Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o piłkarskiej murawie. Kulisy pracy groundsmanów


„Zbyt mało pieniędzy biega po naszych boiskach, by były one najwyższej jakości”

23 grudnia 2016 Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o piłkarskiej murawie. Kulisy pracy groundsmanów
Wojciech Kocjan / iGol.pl

W miniony weekend odbyła się ostatnia kolejka piłkarskiej ekstraklasy – nastał czas przerwy zimowej, okna transferowego, krótkiego wypoczynku i przygotowań do dalszej części sezonu. Podobnie zresztą ma się w innych ligach z naszej „strefy klimatycznej”, tylko Bundesliga rozgrywała jeszcze w środku tygodnia spotkania ostatniej kolejki rundy jesiennej. Skupmy się jednak na różnicach, które sprowadzają się do długości obowiązywania wspomnianej przerwy w rozgrywkach. Ich okres, mimo bardzo podobnych warunków pogodowych, jest zgoła inny w poszczególnych ligach. Determinuje je przede wszystkim jakość muraw oraz środków finansowych przeznaczanych na ich utrzymanie. Czym zajmuje się groundsman, czyli specjalista od piłkarskich boisk?


Udostępnij na Udostępnij na

O opinię poprosiliśmy pana Piotra Janusza – byłego prezesa i wiceprezesa, obecnie sekretarza Polskiego Stowarzyszenia Greenkeeperów, konsultanta oceny boisk podczas Euro U-21 na rzecz PZPN.

Dobrze przygotowana murawa stadionowa to priorytet dla piłkarzy, trenerów i osób zarządzających klubem…

Dla wszystkich priorytetem powinno być posiadanie dobrej jakościowo murawy. Dla piłkarzy jest warsztatem pracy, a dobry warsztat znaczy lepszy wyrób w postaci dobrej i atrakcyjnej gry. Podobnie trenerzy i szefowie klubów, dla których dobry wynik i atrakcyjna gra stanowi większe zainteresowanie kibiców, większe możliwości i pole dla biznesu.

Faktem jest, że jakość gry, zwłaszcza technicznego futbolu, w dużej mierze zależy od jej stanu?

Od jakości murawy przede wszystkim zależy bezpieczeństwo gry. Na kiepskiej płycie, która mówiąc w naszym slangu, nie trzyma, jest przede wszystkim niebezpiecznie grać, po takiej murawie biegamy trochę jak po lodzie. Nagłe zwroty, dryblingi grożą urwaniem się darni, poślizgiem nogi i upadkiem, co może grozić kontuzją – naciągnięciem czy naderwaniem mięśnia. Zły stan murawy może zatem wypaczyć wynik meczu, tak jak to było np. w przypadku Jakuba Wawrzyniaka w zremisowanym 2:2 meczu Polska–Niemcy na Baltic Arenie, gdy poślizgnięcie nogi zawodnika doprowadziło do wyrównującej bramki dla Niemców.

Czyli granie na Wawrzyniaka nie jest do końca złym pomysłem, nie jest wcale taki cienki.

Osobiście często posługuję się stwierdzeniem, że zbyt mało pieniędzy biega po naszych boiskach, by były one najwyższej jakości.

Ludzi dbających w klubach piłkarskich o murawę określa się mianem greenkeeperów, jaka jest specyfika pracy tych specjalistów?

Jest to zawód raczej z dziedziny rolnictwa specjalistycznego, zadaniem każdego groundsmana (greenkeeper pracuje na polu golfowym, a jego młodszy brat – groundsman – na boisku piłkarskim, korcie tenisowym itp.) jest przygotowanie odpowiedniej jakości areny do prowadzenia określonej aktywności sportowej, w naszym przypadku piłki nożnej. Widzę, że wielu lokalnych groundsmanów popełnia podstawowe błędy, ponieważ nie ma pojęcia, jaki jest cel ich pracy, jaki produkt ma być dostarczony dla piłkarzy, trenera. Z drugiej strony, użytkownicy aren, tj. piłkarze i trenerzy, najczęściej wykazują się skrajną ignorancją, myśląc, że trawa nie ulega degradacji. A jej użytkowanie powinno być racjonalne.

Jak można się domyślić, najbardziej kosztownym okresem utrzymania murawy w naszym kraju jest okres jesienno-zimowy. Czy orientuje się Pan, jakiego rzędu są to koszty?

Koszty utrzymania boiska murawy należy podzielić na dwa podstawowe rodzaje: agrotechniczne i pielęgnacyjne, tj. wszelakiej maści prace na samym boisku – od malowania linii do sypania nawozu. Drugi rodzaj prac związany jest z podgrzewaniem boiska, ewentualnie doświetlaniem murawy. W tym przypadku mówimy o kosztach 100-200 tys. miesięcznie w okresie od października/listopada do końca marca.

W Wolfsburgu roczny budżet na utrzymanie stadionu – grzanie plus doświetlanie – w okresie od października do marca oraz boiska bocznego grzanego i dwóch niepodgrzewanych to kwota rzędu 1,2 mln euro. Lech Poznań na główne i dwa boczne boiska wydaje 700 tys. zł.

Jak wygląda nasze podwórko, jeżeli chodzi o wspomniane wydatki w perspektywie całego roku i tego okresu niesprzyjającej pogody, w porównaniu z krajami zachodnimi?

W odniesieniu do Niemiec na Stadionie w Wolfsburgu roczny budżet na utrzymanie stadionu – grzanie plus doświetlanie – w okresie od października do marca oraz boiska bocznego grzanego i dwóch niepodgrzewanych to kwota rzędu 1,2 mln euro. Wiem, że Lech na główne i dwa boczne boiska wydaje 700 tys. zł.

Jakie elementy pracy, w tym newralgicznym okresie, są najważniejsze?

Najważniejsza w tym okresie jest praca wykonana w przerwie między rozgrywkami, tj. w lecie. Najwyższej jakości boisko na koniec okresu letniego daje nam szansę na przyzwoitej jakości murawę w okresie listopad-marzec.

Spotkałem się właśnie z takim powiedzeniem wśród specjalistów od utrzymania muraw piłkarskich – co wychodzi w zimie, nie zostało zadbane w sezonie dobrej pogody. Jakby Pan mógł rozwinąć tę myśl?

Murawa jest organizmem żywym i nie reaguje na nasze działania w czasie kilku dni czy też tygodni. Odpowiednia opieka nad nią jest procesem złożonym i długotrwałym. Wykonuje się określone działania w okresie wiosennym – np. dosiew, nawożenie piaskowania, wspólnie z czynnikami pogodowymi jak temperatura, energia słoneczna PAR (promieniowanie aktywne fotosyntetycznie) oraz odpowiednim użytkowaniem (obciążaniem boiska, grą, treningami). Wszystko to pozwala nam dojść do okresu lata (przerwa w użytkowaniu). Poprzez swoje działanie staramy się doprowadzić do zwartej, dobrze ukorzenionej murawy, której jakość od pierwszego meczu rundy jesiennej do połowy kwietnia następnego roku będzie ulegała pogorszeniu. Działania groundsmana w tym okresie polegają na minimalizacji strat. Jeżeli ktoś mi w rozmowie mówi, że od połowy września do końca roku wyprowadzi płytę, odpowiadam mu, że kłamie. Nieudolnie.

Czy podgrzewane płyty w naszym kraju są już standardem?

Patrząc na kalendarz rozgrywek, TAK.

Jakie czynniki pogodowe, i ewentualnie w architekturze stadionu, są najważniejsze dla utrzymania bardzo dobrego stanu murawy?

Do wzrostu trawy w odpowiednich ilościach potrzebne są: energia słoneczna PAR, temperatura, woda, składniki pokarmowe i wiele innych w mniejszym stopniu. Brak, niedobór lub nadmiar  jednego z czterech podstawowych czynników znacząco ogranicza wzrost trawy. Urbanistyka stadionu, areny sprawia, że na murawie mamy od trzech do pięciu stref mikroklimatycznych o różnym stosunku w/w czynników. I to właśnie ogarnięcie tego wszystkiego sprawia kłopot.

Grafika: Vizzlo.com

Czy w Polsce są możliwości, by przerwa zimowa nie trwała aż do lutego?

Oczywiście klimatycznie blisko nam do Niemiec, więc możemy stosować ich kalendarz, ale pod warunkiem ich założeń budżetowych.

Czy pomocne w przyspieszeniu startu rudny wiosennej okazałyby się murawy hybrydowe albo sztuczne, imitujące te naturalne?

Gdyby tak było, już całe Niemcy by na takich murawach grały. Murawy hybrydowe, sztuczne poza pewnymi korzyściami niosą także kilka konsekwencji. Z rozmów z kolegami z Niemiec, którzy mają doświadczenie z hybrydowymi boiskami bocznymi, wynikają następujące wady:

  • Wyższe koszty utrzymania,
  • Nadmierna twardość murawy,
  • Obciążenia stawów u zawodników.

Z inicjatywy Polskiego Związku Piłkarzy corocznie powstaje ranking muraw wg opinii piłkarzy…

Ranking nie jest do końca obiektywny, gdyż ocena jest przeprowadzana w różnym czasie i różnych warunkach pogodowych. Trudno porównać jakość boiska w sierpniu i np. listopadzie.

Najwyższe i najniższe miejsca powtarzają się. Co decyduje o tych pozycjach, jaka jest specyfika stadionów, boisk klubów z góry i dołu rankingu?

Pomiędzy obiektami Zagłębia, Legii, Cracovii i Podbeskidzia postawiłbym znak równości, jeżeli chodzi o charakterystykę obiektu stadionu. Różnice wynikają z jakości warstwy wegetacyjnej i dostarczonej darni, a następnie z nakładów pielęgnacyjnych, obciążenia i wielu innych.

Ranking muraw ekstraklasy 2015/2016 wg piłkarzy:

  1. Zagłębie Lubin 4,74
  2. Legia Warszawa 4,10
  3. Ruch Chorzów 4,03
  4. Śląsk Wrocław 4,03
  5. Jagiellonia Białystok 3,97
  6. Termalica Bruk-Bet Nieciecza 3,97
  7. Wisła Kraków 3,88
  8. Piast Gliwice 3,44
  9. Pogoń Szczecin 3,26
  10. Górnik Zabrze 3,22
  11. Korona Kielce 2,91
  12. Lechia Gdańsk 2,90
  13. Górnik Łęczna 2,76
  14. Lech Poznań 2,47
  15. Cracovia Kraków 2,06
  16. Podbeskidzie Bielsko-Biała 1,97

1. Liga 2015/2016:

  1. Zagłębie Sosnowiec 4,15
  2. Arka Gdynia 4,12
  3. Chrobry Głogów 4,06
  4. GKS Bełchatów 4,01
  5. Wisła Płock 3,78

Marzec 1991 roku był czasem, kiedy po raz ostatnim polska drużyna odniosła zwycięstwo na wiosnę w europejskich pucharach. Wówczas to Legia Warszawa w Pucharze Zdobywców Pucharów pokonała w dwumeczu Sampdorię Genua 1:0 i 2:2. Ćwierć wieku to czas, którego nie pamiętają nawet najstarsi górale, czas bardziej odległy niż ostatni i tegoroczny awans polskiego klubu do Ligi Mistrzów. Jak się wydaje, jednym z podstawowych kroków, jakie powinny być uczynione, aby ten stan rzeczy uległ zmianie, jest skrócenie przerwy zimowej i znacznie wcześniejsze wejście w rundę wiosenną, idąc za przykładem Bundesligi. Konieczne jest doinwestowanie w temacie muraw piłkarskich, aby te były zdolne do przerobienia zimy i wcześniejszego orania przez piłkarzy. Jak wynika z przeprowadzonej rozmowy, problem jest bardzo złożony i sporo w tej płaszczyźnie jest do poprawy. Jedno jest pewne – Legia Warszawa w starciu z Ajaksem Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europy będzie po jednej rozegranej kolejce ligowej, natomiast Holendrzy będą mieli już za sobą pięć spotkań w Eredivisie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze