Fraser Forster wrócił po kontuzji. I spisuje się świetnie!


13 lutego 2016 Fraser Forster wrócił po kontuzji. I spisuje się świetnie!

Fraser Forster. Pamiętacie tego pana? Tak, tak. To ten, który przyjął „szóstkę” w dwumeczu Legii z Celticiem. Ten, który sprawił, że Artur Boruc musiał uciekać z Southampton do grającego w Championship Bornemouth. W poprzednim sezonie w barwach „Świętych” Anglik spisywał się bardzo dobrze. Pod koniec kampanii doznał jednak poważnej kontuzji, która na długo wykluczyła go z gry. Teraz Forster znów stanął między słupkami Southmapton i spisuje się jeszcze lepiej.


Udostępnij na Udostępnij na

Do Southampton Forster trafił w sierpniu 2014 roku. Drużyna „Świętych” była rewelacją tamtych rozgrywek i przez cały sezon ocierała się o europejskie puchary. Kontuzji rzepki doznał on na początku kwietnia, a więc w decydującej fazie sezonu. Spośród ośmiu spotkań, które Anglik opuścił z kontuzji w sezonie 2014/2015, Southampton wygrał tylko dwa. Dla „Świętych” oznaczało to spadek z szóstego na siódme miejsce. Na szczęście dla fanów drużyny z południowej części Anglii, Arsenal wygrał F.A. Cup, a to oznaczało, że ich ukochany klub zdobył prawo gry w eliminacjach Ligi Europy.

Fraser Forster w barwach Celticu Glasgow
Fraser Forster w barwach Celticu Glasgow (fot. Wikimedia.org)

Bez Forstera w bramce przebrnięcie ich okazało się za trudne. Southampton odpadł w ostatniej rundzie kwalifikacyjnej, w dwumeczu z dobrze znaną u nas kraju ekipą Midtjylland. Początek sezonu w lidze też nie był wymarzony, zwłaszcza po pobudzonych w poprzednim apetytach. W najlepszym momencie bez Forstera, podopieczni Koemana wdrapali się na siódme miejsce. Jednak późniejsza seria pięciu meczów bez zwycięstwa zepchnęła „Świętych” do drugiej połówki tabeli, na dwunaste miejsce. Tam utkwili oni na blisko miesiąc. A po 20. kolejce spadli jeszcze o jedno „oczko”. I wtedy wrócił on, Fraser Forster.

„Święci” byli w cieniu drużyn, które odgrywały rolę podobną do tej, którą podopieczni Koemana spełniali przed rokiem. Tym razem jednak rewelacji było kilka. Niesamowite Leicester, West Ham, Watford, Stoke czy świetnie spisujące się w 2015 roku Crystal Palace. Powrót Forstera okazał się być tym, co pozwoliło „Świętym” znów wyjść z cienia. Pięć rozegranych przez bramkarza spotkań i pięć czystych kont. Awans z trzynastego na siódme miejsce w tabeli. Wyprzedzenie Stoke, Watfordu, Crystal Palace, Liverpoolu, Evertonu. Forster był brakującym ogniwem. I jak pokazały te miesiące, w których go brakowało, niemożliwym było zastąpienie go.

Co warte podkreślenia, zespoły, z którymi mierzył się Southampton od 13 stycznia, czyli od powrotu między słupki byłego bramkarza Celticu, to wcale nie „ogórki”. Oprócz West Bromu, to uznane marki lub rewelacje kampanii 2015/2016. Watford, Manchester United, Arsenal i West Ham. Bilans? Cztery wygrane i jeden remis. Siedem goli zdobytych i ZERO straconych.

Pierwszy mecz po kontuzji Forster rozegrał 13 stycznia przeciwko Watfrodowi. Zatrzymanie drużyny prowadzonej przez Quique Sancheza Floresa okazało się za trudne dla wielu drużyn w tym sezonie. Dodając do tego będącego w wybornej dyspozycji Ighalo, postrach bramkarzy Premier League, dojdziemy do wniosku, że wracający po kontuzji bramkarz miał się czego obawiać. Jednak to Southampton był wówczas drużyną lepszą. Watford oddał tylko cztery strzały, w tym jeden celny. Idealny mecz na powrót do gry. „Święci” ostatecznie wygrali 2:0 i rozpoczęli marsz górę tabeli.

Trzy dni później na St. Mary’s Stadium przyjechał West Brom. Goście byli aktywni. Oddali aż dziesięć strzałów. Żaden z nich nie zmierzał jednak w światło bramki strzeżonej przez angielskiego bramkarza. Nie możemy jednak dyskredytować zasług Forstera. Wiadomo, że bramkarz ma ogromny wpływ na ustawianie kolegów z obrony. Ponadto sami obrońcy grają pewniej, jeśli bezgranicznie ufają koledze, który broni dostępu do ich bramki.

23 stycznia i trzeci mecz Forstera po kontuzji to wyjazd na Old Trafford i spotkanie z Manchesterem United. „Czerwone Diabły” nie są u szczytu formy, jednak do spotkania ze „Świętymi” podchodzili po czterech meczach bez porażki, tylko raz w tym sezonie podopieczni van Gaala mieli lepszą serię. I to właśnie Southampton tę serię przerwał. Podopieczni Koemana wygrali 1:0 po golu, wracającego do Premier League, Charliego Austina. Forster znów mądrze kierował grą obronną swojego zespołu. Osiem strzałów Manchesteru, jeden celny, trzecie z rzędu czyste konto Forstera.

Kolejne spotkanie to miał być prawdziwy test dla angielskiego golkipera. Southamtpon mierzył się na Emirates Stadium z jednym z faworytów do wygrania ligi – Arsenalem. „Kanonierzy” byli zdeterminowani by wygrać, bowiem od trzech kolejek nie potrafili zgarnąć kompletu punktów. Po remisach z Liverpoolem i Stoke oraz porażce z Chelsea przyszedł jednak kolejny podział punktów. Arsenal szturmował bramkę Forstera. 22 strzały, w tym 11 w światło bramki. Anglik zdał jednak egzamin bez zarzutu. 0:0, kolejny mecz z czystym kontem.

W ostatniej kolejce Southampton mierzył się z drużyną, która była w tabeli bezpośrednio nad „Świętymi”, a więc z West Hamem. „Święci” szybko wyszli na prowadzenie, a później niemal do końca meczu bronili się przed atakami drużyny z Londynu. Forster nie skapitulował a Southampton zdobył czwarty komplet punktów w ostatnich pięciu spotkaniach. Do szóstego w tabeli West Hamu traci już tylko dwa punkty. Piąty Manchester United zgromadził tych punktów o cztery więcej niż „Święci”.

Powiecie, że nie we wszystkich meczach Forster miał dużo do roboty. Powtórzę jednak, że bramkarz to nie tylko maszyna do łapania piłek. Do także członek zespołu, który widzi wszystko, co dzieje się na placu gry. Człowiek, którego podpowiedzi i ustawianie zespołu są nieocenione dla kolegów i trenera. Forster jest talizmanem Southampton. Wiadomo, że każda seria się kiedyś kończy. Jednak nie możemy umniejszać zasług Anglika. Wyjął wszystko, co miał do wyjęcia. Drużyna z nim w składzie praktycznie nie traci punktów. Najbliższą okazję do poprawienia swojego wyniku o kolejny mecz bez starty bramki będzie miał Forster już dziś o 16. Jego Southampton zmierzy się na wyjeździe ze Swansea Łukasza Fabiańskiego.

Taka postawa Forstera nie może przejść bez echa. Ostatnio coraz głośniejsza jest w Anglii debata na temat obsady bramki w czasie Euro 2016. Zdaniem wielu, Joe Hart powinien usiąść na ławce, a jego miejsce w bramce reprezentacji miałby zająć młody Jack Butland ze Stoke. Frazer Forster swoją dyspozycją chce pokazać, że on także powinien się liczyć w tej batalii o angielską bramkę. I jak pokazują ostatnie tygodnie – nie jest wcale bez szans.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze