FA Cup: remis „Lisów” z „Kogutami”, bramka Wasilewskiego!


10 stycznia 2016 FA Cup: remis „Lisów” z „Kogutami”, bramka Wasilewskiego!

Już w trzeciej rundzie Pucharu Anglii zobaczyliśmy spotkanie dwóch ekip z czołówki Premier League. Starcie Tottenhamu z Leicester na White Hart Lane dostarczyło nam wspaniałych emocji, a tych najlepszych – bramka głową byłego reprezentanta Polski, Marcina Wasilewskiego!


Udostępnij na Udostępnij na

Na krajowym podwórku Leicester jest drugie, a Tottenham czwarty – oba zespoły walczą o najwyższe cele, a piłkarze oddychają rękawami. A że te same kluby już w środku tygodnia będą miały okazję zagrać ze sobą ponownie w ramach Premier League, szkoleniowcy byli zmuszeni dać chwilę wytchnienia swoim podopiecznym. Tym sposobem na murawie mogliśmy zobaczyć piłkarzy, którzy są na ogół przyspawani do ławki rezerwowych jak Inler i Ulloa w Leicester czy Trippier i Vorm w Tottenhamie.

Znalazło się również miejsce dla młodzików: po stronie gospodarzy miał okazję wykazać się między innymi 18-letni napastnik Josh Onomah, po stronie gości natomiast zobaczyliśmy dwóch dziewiętnastolatków: lewego obrońcę Bena Chilwella raz napastnika Demaraia Graya. Gwiazdy, takie jak Kane, Lloris, Mahrez czy Albrighton, zaczęły spotkanie na ławce. Nas jednak najbardziej interesuje obecność w wyjściowej jedenastce Marcina Wasilewskiego, który w obecnym sezonie wiele traci na dobrej postawie Wesa Morgana i Roberta Hutha.

„Wasyl” znakomicie wykorzystał swoją szansę – były reprezentant Polski strzelił wspaniałą bramkę na wyrównanie i w najlepszy możliwy sposób przypomniał się Claudio Ranieriemu. Nasz defensor znakomicie odnalazł się w polu karnym po rzucie rożnym i atomowym strzałem pokonał Michaela Vorma. Pomimo kilku niepewnych interwencji i żółtej kartki w pierwszych minutach po strzeleniu bramki w grze Wasilewskiego można było dostrzec dużo pewności siebie i spokoju.

https://vine.co/v/iMWQgxivgaH

Mecz od początku przebiegał pod dyktando „Kogutów”, czego wynikiem była szybko strzelona bramka Christiana Eriksena, który oddał precyzyjny strzał po wcześniejszym wypluciu piłki przez Kaspera Schmeichela. W pierwszej połowie Tottenham miał 76% posiadania piłki, co doskonale obrazuje scenariusz spotkania. Londyńczycy bili jednak głową w mur, a bez Harry’ego Kane’a w ataku nie byli w stanie wykończyć nawet najbardziej koronkowych akcji. Leicester zaś, mimo że bez swojego superduetu Vardy-Mahrez, grało swoje, czyli czekało na błędy rywali i ciasno ustawione w obronie rozbijało ataki przeciwnika.

Po przerwie Shinji Okazaki zmienił niezniszczalnego N’Golo Kante i szybko pokazał, dlaczego to on, a nie Leonardo Ulloa, jest pierwszym partnerem w ataku Vardy’ego. Japończyk wspaniale przedryblował trzech rywali w polu karnym i nie dał szans Vormowi.

https://vine.co/v/iM7KhQDrYtB

Na nieszczęście fanów Leicester Mauricio Pochettino postanowił wyjąć asa z rękawa i wpuścił na boisko swojego najlepszego snajpera. „Koguty” w dalszym ciągu nacierały na bramkę rywali w poszukiwaniu wyrównania, a jedna z ich akcji przyniosła upragnione rozstrzygnięcie. Jeden z najlepszych na boisku Danny Rose w dryblingu zmusił Nathana Dyera do interwencji ręką, a Harry Kane nie miał problemów ze strzeleniem gola z karnego.

Świetny mecz zakończył się wynikiem 2:2 i obejrzymy jeszcze jedno spotkanie. Taki rezultat na pewno nie cieszy menedżerów, którzy będą mieli dodatkowe 90 (albo 120) minut zmartwień i kolejnych zmęczonych piłkarzy w składzie. Powtórka oznacza prawdziwy maraton meczów Leicester – Tottenham, gdyż będziemy mieli okazję w przeciągu bardzo krótkiego czasu aż trzy razy raczyć się tym starciem. Losowanie kolejnej rundy, na które czekają już między innymi oba Manchestery i Arsenal, jutro o godzinie 21:00.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze