Górnik Zabrze. 75-lecie w cieniu organizacyjnego armagedonu


Górnik wygrywa jubileuszowy mecz z Wartą. Przy Roosevelta nie mają jednak powodów do entuzjazmu

15 grudnia 2023 Górnik Zabrze. 75-lecie w cieniu organizacyjnego armagedonu
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Górnik Zabrze zakończył dziś swoje zmagania w 2023 roku. Przy Roosevelta nie był to najlepszy rok, choć sportowo udało się uniknąć większych blamaży. „Trójkolorowi” okupują środek ligowej tabeli i kilkukrotnie urwali punkty faworytom. Wizerunkowo i organizacyjnie Górnik osiągnął jednak punkt krytyczny.


Udostępnij na Udostępnij na

Kluby w rękach władz samorządowych to skomplikowany temat. Nie inaczej jest w Zabrzu. Od 2011 roku Górnik pozostaje w rękach miasta, a głos decydujący ma prezydent Małgorzata Mańka-Szulik, która swoją funkcję sprawuje od 17 lat.

Powoli jednak relacja Górnik-właściciele zaczyna być dla wszystkich uciążliwa. Kibice mają dość, w klubie nie dzieje się dobrze, a i miasto zdaje się wymagać finansowej ulgi.

Zdaniem Łukasza Olkowicza z „Przeglądu Sportowego” rozpoczęły się rozmowy mające na celu pozyskanie nowego inwestora, czyli częściową prywatyzację klubu.

Uważam, że jest to duża szansa dla naszego Górnika i co najważniejsze dla miasta , które zostanie odciążone finansowo. Mam nadzieję, że jak najszybciej dojdzie do porozumienia i wypracowania odpowiednich warunków dla obu stron – napisał na Facebooku radny miasta Zabrze, Sebastian Dziębowski.

Prezes i dyrektor sportowy już podziękowali

Wzmianki o problemach finansowych przy Roosevelta pojawiały się już wcześniej. W ciągu ostatniej dekady zadłużenie Górnika Zabrze wzrosło o ponad 100 milionów złotych, co wynika z raportu finansowego klubu za ubiegły rok.

W minionym sezonie po raz pierwszy usłyszeliśmy, że piłkarze nie otrzymali swoich wypłat w terminie. A w październiku tego roku o sprawie znowu zrobiło się głośno. Nie jest to wizerunkowo sytuacja dla Górnika korzystna, więc utrzymanie dotychczasowych i ściąganie nowych piłkarzy może być w przyszłości utrudnione.

Ponadto klub pozostaje aktualnie z wakatami na stanowiskach prezesa i dyrektora sportowego. Od 1 grudnia okres wypowiedzenia rozpoczął bowiem Łukasz Milik. Funkcję dyrektora sprawował on od lutego tego roku. Milik deklarował chęć pozamykania pewnych spraw przez okres następnych trzech miesięcy. Zarząd zdecydował się jednak na jego odsunięcie.

To nie koniec rewolucji kadrowych w pionie sportowym Górnika. Tydzień temu dymisję złożył także prezes Adam Matysek. – Decydujący był jeden czynnik: postawa moich współpracowników z zarządu, czyli Tomasza Masonia i Małgorzaty Miller-Gogolińskiej. Nie miałem już chęci z nimi współpracować – nie owijał w bawełnę były reprezentant Polski w wywiadzie dla „Dziennika Zachodniego”. Matysek stwierdził również, że jego dotychczasowi partnerzy zaczęli utrudniać mu pracę. Masoń później na tych samych łamach oczywiście wszystkiemu zaprzeczył.

Niemniej jednak Górnik Zabrze kończy rozgrywki ligowe jesienią z dwoma nieobsadzonymi kluczowymi stanowiskami w klubie.

Kryzysu (nie) są świadomi wszyscy

Krytycznej sytuacji w Zabrzu świadomi są chyba wszyscy. W ogólniki nie ucieka już nawet Lukas Podolski. – Nie ma prezesa, dyrektora, nie płacą na czas. Na szczęście na boisku w miarę to wygląda, a patrząc na całą otoczkę nawet super. A byłem już w klubach, w których takie rzeczy odbijały się na drużynie i zjeżdżała szybko w dół tabeli. Nie ma co jednak ukrywać, że trenerowi będzie ciężko. Tak samo było jak zostawili samego Gaula i on też musiał sam wszystko ogarniać, transfery ze skautami robić. Tak nie powinno być – grzmiał kluczowy piłkarz PKO Ekstraklasy w rozmowie z Rafałem Musiołem dla „Dziennika Zachodniego”. Mistrz świata z 2014 roku jest wyraźnie sfrustrowany i to źle wróży.

Sytuacja jest bardzo poważna. Dymisją Matyska była zdziwiona również pani prezydent Zabrza. Nie potwierdza ona jednak rzekomego konfliktu w zarządzie. – W każdej firmie są tarcia i różnice poglądów, czasem nawet sprzeczki. Ścierają się pomysły. Nie widziałam jednak żadnej iskry, która wznieciłaby ogień – powiedziała Małgorzata Mańka-Szulik. Całość przeczytać możemy na „Gol24”.

Jak Górnik Zabrze wyglądał sportowo w tym roku?

Przychodzi zatem koniec roku i w Górniku doczepić nie możemy się jedynie do wyników czysto sportowych. Zaczęło się od sporych perturbacji. „Trójkolorowi” osiągali kiepskie wyniki, czego pokłosiem było pożegnanie Bartoscha Gaula. W roli strażaka zatrudniono przy Roosevelta Jana Urbana, doświadczonego fachowca, który błyskawicznie ustabilizował formę zabrzan.

Górnik na koniec sezonu zajął bardzo wysokie szóste miejsce. I po letniej przerwie znacząco nie obniżył lotów. Jakie promyczki nadziei przyświecały ekipie z Górnego Śląska w tym roku?

„Trójkolorowi” potrafili utrzeć nosa większym rywalom

Szczególnie w ostatnich miesiącach Górnik Zabrze kreował nam się na Janosika polskiej ligi. Stawał zwycięsko w szranki z murowanymi faworytami. Wygrane z Rakowem Częstochowa i Pogonią Szczecin, remis z Lechem Poznań. Ślązacy odnieśli także triumf w prestiżowym meczu z Ruchem Chorzów, czyli pierwszych od 2016 roku Wielkich Derbach Śląska w ekstraklasie.

Z drugiej strony Górnik potrafił przegrywać pojedynki z Puszczą Niepołomice czy Stalą Mielec.

Młodzież dostała szansę

To akurat już nikogo nie dziwi. Górnik od lat nie boi się stawiać na młodych piłkarzy, a i Jan Urban ma o tym spore pojęcie. Po raz pierwszy na tak wysokim poziomie pokazać mogli się:

  • Norbert Barczak (prawy obrońca, wychowanek Szkółki Piłkarskiej „Szesnastka” Przemyśl);
  • Dominik Szala (obrońca, wychowanek GKS-u Katowice, filar reprezentacji Polski U17 na Mistrzostwach Europy);
  • Kamil Lukoszek (skrzydłowy, wychowanek Odry Opole, fantastyczny gol w meczu z GKS-em Katowice w Pucharze Polski).

Ponadto od kilku tygodni w barwach Górnika błyszczy niemiecki skrzydłowy Lawrence Ennali. Bramki z Pogonią Szczecin oraz Radomiakiem Radom. 21-latek może w przyszłości wprowadzić do zabrzańskiej kasy bardzo duże zyski.

Kontuzje niestraszne

Docenić należy również, że trener Urban i Górnik świetnie poradzili sobie z urazami. Początek sezonu z powodu kontuzji opuścił Erik Janża, a część jesieni opuścił Lukas Podolski. Nie było jednak widać, że zabrzanom brakuje lidera. Rola ta podzieliła się między kilku innych piłkarzy, jak Musiolika czy przede wszystkim Yokoty.

Japoński kamikadze

No właśnie, utalentowanemu pomocnikowi z Japonii poświęcić należy osobny akapit. To zdecydowanie najlepszy piłkarz Górnika w tym roku. Wystarczy spojrzeć na jego liczby w tym sezonie. To aż siedem goli (w tym dziś z Wartą) i jedna asysta. W czwartek Górnik ogłosił przedłużenie kontraktu z byłym graczem Valmiery. Zainteresowanie jego usługami jednak nie maleje. Mamy nadzieję, że nie skończy się jak z Okunukim, którego przy Roosevelta nie udało się zatrzymać.

Daisuke Yokota – powrót do formy w wielkim stylu

***

14 grudnia Górnik Zabrze świętował swoje 75-lecie, a dziś pewnie wygrał swój jubileuszowy mecz z Wartą. Zbliżająca się przerwa zimowa przy Roosevelta jednak spokojna nie będzie, to raczej pewne.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze