O gościu, którego Adaś nie chce


25 września 2014 O gościu, którego Adaś nie chce

Adam Nawałka już wielokrotnie zaskakiwał swoimi powołaniami. A tu jednego odkurzał, drugiego brał, bo z Górnika itd. Ale ciężko mu chyba chłodno popatrzeć na zawodnika, który ostatnio robi szał w nie najsłabszej lidze rumuńskiej.


Udostępnij na Udostępnij na


O Kamilu Bilińskim zaczęło być głośno, gdy ze Śląska Wrocław trafił do Żalgirisu Wilno. Nikomu wcześniej nieznany napastnik przeszedł do ligi wydawało się słabszej. Może i tak, ale razem ze swoim nowym zespołem wyeleminował z europejskich pucharów poznańskiego Lecha, więc o czymś to musi świadczyć. Chwilę wcześniej trenerem został Marek Zub i sprowadził króla strzelców Młodej Ekstraklasy. Ten od razu zaczął się spłacać, zostając m.in. wice królem strzelców.
Po półtora roku, zapragnęło go Dinamo Bukareszt. W pierwszej rundzie zagrał w dziesięciu meczach i strzelił cztery bramki. W nowej edycji również na swoim koncie tyle samo bramek, a wczoraj dorzucił dwa trafienia w Pucharze Rumunii. Jego cel jest jasny – Chce zostać królem strzelców i podobnie jak Szukała trafić z Rumunii do reprezentacji Polski – mówi 26-latek.

Cel optymistyczny, ale w jego przypadku normalnie byłby realny do zrealizowania. Nawałka jednak prawdopodobnie nawet nie widział na oczy bramkostrzelnego napastnika. Co musiałby ten Biliński zrobić, żeby założyć koszulkę z orzełkiem na piersi? Chyba kupić ją sobie w sklepie, bo selekcjoner nawet go nie pomija. On na niego nie zwraca uwagi.

Były szkoleniowiec Górnika Zabrze woli odkurzać takich zawodników jak Sebastian Mila, którzy są wiekowi, a w kadrze nigdy się nie sprawdzili. Dodatkowo istotny jest fakt, że potrzebujemy snajpera z prawdziwego zdarzenia. Lewandowski to jedno. Mimo że często na niego narzekamy, to jednak główny punkt naszej drużyny, bez niego byłoby jeszcze gorzej. Milik mimo wszystko niezbyt się sprawdza w pierwszym zespole, chociaż teraz po coraz lepszych występach w Ajaksie może coś z tego będzie. Teodorczyk może i byłby niezły, ale ciągle ma problemy zdrowotne, gdy w grę wchodzi kadra. Robak,czy Brożek młodsi już nie będą.

Wydaje się więc, że to idealna okazja, dla Bilińskiego. Zdecydowanie zasłużył na to, żeby dać mu szansę, a ciężko powiedzieć dlaczego takiej okazji jeszcze nie dostał. Adam Nawałka sprawdził już w swojej kadencji przeszło 60 zawodników, a nie dał szansy gościowi, który sporo strzela w Rumunii. Gdy w tamtejszej lidze zaczął błyszczeć Łukasz Szukała, wspaniałomyślny selekcjoner od razu go powołał. I to był jak się okazało strzał w dziesiątkę. Dlaczego więc nie spróbować kolejnego wynalazku tamtejszej Ligi I?

Nawałka jednak woli błagać farbowanych lisów, niż sprawdzić prawdziwego Polaka, który robi wszystko, żeby mu się przypodobać. Taki kraj.

Komentarze
Fanatyk (gość) - 10 lat temu

Biliński był już pomijany przez Smude i Fornalika, ale wtedy grał jeszcze na Litwie. Kamil powinien już dawno dostać szansę w kadrze Nawałki choćby w meczu przeciwko Słowacji czy też Litwie. Ale Adaś woli stawiać na bezproduktywnego Brożka, Robaka czy wiecznie kontuzjowanego Sobiecha. Mam nadziej, że ten piłkarz, którego w Polsce żaden klub T-ME nie chciał dostanie w końcu prawdziwą szanse w kadrze i że nie będzie to osiem minut w końcówce meczu tylko cały mecz.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze