Serge Gnabry – piłkarskie odrodzenie utalentowanego Niemca


Serge Gnabry może zaliczyć ostatnie miesiące do bardzo udanych

18 listopada 2016 Serge Gnabry – piłkarskie odrodzenie utalentowanego Niemca
Bild.de

Dla kogo ze świata piłki rok 2016 jest udany? Na pewno dla reprezentacji Polski, młodzieżówki polskiej, ale też dla… Serge’a Gnabry’ego. Młody Niemiec związany z Wybrzeżem Kości Słoniowej od kilku miesięcy przypomina się kibicom, którzy pomału zaczęli zapominać o jego talencie i w sumie udanym początku dorosłej kariery w Arsenalu. Od kilku miesięcy gra w ojczyźnie w Werderze Brema i można powiedzieć jedno: transfer na północ Niemiec był strzałem w dziesiątkę.


Udostępnij na Udostępnij na

Zarówno dla niego, jak i dla klubu. Zanim jednak przejdziemy do tych kwestii, wróćmy na chwilę do początku sierpnia tego roku. Właśnie wtedy nasz bohater pojechał wespół z młodzieżową reprezentacją Niemiec na igrzyska olimpijskie. Nasi zachodni sąsiedzi wywalczyli w Rio srebrny medal (w finale ulegli po karnych Brazylii, a decydującą „jedenastkę” wykorzystał Neymar). Nie byłoby jednak tego sukcesu, gdyby nie postawa Gnabry’ego, który strzelił sześć goli (strzelał przynajmniej jednego gola w pierwszych czterech meczach) i został królem strzelców imprezy.

Serge Gnabry został królem strzelców turnieju piłkarskiego na igrzyskach. Strzelił sześć goli.

Gnabry na igrzyskach

Ale nie tylko same gole były wykładnią jego talentu i wpływu na grę „Die Mannschaft”. Gnabry imponował przede wszystkim ogromnym głodem gry, co mogło wynikać m.in. z faktu, że wcześniej grał bardzo mało (wiosną 2016 roku nie rozegrał żadnego meczu w Arsenalu, a wcześniej, będąc na wypożyczeniu w West Bromwich Albion, wystąpił tylko w trzech spotkaniach) i był dobrze przygotowany fizycznie. W niemal każdym meczu można było mu przypiąć łatkę zawodnika o żelaznych płucach, który potrafi szybko poruszać się zarówno w ofensywie, jak i po stracie piłki w defensywie.

Wiosną 2016 roku Gnabry nie rozegrał żadnego meczu w Arsenalu, a wcześniej, będąc na wypożyczeniu w West Bromwich Albion, wystąpił tylko w trzech spotkaniach.

Późniejsze zainteresowanie jego osobą sprawiło, że wniosek mógł się nasunąć sam. Oto w ciągu tych dwóch udanych tygodni Niemcy przypomnieli sobie, że istnieje jeszcze ktoś taki jak Serge Gnabry. Po kilku latach pobytu w Arsenalu (czy w ogóle Anglii) słuch o nim mógł zaginąć, a on sam być może zająłby niezbyt zaszczytną pozycję kolejnego wielkiego talentu, który został zmarnowany.

Zaczęło się dobrze, z czasem było gorzej

Bo cztery lata temu wydawało się, że jego przygoda na Wyspach ma szansę nabrać rozpędu. Cztery lata temu zadebiutował w Premier League (dokładnie w październiku 2012 roku w spotkaniu z Norwich), a szczególnie udany był sezon 2013/2014. Rozegrał w nim tylko (albo aż) dziewięć meczów ligowych, dwa mecze w Pucharze Anglii (Arsenal zdobył to trofeum) i również dwa mecze w Lidze Mistrzów.

Kampania 2013/2014 zaczęła się więc dla Niemca dobrze, a skończyła się tragicznie. W maju 2014 roku doznał poważnej kontuzji kolana, po której pauzował pięć miesięcy. Kiedy przezwyciężył problemy zdrowotne, o czym już pisaliśmy, nigdy nie wspiął się już na podobny poziom.

Letni powrót do Niemiec

Aż do lata tego roku. Było już o igrzyskach w Rio. Igrzyska się skończyły, ogień olimpijski zgasł, a dla urodzonego 21 lat temu piłkarza ogień zapalił się na nowo. Po turnieju w Ameryce Południowej media coraz częściej rozpisywały się, że zmieni niedługo klimat: z brytyjskiego na niemiecki. W grę wchodził nie tylko Werder. Spekulowano o beniaminku z Lipska czy wielkim Bayernie.

Latem Gnabry’ego łączono m.in. z RB Lipsk, Werderem czy Bayernem Monachium.

I początkowo wydawało się, że Gnabry trafi do monachijskiego giganta. Ruch na pierwszy rzut oka nielogiczny: skoro nie udawało się wywalczyć placu w Arsenalu, w Bayernie wcale łatwej o to nie będzie. Dość szybko okazało się, że jest to niesprawdzona plotka, ponieważ niemal natychmiast ogłoszono transfer do Werderu Brema. Transfer, biorąc pod uwagę ostatnie miesiące kariery wychowanka VfB Stuttgart i klasę drużyny, dużo bardziej logiczny do wytłumaczenia.

Gnabry, czyli strzał w dziesiątkę Werderu

Gnabry przychodził do drużyny rozbitej, najpierw odpadnięciem z Pucharu Niemiec w pierwszej rundzie, potem klęską na Allianz Arena 0:6. Trener Viktor Skripnik dość szybko przekonał się do nowego podopiecznego, któremu dał zadebiutować już po niespełna dwóch tygodniach z Augsburgiem (to był pierwszy mecz Werderu po wrześniowej przerwie na kadrę). Bremeńczycy przegrali 1:2, ale po Gnabrym było widać, że będą z niego ludzie. Atuty, które pokazywał w Rio, przełożył na klub i już po pierwszym meczu fani z Weserstadion mogli być ukontentowani jego występem, a w kolejnych tygodniach nie wyobrażali sobie bez niego drużyny, która – nawiasem mówiąc – tej jesieni przeżyła spore turbulencje, ponieważ po trzech kolejkach pracę stracił Viktor Skripnik, a w jego miejsce zatrudniono żółtodzioba – Alexandra Nouriego.

Bo nie dość, że pracuje w każdym meczu mocno dla zespołu, stara się być na boisku wszędzie (czasami nawet z tym przesadza, bo robi się samolubny), a  swoimi ruchami i grą daje sygnał partnerom: „panowie, możemy grać skutecznie i ja was do dobrej gry porwę!”, to jeszcze stał się skuteczny. Strzelił już cztery gole w Bundeslidze i śmiało możemy wywnioskować, że gdyby nie jego forma, Werder byłby niżej niż na 16. miejscu.

Gnabry w tym sezonie Bundesligi strzelił już cztery gole.

Loew nie zapomniał

Nie umknęło to uwadze Joachima Loewa. Selekcjoner naszych zachodnich sąsiadów postanowił powołać go na dwa mecze listopadowe: z San Marino i Włochami. Wzbudziło to lekkie zaskoczenie i zdziwienie wśród niektórych kibiców, ale Gnabry szybko zamknął usta krytykom. Zrobił to w zeszły piątek, strzelając hattricka z San Marino (inna sprawa, że rywale zadanie mu bardzo ułatwiali, bo w wielu sytuacjach ich obrona istniała tylko fikcyjnie, na papierze) i będąc jednym z liderów i najlepszych graczy na boisku. Rozegrał także pół godziny z Włochami (0:0). Jak tak dalej pójdzie, będzie miał duży dylemat, czy pojechać w czerwcu na rosyjski Puchar Konfederacji, czy może jednak wybrać polskie mistrzostwa Europy do lat 21, bo w kadrze młodzieżowej grał regularnie w eliminacjach do nich i wiekowo jeszcze mógłby się załapać.

https://www.youtube.com/watch?v=3p3efxb7gWg

Gnabry następcą swoich idoli?

Co dalej z Gnabrym? Kilka akapitów wyżej pisaliśmy o tym, że wokół spekulacji transferowych przewijał się temat Bayernu. Mimo że chwilowo upadł, coraz częściej pojawiają się komentarze, że w przyszłości to on mógłby zastąpić Ribery’ego czy Robbena (tak twierdzi m.in. Lothar Matthaeus). Nasz bohater z kolei przyznaje, że Francuz i Holender to są jego piłkarscy idole. Czy dostanie szansę gry wespół z nimi? Czas pokaże. Na razie musi skupić się na grze w Bremie, bo w dużej mierze na nim kibice pokładają nadzieję na spokojny sezon w Bundeslidze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze