Awans do Ligi Mistrzów gorszy niż do Ligi Europy. Jak będzie wyglądać sytuacja Legii w rankingu UEFA?


Ten sezon Legii w europejskich pucharach wielu punktów w rankingu UEFA nie przyniesie

24 sierpnia 2016 Awans do Ligi Mistrzów gorszy niż do Ligi Europy. Jak będzie wyglądać sytuacja Legii w rankingu UEFA?

O tym, że Legia na awansie do Ligi Mistrzów zyska finansowo i prestiżowo, wiemy od dawna. Setki milionów na koncie i gra przeciwko najlepszym klubom w Europie. To musi dać pozytywnego kopa klubowi. A jak występ w elitarnych rozgrywkach wpłynie na miejsce drużyny w rankingu UEFA?


Udostępnij na Udostępnij na

Od pięciu lat i dwumeczu ze Spartakiem przy Łazienkowskiej jednym z głównym tematów rozmów jest ranking UEFA. Kiedy Maciej Skorża wystawił rezerwowy skład w meczu z Hapoelem, czym skazał Legię na porażkę, krytykowano go, że zabiera drużynie tak istotne punkty do rankingu. Seryjne zwycięstwa nad Trabzonsporem, Metalistem czy Lokeren od razu przeliczano na zdobycz warszawian w rankingu UEFA. Wszystko po to, by Legia była rozstawiana w ostatniej fazie eliminacji Ligi Mistrzów. I udało się to. W lipcu 2013 roku Legia znajdowała się na 126. miejscu w rankingu, a trzy lata później skoczyła blisko o 50 pozycji i znalazła się na 78. Zbliżyła się do magicznej granicy 30,000, która w większości sezonów dawała rozstawienie w ostatniej rundzie. Tak też było w tym sezonie. Jednak po awansie do elitarnych rozgrywek prawdopodobnie zmieni się pozycja klubu w rankingu UEFA.

Niełatwo będzie rozbić bank

Na początku dwie wiadomości, dobra i zła. Legia już teraz za ten sezon ma 4,575 punktu, co jest wynikiem lepszym niż zdobycz z poprzednich rozgrywek. Wszystko dlatego, że za sam awans do fazy grupowej LM kluby otrzymują 4,000 punków. Natomiast zła jest taka, że warszawianom odpadnie zdobycz 8,325 punktu jeszcze za czasów pierwszej gry klubu w Lidze Europy. Głównym celem „Wojskowych” powinno być, co najmniej, zrównanie tamtego osiągnięcia. Tyle tylko, że wtedy mierzyli się z Rapidem Bukareszt czy Hapoelem Tel-Aviw, a teraz zagrają z rywalami, jakby to ująć, ciut lepszymi.

Za inny wynik niż porażkę warszawianie mogą „zarobić” całkiem sporo (2 pkt za zwycięstwo, 1 pkt za remis). Do wyrównania wyniku sprzed pięciu lat potrzeba więc dwóch zwycięstw bądź jednego zwycięstwa i dwóch remisów lub czterech remisów. Wykonalne? Raczej nie. W poprzednim sezonie z drużyn o porównywalnym poziomie do Legii jedynie BATE Borysów dokonało takiej sztuki (5 pkt w grupie z FC Barcelona, AS Roma i Bayerem Leverkusen).

W LE o punkty do rankingu UEFA byłoby łatwiej, ale by zdobyć 8,000 punktów, Legia musiałaby się postarać o trzy lub cztery zwycięstwa w fazie grupowej. Niby trudne zadanie, ale trzeba pamiętać, że „Wojskowi” byliby losowani z II koszyka, a wygląda na to, że tegoroczni uczestnicy LE z III i IV koszyka poziomem nie będą porażać.

Dlatego też Legia bardziej skupić się na tym, by nie dać się wyprzedzić rywalom występującym na zapleczu Ligi Mistrzów. Kto może jej zagrozić? FC Kopenhaga (3,280 straty do Legii), Dinamo Zagrzeb (2,225 straty) i Maccabi Tel-Awiw (7,775 straty). Jeśli ta pierwsza dwójka awansuje do Ligi Mistrzów, to mistrz Polski będzie musiał postarać się o odrobienie straty, bo obu rywalom „odejdzie” w przyszłym sezonie mniejsza liczba punktów. Na Maccabi trzeba będzie zerkać do Ligi Europy. W pierwszym meczu IV rundy wygrali 2:1 z Hajdukiem Split, więc sprawa awansu pozostaje otwarta.

Umiarkowany optymizm

Dowodem na to, jak będzie wyglądać pozycja Legii w rankingu UEFA w następnym sezonie, mogą być osiągnięcia debiutantów w Lidze Mistrzów w ostatnich latach. Wbrew pozorom ich zdobycze punktowe napawają umiarkowanym optymizmem.

Malmo FF (debiut w LM – 2014/2015)

Szwedzi zagrali w rozgrywkach dwa lata temu ze średnim skutkiem. Przez eliminacje przeszli jak burza, ale w samej fazie grupowej udało im się ugrać zaledwie trzy punkty. Skończyli sezon z dorobkiem 6,780 punktu. Taki wynik wzięlibyśmy w ciemno.

BATE Borysów (debiut w LM – 2008/2009)

W trudnej grupie z Juventusem, Zenitem i Realem Madryt Białorusini ugrali trzy remisy i zdobyli 6,800 punktu. A BATE było w tamtym czasie autentycznym outsiderem, który miał zostać zlany przez wszystkich.

Dinamo Zagrzeb (powrót do LM – 2011/2012)

Wiele osób wróży Legii podobny los, co Chorwatom w ich premierowej kampanii w LM w XXI wieku. Dinamo przegrało sześć meczów i skończyło z bilansem bramkowym 3:22. Skończyło z 4,750 punktu w rankingu UEFA. Przykład chorwackiego potentata pokazuje, że gra w Lidze Mistrzów czasem boli. Jeśli warszawianie rzeczywiście zaprezentują się tak jak Dinamo, najboleśniej odczujemy to w rankingu UEFA właśnie.

Viktoria Pilzno (debiut w LM – 2011/2012)

Wydawać się mogło, że Czesi do fazy grupowej Ligi Mistrzów awansowali przypadkiem, ale podopieczni Pavla Vrby zdobyli w swoim premierowym występie w elitarnych rozgrywkach pięć punktów. Co więcej, zajęli trzecie miejsce w grupie. Pozwoliło im to na dwumecz z Schalke w 1/16 finału LE. Tamten sezon zakończyli z dorobkiem 10,050. Dla Legii takie osiągnięcie byłoby wymarzonym.

Pod lupę wzięliśmy kluby z różnych stron Europy. Łączy je jedno. Każdy z nich był w swoim czasie porównywany do obecnych mistrzów Polski. Każdy z nich był również pokazywany jako dowód tego, że do Ligi Mistrzów awansować się da. Jak widać, w samej fazie grupowej również kilka punktów da się uciułać.

***

W rankingu UEFA Legia zapewne straci swoją dobrą pozycję. Spadnie w okolice 85–90. miejsca. W następnym sezonie o rozstawieniu w IV rundzie będziemy mogli jedynie pomarzyć. Słychać z tego powodu głosy, że lepszą opcją byłaby gra w Lidze Europy. Należy jednak pamiętać, że w europejskich pucharach gra się o Ligę Mistrzów (to Himalaje dla polskich klubów), a nie rozstawienia. Chodzi o to, by Legia była tak silna, żeby żaden współczynnik nie musiał jej pomagać.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze