Nawałka denerwująco konsekwentny w nielogicznych powołaniach


2 października 2015 Nawałka denerwująco konsekwentny w nielogicznych powołaniach
Grzegorz Rutkowski

Selekcjonera reprezentacji Polski bronią wyniki, a one są w piłce nożnej najważniejsze. Nie mieli ich Waldemar Fornalik i Franciszek Smuda. To bardzo silna karta przetargowa, która stawia go w bardzo pozytywnym świetle. Adam Nawałka nie zawsze jednak podejmuje racjonalne decyzje, których można w jakikolwiek normalny sposób bronić.


Udostępnij na Udostępnij na

57-latek jako trener cechuje się upartością, odwagą i konsekwencją. Te trzy umiejętności przynoszą bardzo pozytywne efekty. W swoją rolę, sternika kadry „Biało-Czerwonych”, wpisał się świetnie. Okazał się być połączeniem najlepszych cech Smudy i Fornalika. Drużynę prowadzi twardą ręką i na każdym kroku podkreśla, że najważniejsza jest solidna praca na treningach, ale nie zapomina przy tym o żartach i tworzeniu dobrej atmosfery w szatni. Jego zespoły zawsze prezentowały się bardzo specyficznie. Największe piętno odcisnął na Górniku Zabrze – to właśnie dzięki pracy w tym miejscu dostał nominację od PZPN.

Cel kiedy obejmował kadrę był jeden – awans na Euro 2016. Od razu wraz ze swoim sztabem wziął się do przygotowywania planu. Wyselekcjonował daną grupę piłkarzy, nie zapominając przy tym o swoich wychowankach (Arkadiusz Milik, Paweł Olkowski), których od zawsze mocno promował. Od początku swojej przygody z reprezentacją nie bał się ryzyka. Odważnie stawiał na siedzącego na ławce w Ajaksie Amsterdam Milika, który odwdzięczył mu się świetną grą i kilkoma golami w eliminacjach. Odważnie postawił również na Kamila Grosickiego, Sebastiana Milę, Tomasza Jodłowca czy Artura Jędrzejczaka. Wszystkie te decyzje w duże mierze przyczyniły się do tego, iż „Biało-Czerwoni” plasują się w tabeli swojej grup tuż za Niemcami, na drugiej lokacie. Jednak teraz koniec słodzenia, bo selekcjonerowi naszej reprezentacji zdarza się podejmować zupełnie irracjonalne decyzje.

Arkadiusz Milik
Arkadiusz Milik – wychowanek  i ulubieniec Adama Nawałki

Powołania. W tym bardzo istotnym elemencie swojej pracy Adam Nawałka często szokuje. Podjął już kilka bardzo dziwnych wyborów. W tym, co robi, jest jednak szalenie konsekwentny. Na najważniejsze, październikowe spotkania eliminacji do Euro 2016 z Irlandią i Szkocją również powołał kilku ,,ciekawych’’ graczy. Przemysław Tytoń, Thiago Cionek, Sebastian Mila i Sławomir Peszko . 57-latek ciągle ich powołuje, zupełnie nie zważając na to co dzieje się dookoła. Tego nie da się wytłumaczyć. Może po kolei, żeby pokazać absurd całej sytuacji.

Na pierwszy ogień dwójka z Lechii. Należy odnotować, że drużyna z Gdańska, która miała bić się o mistrzostwo, zajmuje 13. miejsce w tabeli, więc bliższe strefy spadkowej niż grupy mistrzowskiej. Liderem zawodzącej ekipy miał być właśnie Mila, który mimo trochę słabszej wiosny wciąż jechał na fali jesiennego błysku w meczach reprezentacyjnych. Do tego jest sympatyczny, zawsze uśmiechnięty, ma poczucie humoru i błyszczy ciekawymi wypowiedziami. Krótko: tworzy atmosferę. Walorów sportowych jednak w ostatnich miesiącach nie posiada żadnych. Po boisku porusza się jak zjawa – flegmatycznie, gra bez polotu, a kibiców i kolegów z drużyny frustrują jego straty czy niecelne podania. Nic więc dziwnego, że coraz częściej siedzi na ławce dla rezerwowych. Podobnie wygląda sytuacja u jego nowego klubowego kolegi, Sławomira Peszki. Przychodził do Gdańska jako skrzydłowy kadry o uznanej marce w Bundeslidze i Europie. – Muszę grać, jeśli chcę wziąć udział w mistrzostwach Europy, więc w tym wypadku pozostanie w Koeln nie byłoby dla mnie dobre – mówił. Jak się okazuje, przyjście do Lechii też niekoniecznie będzie dobre. Na tle przeciętnych do bólu polskich ligowców on niczym się nie wyróżniał. Biegał, jak mówi słynne piłkarskie powiedzenie, jak Żyd po pustym sklepie. Zadebiutował i siadał na ławce. Thomas von Heesen go nie polubił. Ma o nim prawdopodobnie bardzo złe zdanie. O niebo lepsze ma za to Adam Nawałka, który nie bał się sięgnąć po swojego pupila. Nawet jeśli ten pełni tylko epizodyczną rolę w powolnym wstawaniu z kolan Lechii.

Sławomir Peszko
Sławomir Peszko w Kolonii nie miał szans na grę, w Lechii na razie też się nie odnalazł

Przemysław Tytoń. To przypadek szczególny. W Elche bronił nieźle, ale puszczał sporo bramek. Poziom prezentował reprezentacyjny, ale nie taki jaki jeszcze kilka lat temu, kiedy ratował Polskę w Euro 2012. Mimo wszystko przyzwoity sezon w Hiszpanii pozwolił mu znaleźć nowego pracodawcę – Stuttgart. Klub o wspaniałej tradycji, ale znajdujący się w głębokim kryzysie (nie pieniężnym, a sportowym). Włodarze ze Szwabii nie byli jednak usatysfakcjonowani ściągnięciem samego Polaka i dokupili mu rywalizację z Dortmundu, Mitchella Langeraka. Autralijczyk jednak na samym starcie doznał kontuzji, która wykluczyła go na wiele tygodni. W ten sposób Tytoń został numerem jeden w bramce. No i to tyle pozytywnych wiadomości. Do tej pory w siedmiu meczach puścił 17 goli, jest krytykowany i wyśmiewany (słynne „Titi” przerobione na „Titty”), a Stuttgart plasuje się na przedostatnim miejscu. Na pewno nie jest to zawodnik, który w 100% zasługuje na powołanie.

No i Thiago Cionek. W tym wypadku kulminacja irracjonalnych decyzji Adama Nawałki sięga zenitu. Cała piłkarska Polska solidarnie zadaje pytanie, co on w nim widzi? Odpowiedzi jak nie było, tak nie ma. Stoper występuje w przeciętniaku Serie B, jest w przeciętnej dyspozycji, niczym się nie wyróżnia, a wciąż ma miejsce w kadrze. To niepojęte. Można dojść do wniosku, że jest to z góry zaplanowany żart. Niestety z czasem jest coraz mniej śmieszny. Zostając we Włoszech: kontrowersyjnym ostatnim powołanym śmiało można nazwać Kamila Wilczka. Kiedy błyszczał w Gliwicach, gdzie strzelał gole hurtowo, Nawałka konsekwentnie omijał go w ogłaszaniu składów na dane zgrupowanie. Wszystko zmienił jednak transfer do Carpi. Tak jakby to z góry predestynowało go do powołania. Nie musiał strzelać, grać, walczyć czy w ogóle pokazać się na boisku, a został doceniony.

Gdyby 57-latek próbował tłumaczyć swoje decyzje (oczywiście tego nie robi, bo nie musi), odpadłby mu jedyny argument: braku lepszej alternatywy. Ekstraklasa aż roi się od ciekawych zawodników, na których warto postawić. Skąd pomysł z powołaniem czwartego bramkarza? Mogłoby wydawać się, że jest to okazja na danie szansy jakiemuś młodemu, utalentowanemu golkiperowi. Idealnie nadaje się do tego Bartłomiej Drągowski. Interesuje się nim połowa czołowych klubów Europy, regularnie występuje w Ekstraklasie, a w swoim roczniku, na swojej pozycji, jest prawdopodobnie najlepszy na Starym Kontynencie. Dlaczego go nie do wartościować? Tytoń przecież najlepsze lata ma już za sobą. Dobrym przykładem, dlaczego trzeba stawiać na młodych, jest Bartosz Kapustka. Gol w debiucie dał mu wielką pewność siebie. Pomocnika Cracovii w tym sezonie przewyższa jednak równie młody i utalentowany Patryk Lipski. Czemu Mila, a nie on?

TME Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
Bartłomiej Drągowski – Nawałka omija go w powołaniach (fot. fot. Grzegorz Rutkowski;)

Swoją drogą na powołanie zasłużył już chyba Łukasz Zwoliński, który prowadzi bardzo dojrzale grającą Pogoń Szczecin od ligowego zwycięstwa do zwycięstwa. Strzela regularnie, nieźle się zastawia, potrafi rozbić obrońców, zdominować. Chyba jest już gotowy na wyjazd zagranicę. Co smutne i znamienne, 22-latek prawdopodobnie musi to zrobić, żeby w ogóle mieć szansę na grę w reprezentacji. Podobnie wygląda przypadek Piotra Malarczyka, który niedawno opuścił Koronę, by występować dla Ipswich. Wydaje się całkiem solidnym stoperem, a na pewno lepszym od Thiago Cionka. Zresztą jest od niego młodszy, a Championship wydaje się być lepsze od Serie B.

Cała sytuacja zaczyna denerwować. Selekcjoner kadry wyżej ceni sobie przeciętnych piłkarzy z lig zagranicznych niż młode perełki z Ekstraklasy. Kadrę bronią jednak wyniki, które są bardzo dobre. Grupa zawodników wyselekcjonowanych przez 57-latka jest bardzo wąska. Przypomina to zamknięty krąg, do którego dobić próbują się młodzi. Nawałka ma jednak twardą grupę faworytów, na których regularnie stawia. Chyba czas poszerzyć horyzonty.

Komentarze
Klaudiusz Daniluk (gość) - 9 lat temu

A czemu Mierzejewski nie jest powoływany?

Odpowiedz
Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Niektórzy coś przebąkują o rzekomym konflikcie z Nawałką. Coś w tym może być, wszak sportowo na pewno na to zasługuje.

Odpowiedz
Klaudiusz Daniluk (gość) - 9 lat temu

Przykładowo Perquis,Polanski,Mierzejewski za Cionka,Mączyńskiego i Milę/Peszko ;)

Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Perquis niby gra w MLS, ale aż korci, żeby sprawdzić Fojuta lub Czerwińskiego z Pogoni, albo Maderę z Jagi. Polanski sam niestety nie pali się do powrotu, choć wzmocnieniem byłby znakomitym. Mierzejewski Milę i Pieszkę wciąga nosem ;)

Michał Kołodko (gość) - 9 lat temu

Tak, Fojut albo Czerwinski

Piotr Kowal (gość) - 9 lat temu

Czy wciąga nosem – nie wiemy, bo w swojej lidze nie bardzo ma się jak wykazać. Ale jest to dość prawdopodobne, i trzeba by go sprawdzić na dziesiątce, np. z Gibraltarem.

Piotr Kowal (gość) - 9 lat temu

Cionek gra w Serie B, ie Serie A

Odpowiedz
Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Oczywiście. Poprawione ;)

Odpowiedz
adi (gość) - 9 lat temu

A Wolski, Furman ? Oni powinni już grać w kadrze systematycznie;) Drągowski z tych młodych ma najlepszą sytuacje gdyż Fabian(30l) i Boruc(35l) mają już sporo lat a Drągu bodajże dopiero 18ke skończył także trener kadry będzie zmuszony go powołać bo innych następców nie widać

Odpowiedz
Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Szczęsny ciągle młody :) Jeszcze nie widać, ale na horyzoncie kolejni ciekawi młodzi ;) Myślę jednak, że na szansę zasługuje. Furman podobnie. Wolskiemu dajmy dokończyć rundę w pierwszym składzie w Belgii :)

Odpowiedz
Michał Kołodko (gość) - 9 lat temu

Jak dla mnie taki Mila jest potrzebny, bo na pewno chodzi o szatnię. Za to Mączyński i Cionek... Nie wiem czym sobie zasłużyli na bycie w kadrze

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze