Historia pewnego upadku


Zawisza Czarny nie miał w swoim zwyczaju poddawać się bez walki. Jego imiennik z Bydgoszczy nie miał innego wyjścia.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze niedawno Zawisza był na peryferiach wielkiej piłki w Polsce. Klub dusił się w IV lidze, nie mając perspektyw na lepszą przyszłość. Niespodziewanie jednak prezes Kujawiaka Włocławek, Wojciech K. postanowił przenieść zespół do Bydgoszczy, dając niespodziewanie Zawiszy drugą ligę. Kibice jednak nie pokochali nowej drużyny, która w całości składała się z graczy Kujawiaka. Fani identyfikowali się z zespołem czwartoligowym, bojkotując spotkania w II lidze, nawet mimo faktu, iż klub dopiero w ostatnich kolejkach stracił szansę na awans do ekstraklasy. Każdemu znana była słynna przyśpiewka (anty)fanów na stadionie im. Zdzisława Krzyśkowiaka pt. „Zawisza jest jeden czwartoligowy, nie dla złodziei z Hydrobudowy!”.

Znajomy Fryzjera

Hydrobudowa była sponsorem Kujawiaka, lecz zdaniem K. Włocławek był zbyt małym miastem, by jego firma mogła się tam prężnie rozwijać. Dlatego też zdecydował się na przeniesienie klubu do Bydgoszczy, gdzie te problemy miały zniknąć. Czas pokazał jednak, że to był tylko kamuflaż, bo właścicielowi chodziło o nic innego jak tylko o ucieczkę przed prokuraturą. Ta się jednak nie udała.

Zawisza jest jednym z najbardziej umoczonych w aferę korupcyjną klubów w Polsce. Gdy okazało się, że istnieje realna szansa awansu do Orange Ekstraklasy, sprawy w swoje ręce wzięli Ryszard F, ps. „Fryzjer” oraz Wit Ż, ustawiając ostatnie pięć spotkań Zawiszy w sezonie. Z awansu jednak wyszły nici, więc starania obu panów poszły na marne. Blisko powiązany z szefem polskiej mafii piłkarskiej był sam szkoleniowiec Bydgoszczan, Bogusław Baniak. Już w 2005 r. w słynnym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, Piotr Dziurowicz nazwał tego trenera jednym z bliskich znajomych „Fryzjera”. Sam Baniak również przyznaje się do znajomości z Ryszardem F. – Poznałem go 12 lat temu w Amice Wronki, ale to była znajomość krótkotrwała, bo pół roku pracy podziękowano mi we Wronkach za współpracę. „Fryzjer” chciał rządzić wszystkim, a ja nie mogłem sobie pozwolić na ingerencję w skład – mówi. Chociaż największy w Polsce specjalista od awansów (do I ligi wprowadził Lech Poznań i Pogoń Szczecin) nigdy nie otrzymał żadnych zarzutów w sprawie korupcji, tuż po rundzie jesiennej zgłosił się do wrocławskiej prokuratury. Pytanie jednak, po co, skoro afera go nie dotyczy? A może wie coś, czego nie wiedzą inni?

Baniak był też jednym z tych, którzy nie mogli pogodzić się z wycofaniem Zawiszy z drugoligowych rozgrywek. – Gdy dowiedziałem się o całej sprawie, podjąłem się zadania ratowania klubu. Niestety czasu miałem zbyt mało, by cokolwiek uratować – przyznaje zasmucony. Sponsor klubu, Hydrobudowa wycofał się z jego sponsorowania. Jednocześnie właściciel zespołu, Jerzy Wiśniewski zgodził się na zmianę decyzji w sprawie wycofania zespołu, jeśli znajdzie się wiarygodny właściciel, który przejmie pałeczkę po Hydrobudowie. Baniak zabrał się za poszukiwania. Rozmawiał z wieloma bydgoskimi biznesmenami, ale za każdym razem te konwersacje kończyły się negatywną odpowiedzią. A warto dodać, że prezes Wiśniewski zgodził się sprzedać akcję klubu za symboliczną złotówkę. Jednak nawet za bezcen, nikt nie chciał przejąć bydgoskiego zespołu. Stosowne papiery zostały więc wysłane do Wydziału Dyscypliny PZPN i dziś w II lidze gra tylko 17 ekip. Drużyny z czołówki świętują, bo ubył im poważny konkurent do awansu.

Wielka wyprzedaż w Bydgoszczy

Na lodzie zostali zaś piłkarze Zawiszy, bo czasu do zamknięcia okienka transferowego pozostało niewiele i niektórzy wiosnę mogą spędzić na bezrobociu. – Zrobiłem co mogłem by znaleźć chłopakom nowych pracodawców. Nie wszędzie jednak udało mi się pomóc – mówi z żalem Baniak. Faktem jest, że dysponował naprawdę ciekawym składem, złożonym zarówno z piłkarzy młodych i utalentowanych jak i doświadczonych, starych ligowych wyjadaczy. Na półmetku II ligi Zawisza zajmowała drugie miejsce, mając tyle samo punktów co lider – Ruch Chorzów. Piłkarze długo nie mogli pogodzić się z wycofaniem swojego klubu. O wszystkim dowiedzieli się 1 lutego, po czym natychmiast wystosowali list do właściciela, by ten jeszcze raz przemyślał swoją decyzję. Wiśniewski zdania nie zmienił, więc cała nadzieja pozostała w Baniaku, który rozpoczął poszukiwanie nowego sponsora. Do 9 lutego gracze musieli czekać na rozwój wypadków i dopiero w przypadku braku chętnych na kupno klubu, rozpocząć poszukiwania nowych klubów. Kiedy już stało się jasne, że nie uda się uratować sytuacji, rozpoczęła się wielka wyprzedaż.

Pierwsi nowych pracodawców znaleźli doświadczeni Rafał Lasocki i Zbigniew Wójcik. Obaj przenieśli się do Śląska Wrocław. KSZO Ostrowiec Świętokrzyski zasilił Łukasz Trałka. Co ciekawe do Zawiszy trafił on zimą, kiedy dowiedział się, że nie już potrzebny w Pogoni Szczecin. Nie wiadomo jednak, czy czasem nie spadł z deszczu pod rynnę, bo KSZO również jest poważnie zamieszane w aferę korupcyjną i grozi jej podobny los jak Zawiszę. Kapitan zespołu, Arkadiusz Mikosik, zasilił Lechię Gdańsk. Najlepszy strzelec drugiej ligi, Vuk Sotirović, mimo zainteresowania ze strony Wisły Kraków, trafił do Jagiellonii Białystok. W Polonii Warszawa od wiosny grać będą Piotr Klepczarek oraz Krzysztof Michalski, zaś w Unii Janikowo, Tomasz Bekas, Marcin Klatt i Damian Staniszewski. Maciej Truszczyński natomiast rozpoczął treningi z ŁKS Łomża. W ostatnich dniach do Ruchu Chorzów przeszedł Robert Miduszewski. To oczywiście nie koniec transferów z udziałem byłych piłkarzy Zawiszy. Wielu znakomitych zawodników wciąż czeka na nowego pracodawcy.

Gorzej, jeśli się nie doczekają. Co prawda klub zobowiązał się wypłacać piłkarzom należne im pensje aż do momentu, kiedy nie znajdą sobie nowego zespołu, ale przecież pieniądze nie wynagrodzą piłkarzom okresu bez gry w piłkę.

Tak w telegraficznym skrócie wygląda historia upadku Zawiszy Bydgoszcz. Na pewno do II ligi zespół wniósł nową jakość, ale z drugiej strony takiego końca sprawy można było się spodziewać. Przenosiny klubów z miasta do miasta, rzadko kiedy w Polsce kończą się dobrze.

Maciej Kanczak
[email protected]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze