Ekstraklasa: kto zasługiwał na powołanie?


7 listopada 2015 Ekstraklasa: kto zasługiwał na powołanie?

Odkąd znamy kompletną listę powołanych na najbliższe mecze reprezentacji Polski, w mediach zaczęła się klasyczna przepychanka. Dlaczego ten, a dlaczego nie tamten? Mając na uwadze wyniki naszej kadry, nie powinniśmy mówić nic, tylko dać selekcjonerowi spokojnie budować zespół. Nie zmienia to jednak faktu, że kilku zawodników mogło się mocno zawieść, czytając w piątek listę powołanych.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie przedłużając, zobaczmy, kto w ostatnich tygodniach w ekstraklasie solidnie zapracował na szansę w kadrze i musiał obejść się smakiem? Lecimy zgodnie z alfabetem.

1. Bartłomiej Babiarz (Termalica Bruk-Bet Nieciecza)

Bartłomiej Babiarz
Bartłomiej Babiarz mógłby być ciekawą opcją w środku pola (fot. youtube.com)

U wielu obserwatorów beniaminek wciąż wywołuje uśmiech na twarzy, niemniej z tego powołania Adam Nawałka wybroniłby się bez problemu. Mało tego, wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, że selekcjoner wcale nie musiałby tłumaczyć Babiarza w reprezentacji – pan Bartłomiej po prostu wybroniłby się sam. W skali ekstraklasy to jeden z najlepszych środkowych pomocników, do tego styl i specyfika jego gry znakomicie pasują do naszej kadry. Idealne uzupełnienie dla Krychowiaka – równie pracowity, nastawiony jednak na kreowanie gry. Dość późno zaczął robić karierę, rozwija się jednak tak szybko, że kadra wygląda u niego na kolejny krok. Nie jest gorszy od takich zawodników jak choćby Ariel Borysiuk.

W tym sezonie w ekstraklasie: 14 meczów, 2 gole, 2 asysty

2. Mateusz Cetnarski (Cracovia)

Mateusz Cetnarski
Mateusz Cetnarski (fot. kolbuszowa24.net)

Piątkowym występem przeciwko Śląskowi Wrocław idealnie odpowiedział na pytanie, czy powinien wrócić do kadry. W czasach, gdy uchodził za jeden z większych talentów w naszym kraju, zdołał przecież rozegrać dwa mecze w reprezentacji. Minęło pięć wiosen, Cetnarski miał swoje problemy boiskowe i pozaboiskowe, odkąd jednak trenuje pod okiem Jacka Zielińskiego, notuje niesamowity progres. Porównywanie rozgrywającego Cracovii z Sebastianem Milą najzwyczajniej w świecie mija się z celem. Cetnarski bije gracza Lechii na głowę w każdym możliwym aspekcie piłkarskim (w tym momencie rzecz jasna). Klasyczny przykład triumfu efektywności nad efektownością. Jeśli będzie grał tak przez cały sezon, jeszcze pokaże się światu w silniejszej lidze.

W tym sezonie w ekstraklasie: 14 meczów, 6 goli, 4 asysty

3. Jakub Czerwiński (Pogoń Szczecin)

Jakub Czerwiński
Jakub Czerwiński (fot. pogonsportnet.pl)

Nie licząc meczu z Cracovią, gdy wyżej wspomniany Cetnarski wraz z kolegami wytarł podłogę obroną Pogoni, Czerwiński dowodzi razem z Jarosławem Fojutem jedną z najlepszych defensyw w naszej lidze. Twardy, nieustępliwy, silny. Zarówno wyglądem, jak i posturą przypomina Michała Pazdana, nieco się jednak od legionisty w grze różni. Przede wszystkim gra o wiele czyściej, rzadziej więc prokuruje niebezpieczne stałe fragmenty gry pod własnym polem karnym. Długo czekał na debiut w ekstraklasie, jak już jednak dostał szansę, skorzystał z niej w stu procentach. Nie mamy wątpliwości – Thiago Cionek w Pogoni Szczecin siedziałby na ławce rezerwowych. Z Fojutem i Czerwińskim rywalizacji by nie wygrał, właśnie dlatego obecność urodzonego w Krynicy-Zdroju stopera nie może dziwić.

W tym sezonie w ekstraklasie: 14 meczów, 1 gol

4. Damian Dąbrowski (Cracovia)

Damian Dąbrowski
Damian Dąbrowski (fot. wikipasy.pl)

Jeszcze kilka tygodni temu słychać było nieśmiałe propozycje, by defensywnego pomocnika spróbować w reprezentacji. Powoli jednak szepty zamieniają się w krzyk. Powód jest bardzo prosty – postawa Dąbrowskiego w lidze jest po prostu znakomita. Nie ma możliwości, by wyobrazić sobie drugą linię Cracovii bez wychowanka Zagłębia Lubin. Bardzo rzadko przegrywa pojedynki, świetnie się ustawia. Odbiór piłki? Ligowa czołówka. Do tego ma coś, co u „szóstek” jest cechą nieczęsto spotykaną. Kreatywność. Dąbrowski na boisku widzi znacznie więcej, niż się tego od niego wymaga. Gdyby dostał szansę w kadrze, raczej by nie zawiódł. Wydaje się idealnym partnerem dla Krychowiaka w meczach z silniejszymi rywalami. Od kadrowicza grającego po drugiej stronie Błoń gorszy na pewno nie jest.

W tym sezonie w ekstraklasie: 15 meczów, 3 asysty

5) Jarosław Fojut (Pogoń Szczecin)

Jarosław Fojut
Jarosław Fojut (fot. skysports..com)

Był Czerwiński, musiało się też znaleźć miejsce dla Fojuta. Skała z Pogoni od początku sezonu prezentuje się tak, że naprawdę ma prawo czuć zawód za każdym razem, gdy wyświetla mu się nazwisko „Cionek” na liście powołanych. Twardy, silny, znakomity w powietrzu. Do tego czasem szalony, w pozytywnym znaczeniu tego słowa (vide słynna bramka przeciwko Piastowi Gliwice). Ustabilizował formę po poważnej kontuzji na bardzo wysokim poziomie. Poważne błędy popełnione podczas jedenastu jego gier w obecnie trwającym sezonie można policzyć na palcach jednej ręki. A i palców pewnie zostanie. Na Euro zapewne nie pojedzie, trener Nawałka raczej się do niego nie zdąży przekonać. Obyśmy tylko nie żałowali.

W tym sezonie w ekstraklasie: 15 meczów, 2 gole

6) Krzysztof Janus (Zagłębie Lubin)

TME Legia Warszawa - Zagłębie Lubin
Krzysztof Janus (z lewej) (fot. fot. Grzegorz Rutkowski;)

Pewnie lekkie zaskoczenie, trzeba jednak przyznać, że ze skrzydłowymi w kadrze mamy notoryczne problemy. Krzysztof Janus uznawany był kiedyś za ciekawego, perspektywicznego zawodnika, trochę jednak w ekstraklasie zawodził, przez co spędził kilka lat w niższych ligach. Wrócił w najlepszym dla piłkarza wieku, w dodatku w znakomitej dyspozycji. Poprzedni sezon był dla niego najlepszym w karierze, w tym prezentuje się co najmniej tak samo dobrze. Szybkościowo niezły, jednak w odróżnieniu od powołanego Sławomira Peszki nie jest to jego jedyny atut. Skrzydłowy Lechii nigdy nie podnosi głowy, gracz Zagłębia nigdy jej z kolei nie opuszcza. Kadrowicz często próbuje dryblingów nawet wtedy, gdy koło siebie nie ma rywala, Janus od zabawy woli precyzyjne dośrodkowanie. Nie wiadomo, czy gracz Zagłębia podołałby takiemu wyzwaniu, wydaje się jednak, że warto by było podjąć to ryzyko.

W tym sezonie w ekstraklasie: 15 meczów, 3 gole, 4 asysty

7) Marcin Pietrowski (Piast Gliwice)

Marcin Pietrowski
Marcin Pietrowski w Piaście prezentuje się znacznie lepiej niż w Lechii (fot. Agnieszka Skórowska/igol.pl)

Pewnie najbardziej kontrowersyjna kandydatura, zwłaszcza dla kogoś, kto ekstraklasę ogląda od czasu do czasu. Pietrowski przez lata kojarzony był z typowym ligowym przeciętniakiem. Rzadko zdarzało mu się coś zawalić, na spektakularne występy nie było jednak co liczyć. Wiele się zmieniło wraz z jego przyjściem do Piasta Gliwice. Wychowanek Lechii występuje najczęściej z prawej strony pięcioosobowego bloku obronnego, jako wahadłowy. Co ciekawe, gdy grał w środku pola, zarzucano mu brak kreatywności. Był solidny, nieźle prezentował się w obronie, ale na błyskotliwe zagranie nie było co liczyć. Ostatnio jednak coraz częściej pokazuje, że ma ogromny potencjał do gry ofensywnej. Asysty, jakie notował w tegorocznych rozgrywkach, to wyższa szkoła jazdy (szczególnie ta ostatnia). Wart sprawdzenia jako zmiennik dla Piszczka i Olkowskiego.

W tym sezonie w ekstraklasie: 15 meczów, 3 asysty

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze