Gwiazdy ekstraklasy, które przygasły za granicą: Semir Stilić


19 sierpnia 2015 Gwiazdy ekstraklasy, które przygasły za granicą: Semir Stilić

Bośniak jest zawodnikiem, który całą swoją piłkarską karierę powinien spędzić w naszej ekstraklasie, ponieważ tylko tu potrafi pokazać pełnię swoich możliwości. Gdy tylko wyjechał za granicę, jego umiejętności zostały gdzieś zatracone.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy w 2008 roku krępej postawy Bośniak przyjechał do Poznania, to chyba nikt nie spodziewał się, że zostanie gwiazdą nie tylko poznańskiego klubu, ale także całej ligi. Gdy tylko zadebiutował w Lechu, to wtedy od razu było widać, że jest piłkarzem o nieprzeciętnych umiejętnościach. Razem z „łotewskim kałasznikowem”, czyli Rudnevem, tworzyli duet, którego bali się wszyscy ekstraklasowi obrońcy.

Stilić w niektórych momentach wyglądał przy piłkarzach z ekstraklasy jak człowiek z innej planety. To jakby ktoś Sylvestra Stallone’a wrzucił do jakiegoś polskiego filmu sensacyjnego. Umiejętnościami przerastał praktycznie wszystkich. Jego podania, kapitalnie ułożona lewa noga czy świetnie bite stałe fragmenty gry musiały robić wrażenie na wszystkich kibicach i ekspertach. Strzelał bramki, asystował i stwarzał wiele sytuacji swoim kolegom do zdobycia bramek. Ja osobiście zakochałem się w jego piłkarskich umiejętnościach, każde jego dotknięcie piłki było wręcz magiczne.

https://www.youtube.com/watch?v=oE-L7jjqDcY

Z Lechem wywalczył mistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Rozegrał 156 spotkań, w których zdobył 28 bramek i zaliczył 48 asyst. Bez niego Lech nie odniósłby tych sukcesów, ponieważ był on zdecydowanie kluczowym zawodnikiem swojej drużyny, zarówno na polskich, jak i europejskich boiskach. Wszystko wskazywało na to, że jest piłkarzem, dla którego ekstraklasa jest tylko przystankiem do wielkiej kariery.

Po wygaśnięciu kontraktu Lechem podpisał umowę z Karpatami Lwów. Był to dosyć dziwny kierunek, ponieważ wydawało się, że Bośniak wybierze się raczej do Bundesligi. Na Ukrainie kariery nie zrobił. Rozegrał tylko jeden sezon i przeszedł do tureckiego Gaziantepsporu. W tym zespole rozegrał tylko siedem spotkań i po pół roku był zmuszony znowu zmienić miejsce zamieszkania. Wtedy w mediach pojawiała się informacja, że jest możliwość powrotu Bośniaka do Polski.

Powiem szczerze, że bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ taki zawodnik zawsze podniesie poziom polskiej ligi. W styczniu 2014 roku podpisał kontrakt z Wisłą Kraków. Stilić po powrocie do Polski miewał lepsze i gorsze momenty, ale naprawdę widać było, że na nasze warunki jest to zawodnik wręcz fantastyczny. Trudno było mu utrzymać równą formę, ale w niektórych meczach pokazywał dalej swoje magiczne umiejętności.

Liczby to tylko potwierdzają. 16 bramek i 17 asyst w ciągu półtora roku gry – to naprawdę robi wrażenie. Jego współpraca z Pawłem Brożkiem układała się kapitalnie i mimo że Wisła zbyt dobrych wyników nie osiągnęła, to jej gra była przez wszystkich oceniana bardzo dobrze. Gdy jego kontrakt z krakowskim klubem dobiegł końca, postanowił jeszcze raz spróbować swoich sił za granicą i przeszedł do mistrza Cypru, czyli Apoelu Nikozja.

Początki Stilicia w cypryjskiej drużynie nie należą do najłatwiejszych. Grywa bardzo mało, jak już wchodzi na boisko, to tylko z ławki rezerwowych i po wypowiedziach ludzi ze sztabu szkoleniowego Apoelu można wywnioskować, że oczekiwali od niego znacznie więcej. W tym momencie należy postawić sobie pytanie. Dlaczego za granicą Stilić nie może sobie poradzić?

Hmmm… Jednym z powodów może być to, że Bośniak, łagodnie mówiąc, nie należy do zawodników, którzy pomagają także w zadaniach defensywnych. To jest jego największym mankamentem. W ofensywie świetny, ale jak już musi powalczyć w obronie, to bardzo trudno mu to przychodzi. W Polsce trenerzy trochę przymykają na to oko, bo jak strzela bramki, to można te zadania defensywne odpuścić. Jednak za granicą coraz większą rolę przywiązuje się to tego, żeby piłkarz był dobry nie tylko w ofensywie, ale także jak będzie trzeba, to wrócił i odebrał piłkę.

Mimo wszystko moim zdaniem Stilić był najlepszym zawodnikiem, jaki w ostatnich latach występował na polskich boiskach. Uwielbiałem patrzeć, jak poruszał się po boisku, z jaką łatwością przychodziło mu minięcie rywala czy jak fantastycznie potrafił zagrać prostopadłą piłkę. Takich zawodników w naszej ekstraklasie brakuje. No cóż, szkoda, że kariera Bośniaka nie potoczyła się najlepiej, ale nie mam nic przeciwko, żeby jeszcze raz zobaczyć go biegającego po polskich boiskach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze