Polacy się rozszaleli


24 września 2014 Polacy się rozszaleli

Może to się okazać dziwne, ale w końcu Polacy zaistnieli w Europie. Może tylko chwilowo, ale zawsze. I to w środku tygodnia. Wczoraj bramka m.in. Lewandowskiego, a dzisiaj sześciu innych dołączyło do grona strzelców, z czego jeden przeszedł samego siebie. Kto błysnął tak, że jest warty wspomnienia?


Udostępnij na Udostępnij na

Zaczniemy od przypadku aż dziwnego. Arkadiusz Milik strzela. Owszem, ostatnio mu się zdarzało, ale w Pucharze Holandii przeszedł samego siebie. Zdobył sześć bramek w wygranym 9:0 meczu z JOS Watergraafsmeer. Tego o Polaku jakimkolwiek nie słyszeliśmy od dawna. Mało tego, nie słyszeli o czymś takim nawet w Holandii. Ostatnim, któremu udała się sztuka zdobycia podwójnego hattricka w jednym meczu, był Luis Suarez, który dokonał tego w 2009 roku. Ale młody polski snajper dołożył do tego jeszcze dwie asysty.

http://www.youtube.com/watch?v=Y1l8GHy4-wM

Kamil Glik obchodził dziś swój jubileusz. Zagrał setny mecz w barwach Torino, i to jaki. Uczcił swoje święto w najlepszy sposób, czyli strzelając bramkę. Dodatkowo jego zespół wygrał z Cagliari, więc sprawdził się też jako kapitan. Czego chcieć więcej. Oby więcej takich spotkań w wykonaniu naszych rodaków.

http://www.youtube.com/watch?v=S-R8qwHfFJo

Świetną aklimatyzację w kraju tulipanów przeszedł najwyraźniej Sebastian Steblecki. Najwyraźniej transfer z Cracovii do Cambuur okazał się doskonałym pomysłem, bo Polak ledwo zdążył zadebiutować i od razu strzelił bramkę. Oby jeszcze bardziej się rozkręcił i w dalszych meczach prezentował coraz lepszą formę. Zresztą Holandia chyba służy naszym.

W końcu w Rumunii błysnął też Kamil Biliński. Król strzelców ligi litewskiej zdobył tym razem dwa gole w krajowym pucharze. Snajper świetny i zakończył wreszcie swoją niechlubną serię sześciu meczów bez bramki.

Z kapitalnej strony pokazał się też Jarosław Fojut. Od dawna uznawany za dość solidnego stopera po raz kolejny dał temu wyraz. Tym razem w Pucharze Szkocji zapewnił swojemu Dundee United zwycięstwo w doliczonym czasie gry! Przy stanie 0:0 to właśnie były piłkarz Śląska Wrocław strzelił jedynego gola w tym spotkaniu, dając w ten sposób awans do kolejnej rundy.

Swoje trzy grosze dołożył też Paweł Cibicki. Pół-Polak zagrał niecałą godzinę i strzelił bramkę, która okazała się również jedyną w starciu z Halmstad. Dzięki temu jego Malmoe zainkasowało trzy punkty w szwedzkiej lidze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze