Ekstraklasa: Śnieg rozpalił Cracovię


23 listopada 2015 Ekstraklasa: Śnieg rozpalił Cracovię

25 sytuacji bramkowych – trzy bramki. Istny huragan ofensywny w wykonaniu „Pasów” pozwolił drużynie Jacka Zielińskiego zwyciężyć w pięknym stylu – 3:0. W takiej sytuacji krakowski klub, po tak świetnej passie (pięć zwycięskich meczów u siebie) i aktualnie trzecim miejscu w lidze, coraz poważniej może zacząć myśleć o europejskich pucharach.


Udostępnij na Udostępnij na

Na mecz w związku z późną poniedziałkową godziną nie zawitali kibice z Gdańska.

Możliwe, iż wpłynęło to na mierną dyspozycję zawodników w biało-zielonych strojach, ponieważ już w 6. minucie za kopnięcie Deleu wyrzucony z boiska został Michał Mak, przez co lechici nie byli w stanie atakować gospodarzy z pełną siłą. W pierwszej połowie swoich sił (głównie strzałami z dystansu) próbowali m.in. Cetnarski, Rakels i Jendrisek, jednak nie zrobiły one większego wrażenia na wypożyczonym z Hoffenheim bramkarzu Lechii – Marko Maricu.

Drugą połowę rozpoczął delikatnie prószący śnieg. Być może ta zimowa aura dodała skrzydeł Cracovii, gdyż piłkarze Jacka Zielińskiego wyraźne poprawili swój występ w drugiej odsłonie. Gdańszczanie zostali kompletnie zepchnięci do obrony, przez co potrafili zagrozić bramce Sandomierskiego jedynie dwukrotnie. Raz sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Sławomir Peszko. Zawodnicy „Pasów” trafili do bramki rywali trzykrotnie. Najpierw piłkę, po jej sparowaniu do boku przez Marica, wbił Deniss Rakels, następnie strzałem z woleja na bliższy słupek zaskoczył Mateusz Cetnarski, a ekipę von Heesena ostatecznie dobił Erik Jendrisek.

Udany występ zaliczył Bartosz Kapustka – choć nie zapisał się na liście strzelców, to do niego należało wiele kluczowych podań, otwierających drogę do bramki Lechii. Ponadto potrafił być aktywny praktycznie we wszystkich sektorach boiska.

Na pomeczowej konferencji wymowne było zachowanie Thomasa von Heesena, który skwitował dzisiejsze spotkanie w kilku zdaniach, mówiąc mniej więcej, iż nie da rady grać normalnej piłki, robiąc to od 6. minuty w dziesiątkę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze