Poważny zastrzyk finansowy, możliwość wypromowania, a także znalezienia nowych sponsorów to niewątpliwie zalety gry na szczeblu europejskim. Jest też druga strona medalu, która niekiedy powoduje, że zespołowi przestaje zależeć na awansie i znacznie obniża swoje loty. Czy europejskie puchary są opłacalne dla hiszpańskich drużyn?
Real, Barcelona, Atletico, Valencia, Villarreal, Sevilla i Atlhletic Bilbao – to reprezentanci Hiszpanii na arenie europejskiej. Może dokładniej, to gracze, którzy rozdają karty i są faworytami zarówno w rozgrywkach Ligi Mistrzów, jak i Europy. Najdobitniej świadczy o tym bilans bramek po rozegraniu pierwszych meczów w obu rozgrywkach. Ów bilans to 14:0. 14:0! To przerażająca różnica, a i tak tę liczbę zaniża Atletico, które tylko zremisowało 0:0 z PSV.
https://twitter.com/BreatheSport/status/702254957962076160
Jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani, to fakt, że w ostatnich dwóch latach i Ligę Mistrzów, i Europy zdobywały drużyny hiszpańskie, powinien rozwiać wszystkie wątpliwości. Były to odpowiednio w 2014 roku: Real Madryt i Sevilla, a w 2015: Barcelona i jeszcze raz ekipa Grzegorza Krychowiaka. Oczywiście każda z tych drużyn ma silną kadrę i budżet pozwalający na kupowanie zawodników najwyższej klasy. Jednak nie w każdym klubie są do tego warunki i często widzimy przypadki drużyny grającej efektywną piłkę, która ociera się o puchary i nagle obniża loty…
O kim mowa? Na przykład o Deportivo, które przez cały sezon trzymało się bardzo blisko 6. miejsca, które gwarantuje kwalifikację do Ligi Europy. Jednak w ostatnich dziesięciu kolejkach na 30 punktów zdobyli tylko sześć! Jest to o tyle zaskakujące, ponieważ Deportivo nie mierzyło się z najlepszymi rywalami, ale drużynami w ich zasięgu, jak m.in Granadą czy Sportingiem Gijon (obaj strefa spadkowa).
@momobastian La Liga table looks damn good bruh, it's lit!
The race for 3rd place is so tight rn?
*puk2 Madridistas* pic.twitter.com/gtLyAghUTm— Y.U.G.I (@UG_Moody) March 2, 2016
Skąd to się bierze? Ktoś by powiedział, że to najgłupsza rzecz uciekać przed pucharami. Inny jednak powie, że wojowanie poza granicami Hiszpanii nie jest takie łatwe. I nad tą drugą trzeba się głębiej pochylić. Jeśli chodzi o bonusy, to oczywiście europejskie puchary oferują potężne zastrzyki gotówki i mogą być bardzo ważną kwestią. W Lidze Mistrzów wygląda to następująco:
– 12 mln euro za wejście do fazy grupowej,
– 1,5 mln euro za zwycięstwo,
– 500 tys. euro za remis.
Oczywiście aspiracje klubów pokroju Celty czy Deportivo nie sięgają aż tak daleko, ale w Lidze Europy też można zarobić:
– 2,4 mln euro za awans do fazy grupowej,
– wygrana to 360 tys. euro,
– remis: 120 tys. euro,
– wyjście z grupy to kolejne pół miliona euro.
Sądząc po tych liczbach, na pewno można zarobić. Do innych zalet awansu zaliczana jest również możliwość wypromowania się poza granicami kraju. Po dobrej grze w europejskich pucharach zawodnicy, których klub zechce sprowadzić w okienku transferowym, będą przekonani co do ewentualnego transferu. Największe gwiazdy będą chętnie przedłużać swoje kontrakty, co może być bardzo ważne w kontekście dłuższego budowania zespołu. Sponsorzy, którzy są nieodzowną częścią budżetu, łatwiej dostrzegą korzyści płynące z finansowania klubu. Nikomu chyba nie trzeba mówić, że gra w Lidze Europy czy Mistrzów to także wielki prestiż, bo liczba widzów przed telewizorami, jak i na stadionach np. na meczu Deportivo – Liverpool byłaby zdecydowanie większa niż na meczu Deportivo – Granada.
W tym całym kolorowym świecie są też niestety minusy. Największym jest oczywiście liczba spotkań, która powiększa się o około 6–20 w ciągu sezonu. Trener musi dobrze dysponować graczami, aby starczyło sił na cały sezon. Jest niezliczona liczba przypadków, gdy ekipa w pierwszej części zachwycała wszystkich, a od lutego zaczęło brakować paliwa, co miało bezpośrednie przełożenie na wyniki i styl. Dyrektorzy klubów nie mogą przespać okna transferowego, które może być kluczowe w odniesieniu sukcesu poprzez zbudowanie odpowiednio szerokiej kadry, która może stać się oddechem dla najważniejszych zawodników.
To wszystko musi być budowane z głową, gdyż samą młodzieżą można dojść najwyżej do kwalifikacji. W zespole muszą być zawodnicy doświadczeni, którzy wiedzą, jak rozgrywać mecze o stawkę i pociągną całą drużynę za sobą. Najgorszy dla ekip, które mają aspiracje na grę w pucharach, jest pierwszy rok, w którym nie ma jeszcze pieniędzy na zatrudnienie klasowych graczy, tylko trzeba radzić sobie obecnymi zawodnikami, ewentualnie dokonując kilku niedrogich transferów. W tym okresie dochodzi też połączenie (dla niektórych zawodników pierwszy raz) ligi z pucharami, czyli gra co trzy dni. Jeżeli przetrwa się ten czas, przy zachowaniu wysokiego miejsca w tabeli w następnych latach powinny przyjść pierwsze sukcesy i korzyści.
Tutaj średnia wieku w meczu Celty z Barceloną:
https://twitter.com/Barcelona_HD/status/395288989990531073
O ile wejście na szczyt jest trudne, o tyle pozostanie tam jest jeszcze trudniejsze. Przekonały się o tym choćby drużyny Villarrealu czy Deportivo. „Żółta Łódź Podwodna” w sezonie 2008/2009 doszła aż do ćwierćfinału, odpadając dopiero z Arsenalem. Trzy lata później spadła do Segunda Division, co wszystkim wydawało się niemożliwe. Podobny przypadek miał miejsce z Deportivo. „Depor” osiągnął półfinał Ligi Mistrzów, przegrywając z późniejszym zwycięzcą – FC Porto. W La Liga też szło nieźle, jednak pięć lat później (tak jak Villarreal) spadł z ligi. To pokazuje, jak ważna jest równowaga i zarządzanie klubu, bo, jak powszechnie wiadomo, sukcesem łatwo się zachłysnąć.
Temporada 2003-2004, Champions, cuartos: Ida; Milan 4 – DEPORTIVO 1. Vuelta; DEPORTIVO 4 – Milan 0. Que aprendan. pic.twitter.com/ubmHgzjXUr
— Rodri (@RodriFerMar) February 20, 2013
Podsumowując wszystkie za i przeciw, można stwierdzić, że chociaż jest dużo ryzyka, szczególnie dla małych klubów, warto zaryzykować i gdy ma się europejskie puchary w zasięgu ręki, należy z tego skorzystać. Oczywiście sezon pucharowy trzeba odpowiednio zaplanować, jak już zostało wymienione, dokonać mądrych transferów. Ważnym czynnikiem jest też kwestia inwestora. Są takie kluby jak Valencia, w których pieniądze schodzą na dalszy plan, a pałeczkę przejmuje kwestia sportowa. Z kolei zespoły pokroju Deportivo czy Eibar będą musiały liczyć każdy grosz, bo przecież w losowaniu mogą wpaść na drużyny po drugiej stronie globu, a podróże tam nie są tanie.
Na dziś najbliżej pucharów, oczywiście oprócz stałych bywalców, są Celta i Eibar. Celta to drużyna grająca ładną dla oka i ofensywna piłkę. Problemem jest nieszczelna defensywa, jednak pozyskanie dwóch dobrych obrońców powinno rozwiązać sprawę. Niewątpliwie siłą zespołu z Vigo jest gra z najgroźniejszymi rywalami. Przekonały się o tym Real Madryt czy Barcelona, które zawsze, gdy jadą na Balaidos, przechodzą przez prawdziwe męczarnie.
https://twitter.com/Olimba_Media/status/705404842773241856
Mniejszą szansę na miejsce promowane kwalifikacją ma Eibar. Malutki klub, który cudem uniknął degradacji, okazuje się rewelacją rozgrywek. Największa gwiazda to Borja Baston, jednak na nieszczęście jest tylko on, w dodatku wypożyczony z Atletico Madryt, więc zapewne opuści drużynę po zakończeniu sezonu. W przypadku Eibar europejskie puchary mogą być za wysokim progiem. Jeżeli jednak klub utrzyma stabilna formę przez kilka lat, będzie mógł zacząć myśleć o reprezentowaniu Hiszpanii poza granicami państwa.
Na koniec warto jednak zastanowić się nad piłkarzem, bo największym marzeniem każdego młodego chłopaka jest gra w Lidze Mistrzów przy pełnym stadionie…