Golobicie w Manchesterze


Popis strzelecki Aguero i Falcao na tle błędów defensorów

22 lutego 2017 Golobicie w Manchesterze
Thesheet.ng

Spotkanie Manchesteru City z AS Monaco można było po cichu nazywać hitem drugiego tygodnia Ligi Mistrzów. Szczególnie forma ekipy z Ligue 1 dawała ku temu sygnały. Za lekkiego faworyta uważano Anglików, ale z pewnością nikt, kto przyszedł na City of Manchester Stadium, nie spodziewał się takiego widowiska. Piłkarze obu drużyn zaprezentowali kibicom istne gradobicie, a właściwie golobicie. Osiem bramek jednego wieczoru? Czemu nie!


Udostępnij na Udostępnij na

Na oficjalnej konferencji prasowej przed starciem Manchesteru City z AS Monaco trener Pep Guardiola bardzo chwalił drużynę z Księstwa. Szczególnie chwalił świetną grę ofensywną drużyny z Ligue 1 oraz mówił, że jest silna fizycznie. Trener przyjezdnych Leonardo Jardim cieszył się z tego, na jaki poziom wskoczył jego zespół. Portugalczyk zapowiadał bardzo dobre spotkania ze względu na to, że spotkają się dwie drużyny lubiące grać w piłkę nożną i mające w składach świetnych, technicznych graczy. Z udziału w tym meczu kontuzje wyeliminowały po stronie Manchesteru Gaela Clichiego, Gabriela Jesusa, Ilkaya Guendogana, Aleksandra Kolarova oraz Vincenta Kompany’ego. W Monaco nie mógł zagrać kontuzjowany Gabriel Boschilia oraz pauzujący za kartki Jamerson.

Wiele pytań stawiano w kontekście defensywy „Obywateli”. Gospodarze mają wysyp kontuzji wśród defensorów i Guardiola wystawił na lewą obronę Fernandinho. Gra ofensywna gości w ostatnim czasie była bardzo dobra, o czym świadczy już strzelenie 109 goli na wszystkich frontach. I też początek spotkania był mocny w wykonaniu Monaco. Lider Ligue 1 wszedł z impetem w mecz i w ciągu pierwszych 20 minut groźne okazje zmarnowali Benjamin Mendy oraz Kamil Glik. Początek na pełnym gazie skutkował lekką zadyszką, co błyskawicznie wykorzystał Manchester City. W 26. minucie rajd Leroya Sane wykończył strzałem na pustą bramkę Raheem Sterling. Ten gol podziałał jak płachta na byka na piłkarzy z Księstwa, a Radamel Falcao odpowiedział strzałem głową niecałe pięć minut później. Najwięcej kontrowersji przyniosła sytuacja z 35. minuty, gdy Sergio Aguero wyszedł 1 na 1 z Danijelem Subasiciem. Przy próbie minięcia bramkarza gości Argentyńczyk miał kontakt z nogami Chorwata, ale zaczął upadać, zanim jeszcze rywal go dotknął. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i… dał żółtą kartę napastnikowi City. Kontrowersyjna sytuacja, ale wydaje się, że sędzia podjął słuszną decyzję. Jeszcze przed przerwą bramkę na 2:1 dla francuskiej drużyny zdobył 18-letni Kylian Mbappe.

Prezenty dla każdego

Kluczowa dla przebiegu tego spotkania była gra w obronie obu drużyn, a w zasadzie sporo błędów defensorów. Przy golu dla gospodarzy rajd Sane mógł zakończyć się sukcesem, bo grający po stronie Niemca Djibril Sidibe i Kamil Glik mieli już na koncie żółte kartki. Potem bramka na 1:1 to błąd przy wyprowadzeniu piłki przez Williego Caballero i złe ustawienie w obronie Manchesteru. Zresztą przy strzale na 2:1 Mbappe, a konkretniej przy dograniu do młodego napastnika Monaco zdrzemnęli się stoperzy, a Fernandinho wolał poprawiać getry… W drugą połowę lepiej weszła ekipa z Księstwa i już na start karnego wywalczył Falcao. Niestety Kolumbijczyk oddał za słaby strzał i Caballero nie miał problemów z wyłapaniem uderzenia napastnika Monaco. Goście przeważali, ale to Manchester doprowadził do remisu. Tym razem w rolę rozdającego prezenty wcielił się Subasić, który przepuścił strzał lecący z niewielką siłą prosto w niego. Znowu nie minęły trzy minuty, a już z powrotem na prowadzenie wyszło Monaco. Jeśli Subasić popełnił „wielbłąd”, to jak można nazwać to, co zrobił John Stones? Anglik we własnym polu karnym pogubił się w walce z Falcao, a kapitan Monaco strzelił cudowną bramkę na 3:2.

Zabrakło prądu

Wysokie tempo nadane przez Monaco, niestety dla gości, zaczęło się odbijać negatywnie. W ostatnich 20 minutach można było gołym okiem zauważyć wyraźny spadek sił wśród przyjezdnych. Gospodarzom zaczęły wreszcie wychodzić akcje, a też przestali za nimi nadążać defensorzy rywala. Wystarczyły dwa rzuty rożne, żeby „Obywatele” objęli prowadzenie. W 71. minucie na 3:3 strzelił Aguero, a w 77. minucie winy za błąd przy bramce Falcao odkupił Stones, posyłając piłkę do bramki Monaco. Wynik spotkania ostatecznie ustalił w 83. minucie Sane, który na spółkę z Aguero rozklepał obronę Monaco. Osiem bramek w Manchesterze i z wynikiem 5:3 triumfowali gospodarze.

Oczywiście w spotkaniu Manchesteru City z AS Monaco wystąpił Kamil Glik, ale akurat Polak nie mógł cieszyć się ze swojej postawy. Miał kilka kluczowych interwencji, ale też na jego poziom agresji i pewności wpłynęła szybka żółta kartka (zresztą sędzia Lahoz pokazał aż 10 kartoników). Przy bramce na 1:0 był mocno pasywny oraz nie najlepiej zachował się przy dwóch rożnych, które odwróciły losy spotkania. W rewanżu obrońca reprezentacji Polski nie zagra, gdyż będzie musiał pauzować za trzecią otrzymaną kartkę w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

***

Rewanż na stadionie Ludwika II zapowiada się bardzo ciekawie. Manchester ma dwubramkową przewagę, ale na pewno Monaco jeszcze nie zamierza składać broni. Szczególnie że obrońcy „Obywateli” grali na podobnym poziomie jak obrońcy z Księstwa. W pamiętnym sezonie 2003/2004 w ćwierćfinale Monaco w pierwszym meczu przeciwko Realowi Madryt przegrało 2:4, żeby potem w rewanżu na swoim boisku wygrać 3:1. Historia może się powtórzyć, a po tym spotkaniu w Manchestrze nie można wykluczyć, że znowu będzie mocne strzelanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze