Dziękujemy Kuba! Jakub Błaszczykowski oficjalnie pożegnał się z reprezentacją Polski


Doświadczony reprezentant Polski należnie pożegnany w meczu z Niemcami

17 czerwca 2023 Dziękujemy Kuba! Jakub Błaszczykowski oficjalnie pożegnał się z reprezentacją Polski
Łukasz Sobala / PressFocus

109 meczów z orzełkiem na piersi, 21 goli i 21 asyst. Jego debiut i ostatni mecz dzieliło 6289 dni, ponad 898 tygodni lub ponad 206 miesięcy. Jakub Błaszczykowski oficjalnie pożegnał się z kibicami reprezentacji Polski. Doświadczony skrzydłowy zawiesił reprezentacyjne korki na kołku. Pojawiły się łzy wzruszenia, bo 37-latek zrealizował swoje największe marzenie, jakim była gra dla kadry narodowej. Również pojawiły się pytania, czy to nie był ogólnie ostatni oficjalny występ na wysokim poziomie piłkarza Wisły, który miał ostatnio sporo problemów zdrowotnych.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie zrezygnuję z reprezentacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam swoje lata, ale z marzeń się nie rezygnuje. Kiedyś może przyjść taki moment, że będę za słaby, ale sam nie zrezygnuję z reprezentacji, bo to dla mnie zbyt ważne. Podchodzę do tego z pokorą, ale sam świadomie takiej decyzji nie podejmę – te prorocze słowa 109-krotnego reprezentanta Polski stały się faktem. Jakub Błaszczykowski nigdy sam nie chciał odłożyć na bok swojego marzenia, ale przyszedł czas na to, aby mógł się wreszcie pożegnać z polskimi kibicami.

Mecz z reprezentacją Niemiec był szczególny dla Błaszczykowskiego. To właśnie w Niemczech miał najlepszy okres w swojej piłkarskiej karierze, a w barwach Borussii Dortmund wyrastał na najlepszego polskiego piłkarza. PZPN stworzył możliwość godnego pożegnania dla wielokrotnego reprezentanta. Dla nas był to zaszczyt móc oglądać go na prawym skrzydle kadry narodowej. I w zasadzie do dzisiaj nie mieliśmy drugiego takiego skrzydłowego, który miałby tak duży wpływ na zespół narodowy. Pożegnaliśmy go godnie, bo drugim, historycznym zwycięstwem nad reprezentacją Niemiec.

Z Niemcami po raz czwarty i ostatni

Jakub Błaszczykowski w swojej karierze mierzył się z reprezentacją Niemiec czterokrotnie (licząc mecz pożegnalny). Dopiero w ostatnim podejściu dane było mu świętować zwycięstwo nad tak ważnym rywalem. Choć zapewne moment pożegnania z kibicami przysłonił wynik spotkania. Przy swojej ostatniej próbie 37-latek dostał 16 minut na pokazanie się polskimi kibicom na boisku. Jak na dwa sezony bez dłuższej gry (przez kontuzję zerwanych więzadeł) zaprezentował się przyzwoicie.

Prawie udało mu się dojść do sytuacji strzeleckiej, ale w ostatnim momencie przegrał walkę z Malickiem Thiawem. Próbował też dwukrotnie uruchamiać partnerów podaniami, raz udanie Bartosza Bereszyńskiego, a raz nieudanie w kierunku Roberta Lewandowskiego. Po upływie umówionego czasu gry, Kuba pożegnał się z kibicami. Pojawiły się łzy, nie tylko na twarzy Błaszczykowskiego.

Ten wcześniejszy zwycięski mecz Polski nad Niemcami, o którym nikomu nie trzeba przypominać szczegółowo, został pominięty przez Kubę z powodów zdrowotnych. O nich więcej napisaliśmy niżej. Po raz pierwszy z tym rywalem mierzył się w meczu towarzyskim przed Euro 2012. Tym, w którym byliśmy blisko wygranej. Jakby nie gol w samej końcówce na 2:2… W tym spotkaniu Błaszczykowski zdobył bramkę z rzutu karnego na 2:1, można ją zobaczyć w poniższym filmiku.

Obecny piłkarz Wisły wystąpił jeszcze w spotkaniu przegranym przez naszą kadrę 1:3 w ramach eliminacji do Euro 2016. Na samych mistrzostwach oczywiście też wystąpił w zremisowanym 0:0 spotkaniu z naszym zachodnim sąsiadem. Te starcia zawsze były wyjątkowe dla 37-latka, który przecież jako piłkarz, sięgał dwukrotnie po mistrzostwo Bundesligi, Puchar Niemiec i trzykrotnie po Superpuchar Niemiec. Na koniec przeciwko temu rywalowi mógł pożegnać się z reprezentacją Polski i z polskimi kibicami.

Jakub Błaszczykowski z turniejem życia na Euro 2016

Wydaje się, że najjaśniejszym momentem w karierze reprezentacji Polski jest dla Błaszczykowskiego Euro 2016. Nie tylko przez pryzmat historycznego wyniku „Biało-czerwonych”. Na tym turnieju długo nie mógł odpalić Robert Lewandowski, który drogę do siatki rywala znalazł dopiero w spotkaniu z Portugalią w ćwierćfinale. Za to Kuba zdobył dwa bardzo ważne gole na tym turnieju oraz zanotował asystę przy jedynej bramce w meczu z Irlandią Północną.

Pierwsze trafienie miało miejsce w spotkaniu kończącym fazę grupową z Ukrainą (1:0), a drugie w 1/8 finału przeciwko Szwajcarii (1:1, k. 5:4). 37-latek nie pomylił się w serii rzutów karnych, które nasza kadra wygrała i pierwszy raz od lat 80. XX wieku, zagraliśmy w ćwierćfinale dużego turnieju międzynarodowego.

Ten turniej i późniejsza przegrana w serii jedenastek z Portugalią sprawia, że kibice najbardziej pamiętają Błaszczykowskiego z niestrzelonego rzutu karnego. Jest to mocno niesprawiedliwe, bo nasz skrzydłowy naprawdę zagrał turniej życia. Warto wziąć pod uwagę okoliczności, w jakich musiał się przygotowywać do mistrzostw. W 2015 roku Kuba stracił miejsce w składzie Borussii Dortmund, a mając na uwadze Euro 2016, chciał poszukać klubu do regularnej gry. Wybór padł na AC Fiorentinę i roczne wypożyczenie. Przez pierwszą część sezonu polski skrzydłowy grał regularnie, ale później grywał niewiele. Wszystko za sprawą kontuzji.

Przez to musiał indywidualnie szykować się na turniej życia. To był największy dowód na miłość do barw narodowych, które dla niego były zawsze na pierwszym miejscu. Marzenie, z którego nie chciał nigdy zrezygnować. Osiągnął formę życia bez regularnej gry w rozgrywkach klubowych, co było czymś niesamowitym. Mimo tego niestrzelonego karnego z Portugalią nie można zapominać o tym, co Jakub Błaszczykowski zrobił dla kadry narodowej i jak ją prowadził na Euro 2016 do historycznego sukcesu. Sukcesu, który wspominamy do dziś.

Gdyby było lepsze zdrowie…

Jakub Błaszczykowski miał jeszcze jeden powód, aby dobrze się przygotować do Euro 2016 i zagrać na nim jak najlepiej. W przeszłości przez swoje zdrowie opuścił zbyt wiele ważnych turniejów. Jako młody zawodnik był brany pod uwagę selekcjonera przed mundialem 2006, zatrzymała go kontuzja. Przed samymi mistrzostwami Europy 2008 doznał urazu, który wyeliminował go z całego turnieju. Być może z nim na pokładzie udałoby się osiągnąć lepszy wynik w Austrii i Szwajcarii. Zwłaszcza że to był pierwszy turniej w XXI wieku, w którym nie odpadliśmy po dwóch meczach fazy grupowej.

Następnie była klęska w eliminacjach do mundialu 2010, w których drużyna Leo Beenhakkera rozpadła się mentalnie. Jego następca – Franciszek Smuda – miał nas przygotować do najważniejszego turnieju w historii – Euro 2012. Długo szukaliśmy swojego stylu, ale w samym turnieju mieliśmy dobry tylko początek. Dużo nadziei w serca kibiców wlał Jakub Błaszczykowski, który zdobył gola z Rosją na 1:1. Tylko znowu dała o sobie znać słabsza mentalność, która siadła nam całkiem w ostatnim meczu z Czechami.

Wielkim marzeniem Kuby było zagać na mistrzostwach świata. To się udało w 2018 roku, ale znowu przez problemy zdrowotne dał on radę zagrać tylko 45 minut w meczu z Senegalem. Tak naprawdę Błaszczykowski zagrał w pełni swych możliwości tylko w dwóch turniejach, co stanowi dla niego na pewno pewien niedosyt. Patrząc na sam XXI wiek, to nie mieliśmy tak dobrego prawoskrzydłowego, a może nawet skrzydłowego, który tyle wniósł dla reprezentacji. Zarazem święcił on triumfy w piłce klubowej w lidze zagranicznej. Kiedyś było to nie do pomyślenia, a dzisiaj regularna gra polskich piłkarzy w dobrych zachodnich klubach przestaje dziwić.

Tak naprawdę przygoda z reprezentacją dla 37-latka zakończyła się w trakcie eliminacji do Euro 2020. Jeszcze na początku miał on miejsce w drużynie prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Spekulowano o pokrewieństwie, przez które zawodnik Wisły Kraków był powoływany do kadry. To już nie była ta sama dynamika, nie było tej mocy, a przede wszystkim zabrakło zdrowia. Głównie kontuzje spowodowały, że skończyły się powołania dla Błaszczykowskiego. Z wiekiem i kolejnymi urazami stawał się coraz słabszy i grał coraz mniej.

Koniec przygody z reprezentacją. Koniec przygody z wielkim futbolem?

To było całe moje życie. Ta reprezentacja, odkąd pamiętam, to było moje marzenie. Zawsze o niej marzyłem, później w niej grałem. Na pewno to zakończenie będzie dla mnie zakończeniem wewnętrznym, zakończeniem pewnego etapu. Na pewno jakaś cząstka mnie będzie ten ból odczuwała do samego końca – Jakub Błaszczykowski w ten sposób wyraził się o swoich emocjach w jednym z ostatnich wywiadów przed meczem z Niemcami.

W ciągu ostatnich dwóch sezonów Jakub Błaszczykowski zagrał w Wiśle Kraków zaledwie 72 minuty. Kontuzja więzadeł krzyżowych wyeliminowała go z gry na dwa lata. W grudniu skończy on 38 lat i w zasadzie samo nasuwa się to na myśl. Czy ten mecz z Niemcami nie był też oficjalnym pożegnaniem z piłką na najwyższym poziomie? „Biała Gwiazda” potrzebuje Kuby, ale niekoniecznie na boisku. Tam inni mogą sprawić, że wróci ona na swoje miejsce w ekstraklasie. Tylko czy i z tego będzie łatwo mu zrezygnować? Tak jak trudno było pożegnać się z kadrą narodową?

Na to pytanie nie odpowiemy. Jakub Błaszczykowski był i jest zawodnikiem niezwykle ambitnym. Dla krakowskich fanów też będzie chciał na pewno zagrać coś więcej, ale chyba już powinien się godzić z tym, że powoli przemija jego czas. Tak, jak teraz przeminął już całkowicie ten w reprezentacji Polski. Trudno ocenić jego możliwości po zaledwie 16 minutach na boisku w spotkaniu z Niemcami. Na pewno sam Kuba jeszcze nie czuje się źle i będzie chciał pomóc „Białej Gwieździe” w powrocie do PKO Ekstraklasy. Niekoniecznie zza biurka dyrektorskiego, ale z korkami na nogach.

Wielu naszych czytelników pewnie nawet nie pamięta, jak wyglądała kadra narodowa przed jego erą. My pamiętamy i jesteśmy mu niezwykle wdzięczni za to, co zrobił dla reprezentacji Polski i polskich kibiców. Jak pchnął tę drużynę do przodu, choć sam meczów nie wygrywał. Pamiętamy też o tych gorszych momentach, ale nie są one w stanie przysłonić tego poświęcenia i zdrowia, jakie Kuba zostawił na boisku z orzełkiem na piersi. Będziemy o nim zawsze pamiętali. Dziękujemy za wszystko Kuba!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze