Debiuty Warzychy i Górskiego, wolny Milika – jak wyglądała historia meczów ze Szwajcarią?


Które spotkania z „Helwetami” zapisały się w kronikach kadry narodowej?

25 czerwca 2016 Debiuty Warzychy i Górskiego, wolny Milika – jak wyglądała historia meczów ze Szwajcarią?

To ma dopiero nadejść! Dopiero w sobotę mamy napisać wspaniałą kartę w historii naszych starć ze Szwajcarami. Mimo że z „Helwetami” graliśmy do tej pory dziesięciokrotnie, żadne ze starć nie zapadło w pamięci kibiców tak mocno jak legendarny remis na Wembley, pamiętny mecz na wodzie czy otwarcie Euro 2012. Nie zmienia to faktu, że niektóre z tych dziesięciu pojedynków warto sobie teraz przypomnieć.


Udostępnij na Udostępnij na

4 czerwca 1939, Warszawa, Polska – Szwajcaria 1:1

Wybraliśmy to spotkanie nie ze względu na, jak się później okazało, historyczną dla naszego kraju datę, ale ze względu na fakt, że było to przedostatnie spotkanie naszej reprezentacji przed wybuchem drugiej wojny światowej. Podopieczni Józefa Kałuży zremisowali, a jedyną bramkę dla naszej kadry zdobył Leonard Piątek. Polacy przed wojną rozegrali jeszcze jedno spotkanie. 27 sierpnia 1939 roku pokonaliśmy w Warszawie 4:2 Węgrów. Wrześniowe potyczki z Bułgarią i Jugosławią nie doszły jednak do skutku…

5 maja 1971, Lozanna, Szwajcaria – Polska 2:4

To było znakomite widowisko! Sześć bramek, sporo emocji. Ale to spotkanie starsi kibice mogą pamiętać z zupełnie innego powodu. Właśnie z Lozannie zaczęła się piękna przygoda Kazimierza Górskiego w roli selekcjonera. Przygoda, która trwała pięć lat i której zwieńczeniem było zdobycie złota na igrzyskach w Monachium oraz 3. miejsce na mistrzostwach świata w RFN.

11 maja 1976, Bazylea, Szwajcaria – Polska 2:1

Warto tę datę zapamiętać. Nie tylko z tych mniej chlubnych powodów (jest to jedyna jak na razie porażka z „Helwetami” i oby tak zostało po sobocie), ale przede wszystkim z tych bardziej chlubnych, ponieważ było to spotkanie w którym debiutanckiego gola w kadrze strzelił obecny prezes PZPN-u, Zbigniew Boniek, który w kadrze zadebiutował kilka miesięcy wcześniej.

Eliminacje mistrzostw Europy 1980, Polska – Szwajcaria 2:0 i Szwajcaria – Polska 0:2

Dla nas były to eliminacje nieudane. Przegraliśmy rywalizację o 1. miejsce z Holendrami i ostatecznie nie pojechaliśmy na włoski czempionat. W grupie jednak dwukrotnie pewnie pokonaliśmy Szwajcarów, choć wtedy „Helweci” byli dużo słabszą ekipą niż obecnie (zajęli w grupie przedostatnie miejsce, wyprzedzając tylko ówczesnego outsidera – Islandię). Swój wkład w ten sukces miał Zbigniew Boniek, który zdobył jedną z bramek w pierwszym meczu, a w drugim bohaterem został Stanisław Terlecki, który zaliczył dublet. W obu pojedynkach w wyjściowym składzie wychodził też obecny selekcjoner, Adam Nawałka.

27 marca 1984, Zurych, Szwajcaria – Polska 1:1

Jeden kończy, drugi zaczyna. Pod takim szyldem odbywało się tamto spotkanie. Kończył późniejszy selekcjoner, Paweł Janas, który tym meczem pożegnał się z reprezentacją (później był wytypowany do szerokiego składu na mundial w Meksyku, ale na turniej ostatecznie nie pojechał). Zaczynał Krzysztof Warzycha, który w Zurychu zadebiutował w zespole narodowym. Jak jednak pamiętamy, kariera reprezentacyjna byłego zawodnika Ruchu i Panathinaikosu nie potoczyła się tak dobrze jak w zespołach klubowych.

18 listopada 2014, Wrocław, Polska – Szwajcaria 2:2

No i na koniec spotkanie, które jeszcze możemy dobrze pamiętać. Kilka dni po efektownym zwycięstwie nad Gruzją 4:0 zremisowaliśmy z „Helwetami”, opromienionymi zwycięstwem w takim samym stosunku nad Litwinami. Mimo że szybko straciliśmy gola (bramkę zdobył Drmić), potrafiliśmy się podnieść z kolan, a okrasą konfrontacji była piękna bramka z rzutu wolnego Milika i szalona radość Artura Jędrzejczyka, który skoczył po swoim golu w objęcia kibiców na trybunach.

Komentarze
WKCM (gość) - 8 lat temu

Zapomnieliście o spotkaniu z 28.02.2001 Szwajcaria 0:4 Polska

Odpowiedz
Piotr Szymczuk (gość) - 8 lat temu

pamiętałem o tym meczu, ale chodziło nam o te mecze najważniejsze, bo spotkanie z Cypru nie zapisało się jakoś mocno w historii naszej piłki. Jedynym smaczkiem był bodaj debiut Kobi Kuhna w roli selekcjonera Szwajcarii

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze