Wszystko na opak i do góry nogami, czyli mundial w Rosji


25 lutego 2015 Wszystko na opak i do góry nogami, czyli mundial w Rosji

Co prawda brazylijski mundial odbył się nieco ponad pół roku temu, a do rozpoczęcia kolejnego pozostały nieco ponad trzy lata, to w wyniku takiej a nie innej sytuacji politycznej mamy prawo mieć pewne obawy z czekającym nas czempionatem na terenie Federacji Rosyjskiej.


Udostępnij na Udostępnij na

Z czym związane są obawy? To chyba wie każdy i twierdzenia, że sport nie miesza się z polityką, po raz kolejny okazują się być utopią. Niedawno w Mińsku doszło do szczytu ws. Ukrainy, podczas którego Zachód tak naprawdę przypieczętował utratę kontroli rządu w Kijowie nad terenami kontrolowanymi przez separatystów, czyli de facto Rosjan, bo chyba nikt nie jest tak naiwny, aby wierzyć w bajki Władimira Putina o tym, że to nie jego żołnierze, i mówiącego, że takie mundury można kupić w każdym sklepie survivalowym.

Monachium vol. 2

Szczyt w Mińsku jest przez wielu ekspertów i komentatorów porównywany ze spotkaniem w Monachium z 1938 roku. Wówczas premierzy Wielkiej Brytanii i Francji zdecydowali się oddać w ręce Adolfa Hitlera zachodnią część Czechosłowacji, na której rzekomo dochodziło do prześladowań mieszkających tam Niemców, co – rzecz jasna – było szukaniem pretekstu i prozaicznym argumentem do przyłączenia kolejnych terenów do III Rzeszy. Polityka ustępstw Zachodu miała na celu wypełnienie żądań Hitlera za cenę pokoju, ale jaki był rezultat takiego rozwiązania sprawy – dobrze wiemy. Dzisiaj Francja i Niemcy, które w Mińsku usiadły do stołu z Putinem i prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, znowu odpuszczają, zostawiając zajęte tereny Doniecka czy Ługańska pod ręką Kremla.

http://i60.tinypic.com/1pxhea.jpg

Nieco twardszą linię wobec polityki Władimira Władimirowicza przyjął Londyn, decydując się, jak w ostatnich dniach ogłoszono, na wsparcie Ukrainy swoimi żołnierzami. Faktem jest, że grupa, która zostanie wysłana za naszą wschodnią granicę, nie jest liczna, ale taka decyzja ma bardzo dużą wagę dyplomatyczną, bo największy sojusznik Downing Street, czyli Biały Dom, także zaczął rozważania nad podjęciem takich działań. I jest to swoista kontra do taktyki, którą przyjęła oś Berlin-Paryż. Co można też traktować jako kamyczek do ogródka UE ze strony i tak już bardzo eurosceptycznych Brytyjczyków.

Po co te opisy niemające (na razie) ani słowa o piłce nożnej, skoro to strona internetowa pisząca o tym właśnie sporcie? Po pierwsze – dlatego że, jak zaraz wyjaśnimy, ma to związek z MŚ 2018. Po drugie – autor niniejszego tekstu wyszedł z założenia, że nie każdy interesuje się tymi wydarzeniami, w związku z czym należy je krótko wyjaśnić i wytłumaczyć. Proszę sobie wyobrazić sytuację geopolityczną, jeśli na pierwszy front walki z „separatystami” na zachodzie Ukrainy trafią żołnierze USA i Wielkiej Brytanii. Proszę się chwilę zastanowić i odpowiedzieć sobie na pytanie, jak bardzo przy każdym z możliwych starć tych państw z Rosją, także sportowych, powróci narracja z czasów zimnej wojny.

Tym bardziej że Anglicy już mają na pieńku z Rosjanami w kontekście mundialu w 2018 roku właśnie. Rosja wygrała w głosowaniu kandydatów FIFA na organizatora tego turnieju, a największym kandydatem była Anglia, która koniec końców otrzymała tylko dwa głosy na 22 możliwe, przegrywając z kretesem nie tylko z największym państwem na świecie (9 głosów w pierwszej rundzie, 13 w drugiej), ale także z łączonymi kandydaturami Portugalii z Hiszpanią (dwa razy po siedem głosów) i Holandii z Belgią (cztery głosy w pierwszej rundzie i dwa w drugiej). Z tym że – łagodnie ujmując – głosowanie niewiele miało wspólnego z tym, jakbyśmy je sobie wyobrażali, i stwierdzenie, że głosy były kupowane, to żadne stwierdzenie.

Jak przebić księcia Karola pod względem niepopularności? 

Sprawa trafiła pod lupę dziennikarza BBC Andrew Jenningsa, który w znakomitych materiałach dla brytyjskiej stacji przedstawił całą istotę problemu – nie tylko sam fakt, że do korupcji dochodziło, ale też kto brał w niej udział i za jaką cenę sprzedawał swoje głosy. Jennings podchodził nawet do każdego z delikwentów przy różnych okazjach i pytał wprost o pieniądze, które dziwnym przypadkiem trafiły na ich konto w nie tak skromnych ilościach. Oczywiście ludzie, o których mowa, czyli m.in. wiceprezydent FIFA Jack Warner czy były szef południowoamerykańskiej federacji piłkarskiej Nicolas Leoz, reagowali, jakby nie byli obdarzeni narządem mowy i nie chcieli udzielać komentarza, co jakoś specjalnie nie dziwi. Od dnia, w którym kandydatura Anglii sromotnie przegrała, Sepp Blatter bezsprzecznie stał się najbardziej znienawidzoną osobą na Wyspach, przebijając jakichkolwiek polityków, nawet księcia Karola.

http://i57.tinypic.com/5es6cn.jpg

Jak widać, Sepp Blatter ma na Wyspach świetną prasę….

Oburzenia nie kryli tylko Anglicy – prezydent niemieckiej ligi piłkarskiej Reinhard Rauball powiedział, że jeśli nie wyjaśni się sprawy, to UEFA powinna się odłączyć od FIFA. Uli Hoeness mówił wówczas, że to skandal, w jaki sposób toczą się sprawy w międzynarodowej federacji piłkarskiej, i że organizację wielkiego turnieju piłkarskiego można obecnie wygrać tylko wtedy, jeśli odpowiednia transakcja będzie miała miejsce pod stołem. Jerome Valcke, dyrektor wykonawczy FIFA, sprawę komentował w ten sposób: – Nie było i nie ma żadnej korupcji. Katar po prostu użył swojej mocnej pozycji finansowej do skutecznego lobbowania na rzecz swojej kandydatury. Bez komentarza.

Bojkoty różnej maści

Wróćmy jednak do sedna problemu, bo problem przekupstwa to temat na zupełnie inną okazję i na dłuższy materiał skupiony tylko na tym – incydentów było już tyle, że nie sposób całej istoty problemu streścić w jednym artykule, tym bardziej że nie jest to główny temat. Po informacjach o korupcji były prezes FA David Bernstein nawoływał do zbojkotowania turnieju przez wszystkie kraje znajdujące się w UEFA. Rzecz jasna nikt się do tego nie pali. Ale nawoływania do bojkotu turnieju pojawiają się nie tylko w związku z korupcją w centrali piłkarskiej.

W związku z zastrzeleniem nad Ukrainą samolotu Malaysian Airlines MH17, lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur, Nick Clegg, wicepremier rządu Jej Królewskiej Mości i lider partii Liberalno-Demokratycznej, w ostrych słowach zaapelował o zbojkotowanie mundialu organizowanego na rosyjskiej ziemi. Z dystansem do jego słów odniósł się premier WB, David Cameron, choć nie wykluczył takiej opcji.

Czy to realne? Niezbyt, chociaż nie można takiego scenariusza skreślać. Blatter raczej dystansuje się od wydarzeń na Ukrainie, oddzielając politykę od sportu i nie kwapiąc się do wyjaśnienia sprawy z korumpowaniem delegatów FIFA, pokazuje, że będzie dążył do tego, aby turniej mimo wszystko został rozegrany na rosyjskiej ziemi. Poza tym trzeba pamiętać o rosyjskiej sferze biznesowej, która jest cały czas obecna na całym Starym Kontynencie, także w piłce nożnej – wystarczy wymienić Romana Abramowicza, właściciela Chelsea Londyn, Uliszera Usmanowa, współwłaściciela spółki zarządzającej Arsenalem czy Dmitrija Rybołowlewa, właściciela AS Monaco. Wszyscy ci panowie są posiadaczami olbrzymich majątków, dwaj pierwsi opłacali lub opłacają pensję zagranicznym selekcjonerom „Sbornej” i oni także walczą o to, by mundial odbył się na ich ojczystej ziemi, a wpływy mają niemałe. Pomijając już fakt, że sam rząd rosyjski może szantażować i przestrzegać Zachód przed podjęciem takiej decyzji najprostszą z możliwych opcji – zakręceniem kurka z gazem (przypominając przy tym, że Gazprom jest też oficjalnym sponsorem UEFA i paru dużych klubów w Europie).

http://i60.tinypic.com/x4jbic.jpg

Mundial dla samego Putina ma niebagatelne znaczenie – będzie odgrywał rolę igrzysk, zabiegu PR-owego, pokazującego na każdym możliwym kroku potęgę imperium stworzonego przez KGB-istę. Podobnie jak igrzyska w Soczi czy przeniesione tam na jesieni Grand Prix Formuły 1. Dlatego główny rozdający na Kremlu zrobi wszystko, by turniej się odbył za wszelką cenę. Choć ostatnio podjęto decyzję o obniżeniu budżetu na MŚ o 10%, głównie z powodu skutków sankcji, które pełnią funkcję szkodnika dla rosyjskich finansów, choć cały czas chyba zbyt małego.

http://i59.tinypic.com/2safojs.jpg

Żaden z ostatnich mundiali nie miał takiej mocy propagandowej jak ten, który dopiero nadejdzie, choć w historii imprezy były już przypadki, w których centrale państwowe wykorzystywały MŚ do takich celów – wystarczy wspomnieć mundial w 1938 we Włoszech już dowodzonych przez Benito Mussoliniego. Co do bojkotów, to najbardziej znane z zakresu sportu dotyczą rzecz jasna okresu zimnej wojny. W 1980 roku Stany Zjednoczone i ich sojusznicy odmówili udziału w igrzyskach olimpijskich w Moskwie na znak protestu przeciw inwazji wojsk sowieckich na Afganistan. ZSRR zrewanżował się cztery lata później, kiedy gry toczyły się w Los Angeles, jako oficjalny powód podając „brak pewności o bezpieczeństwo swoich sportowców”.

Kwestia piłkarska, Panie Capello!

Cały czas o sprawach wokółpiłkarskich, politycznych, a wypada się zastanowić, jak Rosjanie wyglądają pod względem potencjału piłkarskiego przed tak ważnym turniejem. I tutaj jest chyba największe zmartwienie Władimira Putina. Bo Rosjanie na ostatnim mundialu nie wyszli z grupy, niezbyt wymagającej notabene, a jak zestawimy to z faktem, że USA poradziły sobie w grupie śmierci, przechodząc do 1/8 finału i tam odpadając z rywalem grupowym Rosjan, Belgią, to rysuje nam się nieciekawy obraz. Już nie wspominając o „wyczynach” „Sbornej” podczas Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie.

Kontrakt  do 2018 roku ma podpisany obecny coach reprezentacji, Fabio Capello. Tylko że są wątpliwości co do tego, czy obie strony ze sobą wytrzymają do tego czasu. Z jednej strony dlatego, że od zakończenie mundialu w Brazylii Capello nie zobaczył ani rubla ze swojej sowitej, 11-milionowej rocznej pensji. Została ona zawieszona po kompromitacji w Brazylii z przyczyn słabego rezultatu sportowego, ale ostatnie miesiące braku wypłat tłumaczy się już kłopotami finansowymi rosyjskiej federacji piłkarskiej. Dziwne tłumaczenie, skoro jest wspomagana przez takiego biznesmena jak wspomniany wcześniej Usmanow. Druga strona medalu to nieproporcjonalna pensja Capello w porównaniu do rezultatów, jakie osiąga. Wielu tamtejszych ekspertów piłkarskich uważa, że rodzimi trenerzy osiągaliby podobne (niezbyt porywające) wyniki z kadrą za o wiele mniejsze pieniądze.

Ostatni piłkarski sukces Rosjan przypada na Euro 2008, kiedy doszli od półfinałów. Od tamtej pory brakuje zarówno piłkarskiej jakości, jak i wyników. W eliminacjach do Euro 2016 we Francji ekipa prowadzona przez Capello jest w grupie G z Andorą, Liechtensteinem, Czarnogórą, Austrią i Szwecją. Po czterech meczach ma pięć punktów, co w Moskwie traktuje się w kategoriach rozczarowania. Wiosenne mecze powinny być decydujące w kwestiach awansu i posady Włocha. Na koniec wypada zadać ciekawe zapytanie o MŚ w 2018 roku – jak sobie wyobrażacie udział Ukrainy w MŚ, jeśli udałoby się jej zakwalifikować?

Dla zainteresowanych: pod linkiem znajdują się filmy („Football Shame” i „FIFA’s dirty secrets„), publikowane swego czasu na BBC, o przekrętach wokół wyboru organizatora mistrzostw świata 2018.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze