FC Köln vs. Hannover 96, czyli starcie Polaków w Bundeslidze


Po 10 miesiącach twierdza, jaką dotychczas był RheinEnergieStadion, czyli stadion Kolonii, została zdobyta przez drużynę z dołu tabeli Bundesligi - Hannover 96. Wprawdzie doszło do tego w sposób nieuczciwy, gdyż jedyny gol, jaki padł w tym meczu, został zdobyty ręką przez Duńczyka Leona Andreasena. W spotkaniu zagrało dwóch polskich piłkarzy. Od początku na murawie zameldowali się zarówno Paweł Olkowski z FC Köln, jak i Artur Sobiech z Hannoveru.


Udostępnij na Udostępnij na

Gra nie była nadzwyczaj interesująca, ale też nie była zupełnie nudna. Obie drużyny miały kilka interesujących akcji. Gospodarze przez większość meczu kontrolowali jego przebieg. Próbowali utrzymywać się przy piłce tak długo, jak było to możliwe. Główną bronią drużyny gości były szybkie kontrataki, po których kilka razy zagrozili bramce Timo Horna.

W 38. minucie doszło do sytuacji z kategorii takich, których w futbolu nie chcemy oglądać. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w pole karne gospodarzy wbiegał duński środkowy pomocnik Leon Andreasen i przy ewidentnym zagraniu ręką wpakował piłkę do siatki. Najgorsze w całym tym zamieszaniu jest to, że gracz Hannoweru nie był w stanie honorowo przyznać się do błędu i anulować gola. Cóż, najwyraźniej punkty dla drużyny były dla niego ważniejsze niż nagroda fair play. Tak czy inaczej nie była to bramka ręką tak brzemienna w skutkach dla drużyny pokrzywdzonej jak ta, którą niegdyś zdobył Thierry Henry w starciu z Irlandią.

Ekipa Petera Stögera próbowała grać bardziej ofensywnie już od drugiej połowy. Kosztem tej taktyki z boiska przedwcześnie, bo w 58. minucie, musiał zejść Paweł Olkowski, który zaliczył poprawny występ (nie popełnił większych błędów i za bardzo się nie wyróżniał), a wszedł za niego napastnik Simon Zoller. Właśnie on wraz z Anthonym Modeste próbował zagrozić jeszcze parokrotnie bramce strzeżonej przez świetnie interweniującego Rona-Roberta Zielera, który znowu udowodnił sceptykom, dlaczego jego miejsce w reprezentacji Niemiec jest zasłużone.

Artur Sobiech podobnie jak Olkowski nie zaliczył ani słabego, ani dobrego spotkania, a w 84. minucie meczu został zmieniony przez brazylijskiego obrońcę Felipe.

 

Skrót meczu

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze