Quit-ana opuszcza TME. Niestety


30 września 2014 Quit-ana opuszcza TME. Niestety

To już koniec pewnej epoki. Dani Quintana zdecydował, że Białystok jest dla niego za mały, a przede wszystkim zbyt biedny i wybrał arabskie petrodolary. Szkoda, bo z pewnością takiego piłkarza jeszcze chyba u nas nie było, a trudno powiedzieć, czy zdążyliśmy się nim nacieszyć. Jedno jest pewne – dzięki niemu znamy różnicę między naszą ekstraklasą, a hiszpańskim zapleczem.


Udostępnij na Udostępnij na

W styczniu 2013 roku Tomasz Hajto, wtedy trener Jagiellonii Białystok, poszukiwał ofensywnego pomocnika, który załata dziurę po kontuzji Niki Dzalamidze. Nagle dostrzegł niziutkiego Hiszpana, którego ściągnął sobie na testy. Wystarczył jeden sparing, w którym zanotował gola i asystę, a były obrońca wypatrzył w nim ogromny potencjał i już klub zaczął działać ze sprawami formalnymi.

Hajto rzekł wtedy, że filigranowy zawodnik ma ogromny talent i łatwość kontroli nad piłką i stanie się nową gwiazdą ekstraklasy. I trzeba powiedzieć jedną rzecz. Miał rację! Hiszpan zaczął z miejsca błyszczeć i wniósł do Polski hiszpański temperament.

27-letni obecnie piłkarz już w pierwszej rundzie zdobył cztery gole, a łącznie rozegrał 64 spotkania, strzelając 23 gole oraz notując 20 asyst. Dorobek imponujący sam w sobie, a jakby jeszcze przypomnieć jego wkład w grę. Był dla drużyny ważniejszy niż Ronaldo dla Realu. On rozgrywał, dryblował, biegał, asystował, strzelał. Wszystko co trzeba. I robił to sam, bo koledzy nie byli zbyt chętni do pomocy.

https://www.youtube.com/watch?v=FbQuwTqTJiE&feature=player_detailpage

W Hiszpanii był jednym z wielu, bo nawet w III-ligowym Gimnasticu Tarragona nie grał wybitnie. Na polskie warunki był jednak fantastyczny. Nie było chyba w Polsce piłkarza, który błyszczał w taki sposób jak on. A mieliśmy wielu świetnych graczy – Melikson, Stilić, Rundevs, Dzalamidze i kilku innych. Sposób gry Hiszpana był jednak bardzo widowiskowy i nad Wisłą, jak się okazało, bardzo skuteczny.

Trudno byłoby wymienić nazwisko gracza, który na metrze potrafił zjechać trzech rywali, a na dodatek wrzucić prosto na noc. Nie jest pewnie tak dobry jak Radović, Lewandowski itp., ale jego styl był godny zapamiętania. Niski, trzymający piłkę przy nodze, dynamiczny, ze świetnym podaniem oraz strzałem. Takich szukać ze świecą.

Miał zastąpić Dzalamidze, a okazało się, że przebił go i to kilkukrotnie. Kolejni trenerzy Gruzina albo sadzali na ławkę, albo przerzucali go na inne pozycję, byle tylko Hiszpan miał jak najlepiej. I słusznie, bo dawał nową jakość, nieznaną na polskich boiskach. Wszyscy zachwycali się Rafałem Wolskim i jego dryblingami. Quintana robił to często, z dziecinną łatwością.

Nie był z pewnością graczem wybitnym, był tylko świetny na nasze warunki. W Hiszpanii takich wielu, więc dopiero za granicą zdąrzył błysnąć. Testowany z przymusu, stał się głównym punktem Jagiellonii i wyrósł na gwiazdę ekstraklasy. Obok Radovica i Paixao najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu.

Teraz już go nie ma i nie oszukujmy się, sam nawet to przyznał, zrobił to dla pieniędzy. Trudno mu się dziwić, wiek już nie najmłodszy, zachodu nie podbije, więc tylko pozostało mu zarobić. Podpisał z Al-Ahli trzyletni kontrakt i rzekomo przyznał, odchodząc z klubu, że po upływie daty na umowie wróci do Białegostoku. To z pewnością świetna wiadomość zarówno dla kibiców „Jagi”, jak i zwyczajnych widzów, chcących oglądać dobre mecze.

 

Trzeba jednak przynajmniej te trzy lata poczekać, a „Żółto-czerwoni” muszą obyć się bez niego. Ostatnie jednak mecze pokazały, że dają sobie jakoś radę. Kluczową rolę będzie pewnie odgrywał Dzalamidze, który już w niedawnym meczu, bez kontuzjowanego Daniego w składzie, strzelił m.in. bramkę, choć wszedł w końcówce. Hiszpan nie grał w ostatnich dwóch spotkaniach z powodu kontuzji, a „Jaga” zdobyła cztery punkty. W meczu z Podbeskidziem błysnął młodziutki Mystkowski, który popisywał się dokładnymi, przemyślanymi podaniami. Może i to jest jakiś pomysł. Kto to wie.

Problemem może być ten słabszy moment, który z pewnością przyjdzie, a wtedy właśnie 27-latek ciągnął grę. Czy Dzalamidze utrzyma ten poziom? A może Piątkowski będzie sobie radził i bez niego?, lub Mystkowski wyrośnie na gwiazdę? To okaże się z czasem. Pewne jest jedno. Quintana był piłkarzem, który miał takie coś. Nie wiadomo co, ale coś cennego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze