FC Barcelona, a trudny los jej wychowanków. Słabi czy niedoceniani?


Barcelońska akademia dryfuje w ostatnich latach po nieznanych wodach. Czy jest szansa na jej ponowny rozkwit?

14 grudnia 2018 FC Barcelona, a trudny los jej wychowanków. Słabi czy niedoceniani?
fcbarcelona.com

Za każdym razem, gdy pojawia się temat La Masii, odruchowo sięgamy pamięcią do poprzedniej dekady. Właśnie wtedy katalońska szkółka przeżywała swoje najlepsze lata. Tamta era, zwana dzisiaj złotą i legendarną, miała wybitnych przedstawicieli, których z biegiem czasu jednak ubywało. Akademia nie potrafiła już później produkować tak wyjątkowych pokoleń, czego efekty widzimy w dniu dzisiejszym.


Udostępnij na Udostępnij na

Do seniorskiej kadry „Barcy” zalicza się w tej chwili ośmiu wychowanków, z czego czterem bliżej do końca kariery (Messi, Pique, Busquets i Alba), a kolejnym dwóm na razie trudno myśleć o regularnej grze (Aleñà i Samper). Następnym jest Rafinha, który leczy ciężką kontuzję, ale nawet gdy promienieje zdrowiem, nie może narzekać na zbyt częste występy. Zestawienie uzupełnia Sergi Roberto, który zdążył już dorosnąć do tego, by przejąć po starszyźnie pałeczkę. „Once de gala” tworzy zatem pięciu katalońskich adeptów, którym nieco brakuje młodych następców.

Wina trenera?

Ernesto Valverde zdecydowanie nie należy do szkoleniowców, którzy chętnie stawiają na miejscową młodzież. W Barcelonie owe podejście kwitują krytyką, ale trudno się temu dziwić, skoro debiutantów w pierwszym zespole brakuje. Andaluzyjczyk objął stery w stolicy Katalonii blisko półtora roku temu i od tamtej pory niewielu zawodników Barcelony B obdarzył promocją. Ba, mówimy jedynie o Aleñi, który dopiero w tym miesiącu dorobił się statusu piłkarza „jedynki”. Z konieczności, na skutek zerwanych więzadeł Rafinhi.

Oczywiście 20-letni Carles nie jest jedynym wychowankiem, któremu Valverde daje szansę. Do obiegu włączają (lub włączali) się również m.in. Jose Arnáiz (rewelacja w Pucharze Króla), Oriol Busquets, Cucurella, Miranda i objawienie ostatnich miesięcy – Riqui Puig. Jednak liczba oraz istota meczów, w których mogą zaistnieć ci gracze, nie spełnia oczekiwań kibiców. W dużej mierze są to jedynie spotkania bez większego prestiżu lub pojedyncze minuty, w których niełatwo pokazać całą paletę umiejętności. I nawet gdy ktoś zaprezentuje się dobrze, Valverde i tak postawi na swoje sprawdzone metody (czytaj: Rakitić/Vidal i reszta).

Były trener Athletic Bilbao kilku perspektywicznych młokosów regularnie ogląda na treningach, ale to nie sprawia, że ich akcje rosną szybciej. Hiszpana oskarżano o ignorancję wobec „Cantery” i wprowadzania stamtąd wychowanków. W mediach zaczęło pojawiać się nawet pytanie, czy oni w ogóle prezentują wystarczający poziom. Cóż, odpowiedzi daleko szukać nie trzeba, ona bowiem pojawiła się w okresie przygotowawczym, podczas którego wcześniej wspomniani zawodnicy otrzymywali szanse i nie zawodzili. Szereg meczów towarzyskich, a później spotkania w Copa del Rey powiedziały jasno: jest z czego rzeźbić.

Nadzieja w rocznikach 98-00

O ile w pierwszym sezonie Valverde na Camp Nou wychowankowie bywali jedynie odstępstwem od normy, o tyle w obecnej kampanii widać minimalny progres. 54-letni Hiszpan coraz śmielej wprowadza adeptów La Masii do wielkiej, seniorskiej piłki, ale w zasadzie nie ma innego wyboru. Presja mediów, legend Barcelony i kibiców przybrała tak ogromne rozmiary, że trzeba było wyjść jej naprzeciw. Swoją obecność w pierwszym zespole zaznacza Miranda (rocznik 2000, następca Pique), Aleñá (98, namiastka Xaviego i Iniesty) oraz Puig (99, wcielenie Iniesty), na którego Katalończycy „dmuchają i chuchają” w szczególności.

Oczywiście ci chłopcy wciąż mają duże pole do rozwoju i nie należy pochopnie wyprowadzać ich na głęboką wodę, ale nie to jest najważniejsze. Kluczowym faktem jest to, że katalońska akademia w końcu mocniej o sobie przypomina, co wydaje się być dobrym prognostykiem na przyszłość. Oto w ogródku jednego z najlepszych klubów świata rozkwitają kwiaty, które potrzebują kogoś, kto będzie o nie dbał. Co prawda Ernesto Valverde popełnia w tej roli jeszcze dużo błędów, ale tak, jak wspomniałem wcześniej, poprawa jest widoczna. Dzięki temu świat może delektować się grą takich diamentów, jak właśnie Puig czy Aleñá.

Ale najświeższe rewelacje z zaplecza klubu to nie jedyne perełki, które mają szansę na świetlaną przyszłość. W Barcelonie B występuje m.in 18-letni Abel Ruiz (napastnik), który bryluje skutecznością w reprezentacjach młodzieżowych Hiszpanii. Do grona niezwykle utalentowanych należą również Oriol Busquets, którego boiskowa wizja gry nawiązuje do Sergio Busquetsa oraz Cucurella, który zalicza świetne występy na wypożyczeniu w Eibar. Podsumowując, wybitnie perspektywiczna młodzież rodzi się w akademii na nowo i puka do drzwi pierwszego zespołu. Jeżeli w klubie nikt tego momentu nie prześpi i odpowiednio go wykorzysta, to w stolicy Katalonii na dłużej odetchną z ulgą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze