Eintracht nadal walczy o puchary


W ramach 32. kolejki Bundesligi doszło do spotkania dwóch drużyn o zupełnie odmiennych aspiracjach w tym sezonie. Zgodnie z oczekiwaniami Eintracht Frankfurt pokonał na własnym stadionie Fortunę Düsseldorf, 3:1.


Udostępnij na Udostępnij na

Gospodarze, którzy nadal walczą o europejskie puchary, rozpoczęli mecz w dość eksperymentalnym składzie z powodu licznych kontuzji w zespole. Natomiast Fortuna przystąpiła do walki o ważne punkty dla utrzymania w Bundeslidze w najsilniejszym składzie. Od początku spotkania przewagę uzyskał Eintracht. Już w pierwszych fragmentach gry próbował strzelać z dystansu. Najpierw niecelnie Inui, a później po zgraniu w polu karnym potężne uderzenie Russa odbiło się od obrońcy gości. Drużyna Armina Veha szybko zamknęła rywali na ich połowie i przeprowadzała atak pozycyjny. W 8. minucie po zagraniu ze środka pola Rodego bliski pokonania bramkarza Fortuny był Aigner. Przyjął piłkę, błyskawicznie się odwrócił i kopnął podkręconą piłkę z mniej więcej 16 metrów, która przeleciała tuż obok dalszego słupka.

Pięć minut później po ładnej wymianie piłki wbiegający w pole karne Oczipka wycofał ją do Meiera. Najlepszy strzelec gospodarzy uderzył zbyt słabo i niecelnie. Piłkarze z Düsseldorfu zagrażali bramce rywali tylko po stałych fragmentach gry. Pomiędzy 15. a 18. minutą trzykrotnie wykonywali kornery. W 21. minucie gospodarze rozegrali fantastyczną koronkową akcję, w której uczestniczyło pięciu zawodników. Zakończyła się ona odegraniem Lakicia do Meiera, który znów miał źle ustawiony celownik i posłał piłkę daleko od bramki Giefera. Tymczasowy kapitan Eintrachtu pod nieobecność Schweglera znów się nie popisał. Przez następne kilka minut mieliśmy mniej ciekawy fragment meczu, jednak można było zauważyć, że obu zespołom zależy dzisiaj na punktach.

W 30. minucie padła, wyczekiwana od dłuższego czasu, bramka dla Eintrachtu. Po kolejnej ładnej wymianie futbolówki trafiła ona do Russa. Defensywny pomocnik zagrał ją przytomnie kozłem do znajdującego się w „szesnastce” Lakicia. Chorwat pomimo nacisku obrońcy oddał strzał. Bramkarz Fortuny zdołał go sparować, jednak dość niefortunnie, prosto na nogę Meiera. Do trzech razy sztuka, tym razem nie miał on już problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Dla Alexandra Meiera była to już 14. bramka w tym sezonie Bundesligi. W następnych minutach gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie i stała się bardziej agresywna. Goście nie rzucili się do odrabiania strat, a sędzia Sippel zakończył pierwszą połowę dokładnie po 45 minutach gry.

Początek drugiej części spotkania wskazywał na to, że zawodnicy Fortuny będą przede wszystkim czyhać na błąd rywali i ewentualną kontrę. Nie była to jednak dobra taktyka. W 50. minucie było już 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Japończyka Inuiego najwyżej w polu karnym wyskoczył Lakić. Chorwacki napastnik umieścił piłkę w bramce po uderzeniu główką. Bramkarz gości próbował jeszcze interweniować, ale strzał był mocny i precyzyjny. W następnych minutach gospodarze nieco odpuścili, jednak próby odpowiedzi Fortuny wyglądały jak walenie głową w mur. Trener Meier dał sygnał swojemu zespołowi do walki w 59. minucie, wprowadzając na boisko dwóch nowych graczy.

Tuż po wejściu na murawę Lambertz miał swoją okazję do zmiany rezultatu, lecz zamiast dograć futbolówkę do któregoś ze swoich kolegów, chciał zaskoczyć Nikolova strzałem z dużego kąta. Bramkarz Eintrachtu nie miał problemów z zatrzymaniem tego uderzenia. Rezerwowy Lambertz był wyjątkowo aktywny i chwilę później próbował szczęścia z dystansu. Lecz strzał był mocno niecelny. Po kilku nerwowych sytuacjach gospodarze poukładali i uspokoili grę. Dla Eintrachtu wynik był korzystny, a w miarę upływu czasu goście chyba tracili nadzieję na zmianę wyniku. W 75. minucie trochę rozrywki dostarczyli Rode i Langeneke, którzy zamienili na moment dyscyplinę sportu na… zapasy. Trzy minuty później niespodziewanie kontaktową bramkę strzeliła Fortuna. A konkretnie Dani Schahin. Po podaniu Zambrano ruszył w pole karne i potężnym strzałem lewą nogą wpakował piłkę do siatki.

Stracona bramka spowodowała nieco nerwową końcówkę. Goście próbowali się przedostać pod bramkę Eintrachtu najprostszymi środkami. Nadziali się jednak na zabójczy cios Meiera. Dostał on w 87. minucie spotkania piłkę na rogu pola karnego. Po dłuższym okresie stania z futbolówką przy nodze, przy biernej postawie obrońcy, postanowił oddać strzał. Zszedł nieco do środka, zrobił nabieg i huknął nie do obrony. Piłka zatrzymała się tuż przy słupku, na bocznej siatce bramki. Giefer nie miał nic do powiedzenia. Mimo jednego błędu Eintracht pewnie zwyciężył i nadal walczy o europejskie puchary.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze