Eliminacje do Euro 2016: Belgia i Holandia pod ścianą


3 września 2015 Eliminacje do Euro 2016: Belgia i Holandia pod ścianą

Ponad połowa kwalifikacji za nami i sytuacja w grupach zaczyna się powoli wyjaśniać. Kilka zespołów ma już niemal zapewniony udział w turnieju, inne zmagają się z nieoczekiwanymi problemami. Tak właśnie jest w przypadku Belgii i Holandii.


Udostępnij na Udostępnij na

Belgio, musisz

Belgia to drużyna po której spodziewać się można wiele. Ćwierćfinalista zeszłorocznego mundialu ma potencjał nie tyle na zakwalifikowanie się na Euro 2016,  co nawet na wygranie całego turnieju. Bardzo młoda, a zarazem niezwykle doświadczona reprezentacja u szczytu formy jest w stanie pokonać każdego. Pomimo stosunkowo łatwej grupy eliminacje na przyszłoroczną imprezę nie odbywają się jednak po myśli podopiecznych Marca Wilmotsa.

Jeden z mniejszych krajów w Europie rozpoczął kwalifikacje tak, jak na wicelidera rankingu FIFA przystało: bezkarnie przejechali się po Andorze. Później rywale byli już nieco bardziej wymagający, ale po remisach z Bośnią i Walią Belgia nadal pozostawała niepokonana. Po zwycięstwach z Cyprem i Izraelem „Czerwone Diabły” uplasowały się na szczycie tabeli i wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Jak się okazuje, przeciwnicy także punktowali, a gdy pomimo dużo słabszych statystyk od swoich rywali trzy punkty Walii zapewnił Gareth Bale, niespodziewanie zaczęło robić się gorąco.

Tabela grupy B
Tabela grupy B

Wpływ na to, że ekipa złożona w większości z graczy występujących w Premier League przegrała z Walią, mogła mieć atmosfera panująca w drużynie. Co prawda piłkarze między sobą dogadują się świetnie, ale kilka miesięcy temu media obiegła informacja o rzekomym odejściu Marca Wilmotsa. Belgijski selekcjoner ma w swoim kontrakcie dwumilionową klauzulę, którą podobno chętne aktywować było FC Schalke 04. Ostatecznie transfer nie doszedł do skutku, ale nastroje w zespole się nie poprawiły.

Jak widać na wyżej przedstawionej tabeli, sytuacja jest bardzo wyrównana – miejsce 2. od 5. dzielą zaledwie trzy punkty. W czwartek Belgia ponownie zmierzy się z Bośnią, to potencjalnie najsilniejszy rywal w tym zestawieniu.

– Zapominamy o poprzednich meczach i nie ma mowy o złych wynikach. Nie mamy już prawa do błędu – mówi Romelu Lukaku.

W najgorszym ze scenariuszy Belgowie po czwartku mogliby spaść aż na 4. miejsce (nawet piąte, ale Bośnia musiałaby wygrać…sześcioma bramkami), bo Izrael i Cypr nie grają bezpośredniego meczu.

Czwartkowy przeciwnik to nie jest drużyna z przypadku. Naszpikowanej takimi gwiazdami jak Dzeko czy Pjanić, reprezentacji Bośni i Hercegowiny zależy jednakowo na zdobyciu punktów jak Belgom. Podopieczni Mehmeda Bazdarevicia kwalifikacje zaczęli jeszcze gorzej i dla nich także to ostatni dzwonek na korzystny przebieg zdarzeń. Bośniacy.

– Osiem oczek na 18 to zdecydowanie zbyt mało. Na dodatek w Brukseli o punkty łatwo nie będzie, wiemy to. Celem jest wrócić z jakimiś punktami – mówi Miralem Pjanić. Dobrej myśli jest także Bazdarević:

– Wiem, że nie jesteśmy faworytami, ale w piłce czasem, a nawet często, zdarza się tak, że wygrywa outsider. Mam nadzieję, że stworzymy im trochę problemów.

Piłkarze z kraju Beneluxu nie potrzebują większej motywacji, by podejść do tego spotkania i są świadomi sytuacji, w jakiej się znajdują.

– Nie chcemy wylegiwać się na plaży, podczas gdy inni będą kopali we Francji. Musimy teraz pokazać, że jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie. Zostały cztery mecze, więc teraz albo nigdy – stanowczo oznajmia Romelu Lukaku. Zawodnik angielskiego Evertomu w czwartkowy wieczór prawdopodobnie będzie podstawowym napastnikiem, bowiem z kontuzją zmaga się Christian Benteke.

– Jeszcze nic nie jest pewne, ale ja jestem gotowy do gry – komentuje 22-latek.

[interaction id=”55e79ac8fbf2ab73065f5f95″]

O holender!

W jeszcze trudniejszej sytuacji znajdują się Holendrzy. Porażki z Czechami i Islandią sprawiły, że „Oranjes” tracą do lidera z krainy icebergów aż pięć punktów. Co więcej, na ogonie siedzi im Turcja, z którą zmierzą się kilka dni później. Po ojedściu Louisa Van Gaala 3. drużyna mistrzostw świata nie prezentuje już tak dobrego poziomu, jak chociażby rok temu. Rozczarowujące wyniki zmusiły władze KNVB na pokazanie Guusowi Hiddinkowi drzwi. Na jego miejsce wskoczył jego dotychczasowy asystent, Danny Blind, który ma jasno postawiony cel: zdobyć 6 punktów na 6 możliwych.

Tabela grupy A
Tabela grupy A

Problemy drużyny skłoniły nowego selekcjonera do podjęcia zmian personalnych w ekipie. Po pierwsze, jego asystentenm został Marco Van Basten. Trzykrotny zdobywca Złotej Piłki ma służyć swoim doświadczeniem reprezentacyjnym, a także pomóc napastnikom w odzyskaniu skuteczności.  Po drugie, nowym kapitanem zespołu został Arjen Robben, który przejął opaskę od Robina Van Persiego.

– Nie kierowałem się umiejętnościami piłkarskimi. W stylu kierowania drużyną obaj praktycznie się nie różnią, ale mają różne osobowości. Teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy w zespole lidera na boisku. Robin zgodził się być wicekapitanem – powiedział 54-latek.

To jednak nie koniec rewolucji. Rozwiązaniem na problemy ma być wprowadzenie do nieco postarzałego zespołu świeżej krwi. Chodzi przede wszystkim o odświeżenie defensywy. Tę wpomagać mają teraz  Jairo Riedewald (18 lat) i Kenny Tete (19 lat).

– Co prawda są to bardzo młodzi zawodnicy, ale moi bardziej doświadczeni obrońcy popełnili sporo błędów w ostatnich meczach. Doświadczenie to nie wszystko – powiedział ojciec Daleya Blinda, nie potwierdzając tym samym, że nastolatkowie wskoczą to pierwszego składu na zbliżające się spotkania.

Islandia okazuje się prawdziwą rewelacją tych eliminacji. Tylko jedna porażka w sześciu spotkaniach stawia ich przed historyczną szansą awansu na przyszłoroczne Euro. Jak to możliwe, że państwo, które liczy nieco ponad 320 tysięcy mieszkańców odnosi takie sukcesy?

– Trafił się idealny okres, bo mamy naprawdę dobrych piłkarzy i trenerów. Zawodnicy mają dobre podejście. To jest nasza najlepsza generacja, jeśli chodzi o futbol na Islandii. Zawsze mieliśmy dobrych graczy i kilku na topie. Teraz 7-8 jest naprawdę bardzo mocnych – tłumaczy Hannes Halldorsson, bramkarz NEC Nijmegen. 31-latek oświadcza także, że nie przestraszą się Holendrów.

– Trzeba ze wszystkim się liczyć i zapomnieć z kim się gra. Naturalnie zrobimy wzystko, co w naszej mocy, ale myślę, że możemy wyjść na murawę bez  krępowania się. Aktualnie mamy niewiele do stracenia.

[interaction id=”55e79ae147016b292e5375c6″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze