowy, żeby mieć dwa razy lepszy kontrakt  komentował w programie Cafe Futbol Zbigniew Boniek.

Przyszłość Jarosława Jacha stała się jednym z najbardziej gorących tematów w polskim futbolu. O przyszłości zawodnika i wyborze, który powinien podjąć, wypowiadało się coraz więcej ekspertów. Jednym z najważniejszych argumentów za pozostaniem gracza w Polsce miała być potencjalna utrata szansy na występ podczas rosyjskiego mundialu. Zarzuty odpierał jednak agent zawodnika, Paweł Staniszewski.

– Jesteśmy realistami, jeśli chodzi o szansę na wyjazd na mistrzostwa świata. Przecież Jarek dopiero zadebiutował w kadrze i to w meczach towarzyskich. Będziemy jednak działać chirurgicznie. Jeśli zmieniać klub, to na taki, który pozwoli myśleć o regularnej grze, bo jedynie to pozwoli mu utrzymać się w kręgu zainteresowań sztabu reprezentacji. Tak żeby dał sobie szansę na to, by trener Nawałka przynajmniej brał go pod uwagę. Niekoniecznie musimy decydować się na ofertę najatrakcyjniejszą finansowo. Nie jest celem samym w sobie wysłanie go za parę milionów funtów do Anglii, gdzie może mieć metkę „zaginął w akcji” – mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” menedżer Jarosława Jacha.

Ostatecznie zawodnik podążył jednak drogą Jana Bednarka. Transfer defensora do grającego w Premier League Crystal Palace odbił się w Polsce szerokim echem. Transakcja wywołała tym większy szum, że zawodnik mówił, iż w zespole Roya Hodgsona chce grać, a nie odcinać kupony.

„Nie czuję się gorszy”

Od początku pobytu na Selhurst Park Jarosław Jach w wywiadach deklarował, że nie czuje się gorszy od konkurentów do gry w pierwszym zespole. Odważne słowa Polaka robiły wrażenie, szczególnie w obliczu rywalizacji o miejsce w składzie m.in. z reprezentantem Francji Mamadou Sakho. Po deklaracjach wypełnionych ambicją i determinacją przyszedł jednak czas na zderzenie z realiami angielskiej piłki.

– Jarosław w meczach młodzieżowej drużyny i później w sparingach pierwszego zespołu zazwyczaj nie wyróżniał się niczym szczególnym. Nie popełniał wielkich błędów, ale raził niepewnością i asekuracyjną grą. Od początku przygody z „The Eagles” ewidentnie brakowało mu odwagi i pewności siebie w trakcie meczów. Oczekiwania na SE25 wobec niego nie były ogromne, ale sporo angielskich kibiców liczyło na to, że za małe pieniądze pozyskaliśmy solidnego zawodnika na przyszłość  mówi w rozmowie z naszym portalem redaktor naczelny serwisu CPFCPolska.com, Michał Backiel.

Przez pół roku Jarosław Jach w barwach pierwszego zespołu Crystal Palace nie rozegrał ani minuty. Polski defensor tylko raz znalazł się na ławce rezerwowych „The Eagles” w spotkaniu przeciwko Manchesterowi United. Gra jedynie w drużynie rezerw spowodowała, że zawodnik musiał udać się na wypożyczenie. Latem ubiegłego roku Polak trafił do tureckiego Caykur Rizespor. Jednak zamiast regularnych występów ponownie pełnił jedynie rolę rezerwowego. Pobyt w Rize miał pomóc zawodnikowi wrócić na właściwe tory. Zamiast tego jeszcze bardziej skomplikował sytuację defensora.

Z Turcji do Mołdawii

Wypożyczenie Jarosława Jacha zostało skrócone, a zawodnik wrócił do Londynu. Tam nikt na Polaka z otwartymi rękami nie czekał. Parę dni później defensor ponownie został wypożyczony. Tym razem do zespołu z Mołdawii, Sheriffa Tyraspolu. Stało się jasne, że Jarosław Jach nie ma już przyszłości na Selhurst Park.

– Wypożyczenie do Sheriffa Tyraspol pokazuje, że Crystal Palace nie wiąże już z nim żadnych planów. Gdyby „The Eagles” jakkolwiek zależało jeszcze na rozwoju Jarka, to nie zgodziliby się na wypożyczenie go do ligi, która jest 10 miejsc w rankingu UEFA za polską ekstraklasą! I co z tego, że Sheriff potrafił wyeliminować polskie kluby z europejskich pucharów, bądź grał w fazach grupowych tych rozgrywek, jeśli pozostałe zespoły z Mołdawii są po prostu słabe i grają na klepiskach. Nie ma szans, żeby rozwinął tam swoje umiejętności. Wystarczy trochę poszperać w Google i YouTube, żeby przekonać się, w jakim kraju i jakiej lidze wylądował Jach  dodaje nasz rozmówca.

Poza tym… Palace nawet nie poinformował na oficjalnej stronie internetowej, że wypożyczenie Jarka z Rizesporu zostało skrócone oraz, że trafił teraz do Sheriffa. Tak jakby zapomnieli, że ktoś taki znajduje się u nich na liście płac. Smutne, że jego kariera znalazła się na takim zakręcie, bo z całego serducha życzyłem mu, żeby poradził sobie na Selhurst Park jak najlepiej. W końcu to pierwszy polski piłkarz, który trafił do południowego Londynu  tłumaczy Michał Backiel.

Za wcześnie na wielki futbol?

Obecna sytuacja zawodnika skłania do rozważań, czy transfer do Crystal Palace był odpowiednim kierunkiem dla Jarosława Jacha. Przeskok z polskiej ekstraklasy do Premier League jest ogromny. Już teraz wiadomo, że dla byłego defensora Zagłębia Lubin zbyt duży. Winy za obranie złej drogi nie ponosi jednak jedynie zawodnik. W transakcji uczestniczyło więcej osób, które najwidoczniej (przed domknięciem transferu) uznały, że Polak poradzi sobie na Selhurst Park.

– Jako winnych tej całej sytuacji wskazałbym właśnie Jarka, bo już na starcie złapał minus u Roya Hodgsona przez niezbyt dobrą znajomość języka angielskiego. Do tego agent, który jest jego najbliższym doradcą, i oczywiście Crystal Palace, który koniec końców musi dawać zielone światło takim ruchom jak ten do Mołdawii czy też wcześniej do Turcji. Do tej listy dodałbym też Hodgsona, który ponoć osobiście nadzorował ten transfer i chciał mieć Jacha w drużynie, ale już na wstępie zaznaczył, że nie jest on gotowy do gry w Premier League i wiele nauki przed nim. Po co w takim razie sprowadzać zawodnika, który nie będzie stanowić o sile zespołu?  dodaje Michał Backiel.

Przygoda Jarosława Jacha z Premier League najprawdopodobniej nie będzie miała szczęśliwego zakończenia. Mimo szumnych zapowiedzi zawodnik nie sprostał wymaganiom, jakie niesie ze sobą rywalizacja w angielskiej ekstraklasie. W przeciągu roku z obiecującego defensora zmienił się w gracza, którego władze Crystal Palace najchętniej usunęłyby z listy płac. Nawet mimo faktu, że nie obciąża znacznie klubowego budżetu. Mimo zapowiedzi defensora przyszłość zawodnika znajduje się poza Selhurst Park.

– Teraz Jarek niestety stał się obiektem żartów i myślę, że mimo swoich zapewnień, że jeszcze wróci do Palace (do końca umowy jeszcze 2,5 roku) i będzie walczył o miejsce w drużynie, to jego kariera w tym klubie jest już jedynie do odnotowania w CV  podsumowuje redaktor naczelny portalu CPFCPolska.com.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze