Igor Angulo bliski korony króla strzelców. Carlitos i Flavio zostali w tyle


Snajper Górnika zdystansował kolegów z Półwyspu Iberyjskiego i zmierza po tytuł najlepszego snajpera Lotto Ekstraklasy

28 kwietnia 2019 Igor Angulo bliski korony króla strzelców. Carlitos i Flavio zostali w tyle
Michał Kość / PressFocus

Jeszcze przed czwartkowym meczem Górnika Zabrze we Wrocławiu wydawało się, że walka o koronę króla strzelców Lotto Ekstraklasy będzie trzymać w napięciu do ostatniej kolejki. Niewykluczone, że tak właśnie będzie, jednak dwie bramki Igora Angulo ostudziły nieco emocje na finiszu rozgrywek. Tym bardziej że do siatki nie trafili wczoraj Carlitos i Paixao. W tym momencie pięć bramek przewagi sprawia, że zdecydowanym faworytem jest kapitan Górnika.


Udostępnij na Udostępnij na

Angulo odjechał rywalom

Widok Igora Angulo w ścisłej czołówce strzelców Lotto Ekstraklasy w obecnym czy poprzednim sezonie to obrazek dobrze znany. Jednak widok Hiszpana na samym szczycie po zakończeniu rozgrywek Lotto Ekstraklasy to sytuacja, która nie miała do tej pory miejsca. Jedyne zwycięstwo w klasyfikacji strzelców 35-letni kapitan Górnika Zabrze wywalczył jeszcze na boiskach 1. ligi. Na cztery kolejki do zakończenia rozgrywek wygląda na to, że doświadczony napastnik dorzuci do swojej gabloty trofeum dla snajpera numer 1 w naszym kraju.

Igor Angulo został drugim piłkarzem Górnika, który w dwóch kolejnych sezonach ekstraklasy zdobył co najmniej 20 goli. Po 50 latach wyrównał dokonanie Włodzimierza Lubańskiego z sezonów 1967/1968 i 1968/1969 (odpowiednio 24 i 22 bramki).

Już w poprzednim sezonie do szczęścia zabrakło bardzo niewiele. 23 bramki strzelone na przestrzeni sezonu nie pozwoliły Hiszpanowi na triumf w klasyfikacji strzelców. Lepszy okazał się… inny Hiszpan – Carlitos. Młodszy z napastników zdobył w poprzedniej kampanii o jedną bramkę więcej, dzięki czemu zgarnął trofeum. W trwającym sezonie jak na razie zwycięsko z iberyjskiego pojedynku wychodzi starszy ze snajperów. Jego przewaga nad wspomnianym rodakiem oraz Portugalczykiem Flavio Paixao wynosi aż pięć bramek.

Sytuacja Angulo bardzo poprawiła się po spotkaniu trzeciej kolejki grupy spadkowej. Górnik wygrał we Wrocławiu z pogrążonym w kryzysie Śląskiem, a napastnik zabrzan ustrzelił dublet. I właśnie rywalizacja na szczeblu spadkowym przeciwko takim drużynom jak wspomniany Śląsk, Zagłębie Sosnowiec czy Arka może pomóc kapitanowi Górnika. Nie najwyższa dyspozycja przeciwników otwiera Hiszpanowi drogę do ich bramki. W odmiennej sytuacji znajdują się Carlitos czy Paixao, rywalizujący o mistrzostwo Polski. Oczywiście taka rywalizacja nie musi przekładać się na mniejszą liczbę goli. Jednak patrząc na wczorajsze zerowe zdobycze grupy pościgowej podczas hitu w Gdańsku, wydaje się dosyć prawdopodobne.

Przewaga do odrobienia?

Pięciobramkowy handicap nad najgroźniejszymi rywalami to bardzo duża zaliczka. Szczególnie w obecnej sytuacji, kiedy do końca pozostają tylko cztery spotkania. Głównym problemem napastników Legii i Lechii może być ich forma. Szczególnie słabo wygląda obecnie postawa napastnika gdańszczan. Flavio, który w środkowej fazie sezonu był liderem klasyfikacji strzelców, w ostatnich dziesięciu spotkaniach zdobył zaledwie dwie bramki.

Nieco lepiej spisuje się najlepszy snajper Legii. Siedem bramek w ostatnich dziesięciu meczach, w tym cztery w ostatnich pięciu spotkaniach, pozwoliło mu doskoczyć do czołówki. W grupie pościgowej znajduje się również… kolejny Hiszpan. Airam Cabrera, bo o nim mowa, w ostatnich meczach również regularnie wpisywał się na listę strzelców. W tej chwili licznik zawodnika Cracovii zatrzymał się na 14 bramkach, co raczej nie powinno stanowić zagrożenia dla najstarszego z hiszpańskich napastników.

Co ciekawe, cała czwórka piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego swój duży dorobek bramkowy zawdzięcza po części skutecznie wykonywanym rzutom karnym. Lider z Zabrza pięciokrotnie w ten sposób pokonywał bramkarzy przeciwników. Jego rywale również etatowo wykonują „jedenastki” w swoich klubach. Dorobek Carlitosa to tylko trzy gole z jedenastego metra, podczas gdy Flavio Paixao i Airam Cabrera aż sześć razy skutecznie wykonywali w tym sezonie rzuty karne. Jak widać, bez gradu „jedenastek” dla Legii, Lechii i Cracovii w ostatnich meczach odrobienie straty do Angulo będzie praktycznie niewykonalne.

Dominacja Hiszpanów, słabość Polaków

Patrząc na czoło tabeli strzelców, trudno nie zauważyć żółto-czerwonej flagi Hiszpanii. To właśnie piłkarze z tego kraju zajmują dwie pierwsze lokaty w zestawieniu, natomiast kolejni dwaj zajmują czwarte i szóste miejsce (Jesus Imaz). W XXI wieku żaden kraj poza Polską nie posiadał tak licznej grupy piłkarzy okupujących czołowe miejsca. Co prawda w poprzednim sezonie również triumfował wspomniany Carlitos, jednak za jego plecami poza Igorem Angulo próżno było szukać ich rodaków.

Tym razem sytuacja wygląda odmiennie, a strzelecki kwartet Hiszpanów uzupełnia ich portugalski sąsiad – Flavio. Napastnik Lechii kontynuuje strzelecką tradycję braci Paixao. Po sezonach, w których wraz z bratem Marco zdobywali bramki w barwach Śląska i Lechii, tym razem osamotniony Flavio po raz kolejny udowadnia swój snajperski kunszt.

Jedynym Polakiem w ścisłej czołówce klasyfikacji jest dobrze znany Marcin Robak. Napastnik beznadziejnie spisującego się Śląska mimo 14 bramek raczej nie może oczekiwać większej liczby okazji w pozostałych spotkaniach. Dwukrotny król strzelców ekstraklasy w tym sezonie na pewno nie dopisze do swojego konta swoistego hat-tricka. Trzeba jednak przyznać, że napastnik wrocławian nie schodzi z bardzo solidnego poziomu i mimo 37 lat na karku nadal daje gwarancję co najmniej 15 bramek w sezonie.

Poza napastnikiem Śląska na czele próżno szukać innych Polaków. Po 11 bramek zdobyli Adama Buksa i Filip Starzyński. Co prawda dwucyfrowa liczba bramek pomocnika Zagłębia jest wynikiem godnym pochwały, jednak w przypadku napastnika Pogoni jest to wynik średni. Warto jednak odnotować, że Buksa tylko raz podszedł w tym sezonie do rzutu karnego. Pozostałe bramki zostały zdobył w naturalny dla napastnika sposób.

Trudno nie odnieść wrażenia, że duża przewaga Igora Angulo to zasługa słabej postawy jego rywali. Hiszpan utrzymuje poziom z poprzednich sezonów, podczas gdy grupa pościgowa nie jest wystarczająco silna. To powoduje, że nawet brak kolejnych bramek sprawi, że zdobędzie on koronę. Koronę, na którą w tym sezonie Lotto Ekstraklasy po prostu zasłużył najbardziej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze