Edinson Cavani – brakujący element Manchesteru United?


Edinson Cavani w meczu z Southampton zagwarantował Manchesterowi United trzy punkty. Przygoda Urugwajczyka w nowym klubie zaczyna się obiecująco

2 grudnia 2020 Edinson Cavani – brakujący element Manchesteru United?
utdreport.co.uk

Nie ma łatwo Edinson Cavani w swojej piłkarskiej karierze. Urugwajczyk to z pewnością jeden z najlepszych snajperów na świecie, ale w PSG zawsze był w cieniu piłkarzy z wielkim ego. Mowa tu oczywiście o Zlatanie Ibrahimoviciu i Neymarze. 33-letni snajper po długiej i owocnej przygodzie w Paryżu w końcu postanowił poszukać nowych wyzwań i zdecydował się na transfer na Old Trafford. Początki jego przygody w Manchesterze pokazują, że dla obu stron był to idealny ruch i każdy na nim skorzysta. 


Udostępnij na Udostępnij na

Długo kibice Manchesteru United musieli czekać, aż Edinson Cavani w końcu dostanie więcej minut na boiskach Premier League. W meczu z Southampton Urugwajczyk otrzymał 45 minut i znakomicie je wykorzystał. Miał udział przy wszystkich trzech bramkach w drugiej połowie i można powiedzieć, że to właśnie dzięki niemu goście wywieźli z południowej Anglii trzy punkty. Przed meczem z PSG fani United z pewnością ostrzą sobie zęby na występ swojego nowego snajpera.  

Król w cieniu wielkich nazwisk

Edinson Cavani w Paryżu miał jeden problem. W trakcie jego przygody z PSG w szatni zawsze pojawiała się gwiazda z niesamowitym ego. To ona kradła całe show, brylowała na pierwszych stronach gazet. Urugwajczyk w tym czasie natomiast, z dala od medialnego hałasu, skupiał się wyłącznie na futbolu i ciężkiej pracy. Nie narzekał nawet wtedy, gdy przyjście Zlatana Ibrahimovicia spowodowało, że musiał grać na skrzydle.

Jeśli taka postawa znikała gdzieś przeciętnemu kibicowi, to z pewnością nigdy nie uszła uwadze fanów paryskiej drużyny, których Cavani był ulubieńcem. Z czasem przecież zaczęto ich nazywać grupą o nazwie „Cavani Ultras Paris”. Zawsze doceniali oni 33-latka. Kochali jego zaangażowanie i pełne poświęcenie dla drużyny. Nigdy nie odpuszczał i zawsze robił wszystko, aby zdobyć trzy punkty dla PSG. W świecie wielkich i przerośniętych nazwisk z pewnością była to miła odmiana. Na Neymara można było gwizdać, ale na Urugwajczyka nigdy. To on wyznaczał standardy piłkarza kompletnego w oczach francuskich kibiców.

Urugwajski snajper w Paryżu napisał niesamowitą historię. Zdobył z PSG 21 trofeów i został najlepszym strzelcem w historii klubu. Łącznie strzelił dla niego aż 201 bramek w 300 spotkaniach. Najlepiej pewnie wspomina sezon zaraz po odejściu Zlatana Ibrahimovicia. W rozgrywkach 2016/2017 zdobył bowiem 49 goli w 50 meczach i pewnie ciągnął za sobą resztę zespołu. W zasadzie jedyne, czego może żałować, to brak zdobytej Ligi Mistrzów, w tej kwestii wciąż pozostaje w nim spory niedosyt.

Wciąż głodny gry i nowych wyzwań

Wielu przez długi czas zarzucało Cavaniemu, że zasiedział się w Paryżu. Swego czasu gonił przecież Cristiano Ronaldo i Leo Messiego w liczbie zdobytych bramek. Pytały wówczas o niego czołowe kluby. Poważnie zainteresowany był nim Real Madryt oraz Chelsea, która nie raz pytała o Urugwajczyka. On sam postanowił jednak zostać w stolicy Francji. Tam czuł się dobrze, ale ostatni sezon nie należał do najlepszych w jego wykonaniu. Zagrał zaledwie w 14 spotkaniach, notując w nich tylko cztery trafienia. 33-latek nie wrócił również na boisko po przerwie wywołanej pandemią. W tym czasie negocjował przedłużenie umowy, ale w czerwcu stało się jasne, że porozumienia na linii klub – piłkarz nie będzie.

Edinson Cavani latem szukał nowych wyzwań. Nikt nie podważał jego umiejętności, mimo że na boisku nie widziano go przez pół roku. Problem leżał gdzie indziej, a konkretnie w wieku zawodnika. Już w ostatnim czasie kontuzje coraz mocniej zaczęły dokuczać 33-latkowi. Zatrudnienie takiego piłkarza wiązało się więc ze sporym ryzykiem, tym bardziej że jego gaża wynosiła wciąż bardzo dużo, bo ponad 200 tysięcy euro. To mogło odrzucać ewentualnych nowych pracodawców Urugwajczyka. Na jego szczęście w ostatnich dniach okna transferowego zgłosił się po niego Manchester United i zaprosił go prawdopodobnie do ostatniego tańca w wielkiej piłce.

Manchester United pod koniec letniego okienka transferowego na gwałt potrzebował nowego napastnika, który od razu wniósłby jakość i nie potrzebował długiego okresu na adaptację. Wybór był oczywisty. Edinson Cavani wpasowywał się idealnie w profil poszukiwanego piłkarza. – Wniesie energię, moc, przywództwo i świetną mentalność do drużyny, ale co najważniejsze, przyniesie również bramki – mówił o nim Solskjaer. Mimo to wielu uważało wtedy, że Manchester United nie dokonał dobrego wyboru. Argumentowano to tym, że Cavani ma swoje lata i może już nie dać rady w tak wymagającej lidze jak Premier League. O opinię na ten temat poprosiłem Michała Zachodnego, dziennikarza portalu „Łączy nas piłka” i eksperta od ligi angielskiej:

Cavani to już kolejny z serii „awaryjnych” transferów do ataku Manchesteru United. Awaryjnych, bo chodzi o zawodników raczej po swoich najlepszych latach kariery, ale… nadal użytecznych. I to jak. W poprzednim sezonie przydawał się United Odion Ighalo, więc dla mnie było jasne, że Urugawjczyk też da jakość. Myślę, że dla niego nowa liga i taki klub w CV to też niezła motywacja.

Ważna postać w szatni i na boisku

Poza oczywistymi walorami, jakie Edinson Cavani może zagwarantować Manchesterowi United na boisku, ważne są również aspekty pozaboiskowe. Mowa tu oczywiście o niesamowitym bagażu doświadczeń, jaki przywiózł ze sobą na Old Trafford 33-latek. W swojej karierze widział już przecież wszystko, grał w najważniejszych piłkarskich meczach i strzelał w nich bramki. W tak młodym zespole, jaki obecnie posiada Ole Gunnar Solskjaer, taka postać jest z pewnością bezcenna. Cavani to również człowiek o niesamowitej mentalności i kulturze pracy. Nigdy nie odpuszcza i zawsze ciężko pracuje. Każdy z piłkarzy Manchesteru United ma więc czego się uczyć. W szczególności tyczy się to ofensywnych piłkarzy, począwszy od już bardziej doświadczonego Marcusa Rashforda aż po młodziutkiego Masona Greenwooda.

Edinson Cavani nie przyszedł jednak na Old Trafford, aby tylko być wsparciem i mentorem dla młodszych. Chce przede wszystkim grać i jego głód jest zauważalny za każdym razem, gdy wchodzi na boisko. Od razu podchodzi do pressingu i robi wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Swoją postawą wysyła w świat jasny sygnał, że mimo swojego wieku na żadną emeryturę się nie wybiera. Już pierwsze spotkania, a w szczególności to ostatnie z Southampton, pokazują, że 33-latek na pewno przyda się Solskjaerowi w tym sezonie. O to, czy stanie się on dodatkowym atutem Manchesteru United, postanowiłem zapytać mojego rozmówcę, Michała Zachodnego:

Już jest atutem. To zupełnie inny napastnik niż Martial, ale czy nie bardziej pasujący do United? Będący dokładnie tam, gdzie posyłane są piłki, o które Francuz walczy rzadziej. Albo walczący z obrońcami tak, jak Francuz nie rywalizuje. I to nie jest krytyka Martiala, po prostu on przez ten okres dał się poznać jako inny zawodnik. Zresztą fakt, że ściągano czy Ibrahimovicia, Ighalo czy Cavaniego potwierdza, że tam jest świadomość braku pewnej opcji. Można w tym kontekście zastanowić się, dlaczego jednak nie ściągnięto na stałe kogoś młodszego, będącego tuż przed lub już u szczytu swoich możliwości. Bo przecież wystarczy spojrzeć na ligowych rywali z Liverpoolu, Chelsea czy Tottenhamu, którzy swoje „dziewiątki” mają wedle podobieństwa ról. City jest wyjątkiem i też przez to w tym sezonie cierpi.

Potrzebna zmiana taktyki?  

Przyjście Edinsona Cavaniego na Old Trafford od razu nasuwało na język jedno pytanie. Czy Manchester United będzie musiał nauczyć się stylu swojego nowego napastnika czy na odwrót? Kibice „Czerwonych Diabłów” znakomicie bowiem pamiętają czas, kiedy Ole Gunnar Solskjaer oddawał do Interu Romelu Lukaku, bo ten nie pasował do jego filozofii gry. Zespół Norwega ma grać przecież szybki i oparty na kombinacyjnej grze futbol. W tym systemie brakowało miejsca dla belgijskiego snajpera. Nic więc dziwnego, że przyjście Urugwajczyka do klubu budziło wśród kibiców pewne wątpliwości. O opinię, czy Solskjaer będzie musiał nieco zmodyfikować swój styl gry, zapytałem również Michała Zachodnego:

– Nie, nie sądzę, by United musiało coś zmieniać. Też nie jest tak, że Cavani nagle stanie się pierwszoplanową rolą i dźwignie United do samej czołówki tabeli. To byłoby wynikiem ponad racjonalne oczekiwania. Jednak uważam, że ten styl oparty na grze skrzydłami, który charakteryzował United Fergusona i do którego Solskjaer chce nawiązywać, pasuje do możliwości Cavaniego. Zresztą tak dokonuje się transferów: wkładając do drużyny pasujące puzzle, a nie losując i licząc na szczęście.

Słowa Michała Zachodnego jak najbardziej mają odzwierciedlenie na boisku. Cavani, który będzie na boisku otaczany bardzo szybkimi i technicznymi zawodnikami, może się w tym nowym środowisku idealnie odnaleźć. Trzeba jednak wciąż pamiętać, że Urugwajczyk ma 33 lata na karku. Przykłady Zlatana Ibrahimovicia, Cristiano Ronaldo i Sergio Ramosa pokazują, że wiek piłkarza przy odpowiednim prowadzeniu się znacząco da się wydłużyć. Mimo to pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.

Edinson Cavani będzie w coraz większym stopniu narażony na urazy. Ole Gunnar Solskjaer musi więc dobrze zarządzać siłami swojego napastnika, ale nawet jeśli miałby on pełnić funkcję jokera, to będzie to duże wzmocnienie dla Manchesteru. Warto jednak podkreślić, że jeśli „Czerwone Diabły” chcą bić się o największe trofea, to tacy zawodnicy jak Cavani muszą być dodatkiem do sprawnie funkcjonującej maszyny, a nie jej głównym motorem napędowym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze