A Adriano znowu to samo


17 października 2014 A Adriano znowu to samo

Niedawno pojawiły się informację o tym, że Adriano chce spróbować po raz n-ty wrócić do zawodowej piłki. Z pewnością piłkarz to wybitny, ale przez jego inne pasje, kompletnie zaniedbany i chyba nie do odbudowania. Czy faktycznie transfer do Le Havre stanie się jawą?


Udostępnij na Udostępnij na

Prezydent francuskiego Le Havre występującego w Ligue 2, Christophe Maillol, poinformował, że w ciągu najbliższych tygodni, jego klub ma odwiedzić Adriano – Ma obejrzeć warunki w klubie, miasto i region – powiedział Maillol.

Były reprezentant Brazylii miałby wzmocnić siódmy zespół zaplecza francuskiej Ligue 1. Czy do tego dojdzie, okaże się w najbliższym czasie. Nawet jeśli snajper znów wznowi swą karierę, nie jest powiedziane, że pójdzie mu dobrze. 32-latek wielokrotnie próbował przecież już wrócić do piłki z mizernym skutkiem.

W 2009 roku w karierze Adriano zaczęło być coraz gorzej. Ujawniła się jego pasja równie wielka jak piłka nożna, balangi. Wiecznie pił, imprezował, co skutkowało nieprzykładaniem się do treningów, coraz słabszą grą oraz nadwagą. Wtedy też opuścił Inter Mediolan, w którym przez lata był niepodważalną gwiazdą.

https://twitter.com/__felipefe/status/522487788516950016

Powrócił do Brazylii i podpisał kontrakt z Flamengo, gdzie rozpoczynał seniorską grę. Zagrał sezon dobry i to był chyba jego ostatni taki rok. Grał regularnie, strzelał sporo bramek, ale w oczy rzucało się jego zaniedbanie. Zwyczajnie zaczął olewać swoją robotę. Jego nieprzeciętne umiejętności przestały wystarczać, a on sam nie miał zamiaru zmieniać swojego nastawienia.

Dostał po tym sezonie szansę na powrót do wielkiej europejskiej piłki, gdy ściągnęła go Roma. Niestety nie był to jego okres chwały. Grał bardzo mało, zdecydowanie odstawał od reszty i po sezonie niczego znów był bez klubu, dodatkowo wyglądał jak wrak wielkiego niegdyś piłkarza. Deklarował, że chce wrócić do wielkiej piłki, że jego marzeniem jest znów gra w Serie A. Jednak okazało się, że to puste słowa, bo po miesiącu ostrych treningów, był miesiąc imprez. I tak w kółko.

Zważywszy na jego przeszłość na boisku, kluby nie mogły jednak pozostawać obojętne i miał kilka propozycji od zespołów, które głupio myślały, że u nich Adriano znów dojdzie do formy sprzed lat. Tak trafił do Corinthians, gdzie zaczął dobrze, a im dalej tym był w coraz gorszej formie, aż w końcu sobie odpuścił.

W 2012 roku znowu pomocną dłoń wyciągnęło Flamengo. Zanim zagrał jednak mecz, zdecydował się rozwiązać umowę, zapewniając, że nie jest jeszcze gotowy na powrót, lecz w 2013 roku wróci do walki o powrót na światowy poziom. Oczywiście to zwyczajna ściema.

Próbował  zakontraktować się w kilku klubach, m.in. Atletico Paranaense, indonezyjskim Sriwijaya czy America-RJ, ale ostatecznie w tym roku podpisał kontrakt z tymi pierwszymi. Wytrzymał tam dwa miesiące, bo po tym jak zabalował, przez dwa dni nie stawiał się na treningi, w związku z czym został wyrzucony.

I znów posypał głowę popiołem i obiecywał poprawę. Deklarował, że jego marzeniem i celem jest powrót do Serie A. Pojawiła się oferta z Włoch, ale z czwartej ligi! Ostatecznie może wylądować we francuskim Le Havre, ale czy do tego dojdzie i nawet jeżeli, to ile tam wytrzyma, nie wie nikt. Oby jednak w końcu się spiął i powalczył o powrót, bo aż przykro oglądać piłkarza, którego przed kilkoma laty bali się wszyscy obrońcy na świecie, a teraz staje się powoli pośmiewiskiem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze