Hiszpańsko-argentyński finał w klubowych mistrzostwach świata


18 grudnia 2014 Hiszpańsko-argentyński finał w klubowych mistrzostwach świata

W finale klubowych mistrzostw świata zmierzą się Real Madryt i San Lorenzo. Real dosyć spokojnie awansował do finału, natomiast Argentyńczycy długo męczyli się z Auckland City. Przyjrzymy się, jak wyglądały te spotkania i poznajmy bliżej argentyński zespół.


Udostępnij na Udostępnij na

Zarówno zespół Realu, jak i San Lorenzo mieli ułatwione zadanie, ponieważ rywalizację rozpoczęli od fazy półfinałowej. „Królewscy” pokonali 4:0 meksykański Cruz Azul, aczkolwiek sam wynik nie mówi wszystkiego o przebiegu tego spotkania. Zespół z Meksyku miał naprawdę sporo szans, by strzelić bramki. Meksykanie nie wykorzystali rzutu karnego, a po błędzie obrońców Realu w sytuacji sam na sam znalazł się napastnik Cruz Azul, Pavone, ale lepszy okazał się Casillas. W drugiej połowie po jednej z akcji piłkarzy z Madrytu uratował słupek. Jak widać, Realowi to zwycięstwo wcale nie przyszło tak łatwo, a wszystko przez to, że zlekceważyli oni trochę swojego rywala. Jednak nawet to nie przeszkodziło w wysokim zwycięstwie. Wynik otworzył strzałem głową Sergio Ramos, następnie fantastyczną indywidualną akcję Carvajala wykorzystał Benzema. W drugiej połowie po bramce dołożyli jeszcze Bale i Isco. Szczególnie bramka tego drugiego była pięknej urody. Było to 21. zwycięstwo z rzędu „Królewskich”. A to naprawdę może robić wrażenie. Oto jedna z piękniejszych akcji w tym spotkaniu i gol Benzemy:
https://twitter.com/FootyLiveVines/status/544946919697817600

W drugim półfinale zmierzyły się ze sobą San Lorenzo i Auckland City. Mecz ten dosyć niespodziewanie był wyrównany i o wyniku musiała rozstrzygnąć dogrywka. Ostatecznie zwycięsko z tego pojedynku wyszli Argentyńczycy, którzy wygrali 2:1. Nowozelandczycy, aby awansować do tego półfinału, musieli pokonać dwie afrykańskie drużyny – gospodarza, Maghreb Teutan oraz ES Setif. Warto powiedzieć, że piłkarze Auckland City są półamatorską drużyną, tak że samo zajście do tej fazy rozgrywek było dla nich sukcesem. Jednak nie przestraszyli się piłkarzy San Lorenzo i trzeba przyznać, że nie dużo brakowało, by sprawili ogromną niespodziankę. Pierwsza bramka tego meczu padła w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Argentyńczycy przeprowadzili fantastyczną zespołową akcję, którą na gola zamienił Pablo Cesar Barrientos. W drugiej połowie strzałem z bliskiej odległości wyrównał Angel Berlanga. Do końca meczu sytuacja nie uległa już zmianie i mieliśmy dogrywkę. Doliczony czas gry fantastycznie rozpoczęli piłkarze z Argentyny, którzy już na samym początku wyszli na prowadzenie po golu strzelonym przez Mauro Matosa. I takim wynikiem zakończyło się to spotkanie, mimo że piłkarze z Nowej Zelandii w drugiej połowie dogrywki trafili jeszcze w słupek.

Poznajmy trochę bliżej przeciwnika Realu Madryt w finale klubowych mistrzostw świata. San Lorenzo to argentyński klub założony w 1908 roku. Największe sukcesy osiągał w latach sześćdziesiątych. Pomiędzy 1968 a 1974 rokiem zdobyli oni cztery mistrzostwa kraju. Jednak w późniejszych latach wpadli w kryzys i dopiero w latach dziewięćdziesiątych zaczęto znowu odbudowę klubu. Łącznie San Lorenzo wywalczyło piętnaście mistrzostw kraju. Największym sukcesem w historii klubu było zwycięstwo, które w tym roku odnieśli w Copa Libertadores. I dzięki temu występują w tegorocznej edycji klubowych mistrzostw świata.

W ekipie San Lorenzo występuje kilku naprawdę niezłych zawodników. Największą gwiazdą drużyny jest Mario Yepes. Kolumbijczyk jest najbardziej znany z występów w AC Milan. Mimo 38 lat jest kluczowym ogniwem w swojej drużynie. Kolejnym znanym piłkarzem w argentyńskiej ekipie jest Pablo Barrienteros. Argentyński napastnik znany może być przede wszystkim kibicom Serie A, ponieważ ostatnie lata spędził w zespole z Catanii, dla której w 93 meczach strzelił 14 bramek. Rezerwowym bramkarzem jest za to dobrze znanym hiszpańskim kibicom Leo Franco, który przez ostatnie cztery lata bronił bramki Saragossy, a wcześniej przez długie lata był bramkarzem Atletico Madryt.

San Lorenzo zakończyło pierwszą część sezonu w lidze argentyńskiej na ósmej pozycji, co jest bardzo średnim osiągnięciem. Jako ciekawostkę można dodać, że wielkim kibicem tego klubu jest papież Franciszek, a także, że w swojej drużynie mają piłkarza, który był kiedyś przymierzany do występów w reprezentacji Polski. Tym zawodnikiem jest pomocnik, Enzo Kalinski, którego pradziadek jest Polakiem. Przed trzema laty spotkał się nawet z przedstawicielami PZPN, ale tylko na tym jednym spotkaniu się skończyło.

Zdecydowanym faworytem meczu finałowego będą „Królewscy”, którzy w tym sezonie grają wprost fantastycznie, ale piłkarze San Lorenzo na pewno łatwo skóry nie sprzedadzą. Żeby nawiązać walkę z ekipą z Madrytu, będą musieli zagrać dużo lepiej niż w meczu półfinałowym. W swoich szeregach San Lorenzo ma naprawdę dobrych piłkarzy i Realowi to zwycięstwo nie przyjdzie tak łatwo. Mecz finałowy zostanie rozegrany w sobotę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze