Ekstraklasa jeszcze nie śpi


20 listopada 2014 Ekstraklasa jeszcze nie śpi

Do końca rundy jesiennej na polskich boiskach zostały jeszcze cztery kolejki. Czy czeka nas coś ciekawego? Coś może się zmienić? W polskiej lidze pewne jest to, że nic nie jest pewne. Czego więc możemy się spodziewać?


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnie szanse na podryw mają ekipy Zawiszy Bydgoszcz i Ruchu Chorzów. Bo jeżeli nie teraz, w samej końcówce, to kiedy? Ostre słowa Radosława Osucha zapewne zadziałają na bydgoskich piłkarzy, tylko ciekawe czy w oczekiwany, pozytywny sposób? Na razie wygląda to kiepsko. Jest po prostu katastrofalnie, skoro do bezpiecznego miejsca brakuje 10 punktów. Czy słowa prezesa podziałają na ten zespół? Patrząc na obecne poczynania – śmiem wątpić. Teraz funkcjonują jak Widzew przed rokiem.

Kolorowo nie wygląda też sytuacja Ruchu i to ostatni moment, żeby ruszyć tyłki do roboty. Powrót Waldemara Fornalika to ogromny pozytyw, szczególnie, że ledwo przyszedł, a już zdobył spektakularne trzy punkty w meczu przeciwko Jagiellonii. Teraz przez przerwę na reprezentację miał więcej czasu, by ogarnąć swoich podopiecznych. Sam Waldek King jest chyba ostatnią deską ratunku w Chorzowie. Jeżeli przez cztery kolejki odrobi do reszty choć kilka punktów, wiosną Ruch będzie się jeszcze liczył w walce o pierwszą ósemkę.

A w dolnej połówce mamy przecież ścisk. Patrząc na zestawienie, dziwić może tylko jedna pozycja – Lechii Gdańsk. Na papierze kadra straszy, na boisku śmieszy. Jeden z największych niewypałów ostatnich lat. Masa transferów, wydawało się spektakularnych, a kończy się tragicznie. Ze wszystkich pozyskanych zawodników sprawdza się może dwóch, trzech. Pieniądze nie grają, a chyba każdy wie, że w Gdańsku dobrze się nie dzieje. Do wiosny jeszcze kawałek, więc trzeba teraz popracować, żeby nie odpaść i startować na wiosnę z pełnymi gaciami.

Sam jestem ciekaw, czy Jagiellonia i GKS Bełchatów dadzą radę utrzymać jeszcze kontakt z czołówką. Cztery mecze mogą dużo zmienić. Szczególnie, że beniaminek zmierzy się jeszcze z Legią i Śląskiem. Te cztery mecze mogą sporo zmienić, bo wątpię, żeby dali radę wiosną nadrabiać.

W końcu za grę musi wziąć się Lech. Druga siła w Polsce choć ma blisko do czołówki, znów nie wygląda na ekipę, która powalczy z Legią. A szkoda, bo nasza liga staje się powoli teatrem jednego aktora. Do jednej solówki, reszta tylko dogrywa. Maciej Skorża musi jeszcze popracować przez miesiąc, a zimę solidnie przepracować i wskrzesić swój pomysł na mistrza, bo wicemistrzostwo już się przejadło.

Wszystkie zespoły w przerwie na reprezentację miały czas na ostatnie szlify przed jesiennym finiszem. Może ostatnie cztery serie podniosą poziom Ekstraklasy. Czekają też nas przecież ciekawe mecze. Wisła podejmie Lecha, wcześniej do stolicy wielkopolski zawita Górnik Zabrze, który tydzień później podejmie Legię. Piłkarska jesień jeszcze się więc nie skończyła, a kto wie, może dopiero teraz zaczyna się kluczowy moment.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze