Dawid Kownacki w drodze na szczyt


20-latek stawia pierwsze kroki w Serie A

5 listopada 2017 Dawid Kownacki w drodze na szczyt

Dawid Kownacki w ostatnim czasie jest bardzo popularnym zawodnikiem w Polsce. Dobre początki w Serie A oraz świetna postawa w młodzieżówce sprawiły, że większość ekspertów chciałaby już zobaczyć „Kownasia” w kadrze A. Adam Nawałka jeszcze nie zdecydował się na ten krok, a my przypatrzymy się dzisiaj, czy aby nie za szybko tak bardzo chwalimy napastnika Sampdorii.


Udostępnij na Udostępnij na

Podczas niedzielnej pierwszej konferencji prasowej selekcjoner reprezentacji Polski zabrał głos w sprawie młodego napastnika. Adam Nawałka, po ustaleniach z Czesławem Michniewiczem (selekcjonerem U-21), zdecydował pozostawić aktualnego kapitana młodzieżówki przy kadrze U-21, która ma ważne mecze eliminacji do mistrzostw Europy. Obecnie Dawid Kownacki nie dostanie szansy na pokazanie się w kadrze A, ale trener Nawałka podczas konferencji użył ciekawych słów: – Dawid rozwija się bardzo harmonijnie i miejmy nadzieję, że będziemy mieli z niego pożytek na mundialu w Rosji.

Prawdopodobnie będziemy mogli zobaczyć Kownackiego podczas zgrupowania reprezentacji na wiosnę. Wszystko w rękach, a raczej nogach młodego napastnika Sampdorii. Szkoda, że jeszcze nie teraz przyszła pora na sprawdzenie go w meczach z Urugwajem i Meksykiem. Akurat robi się miejsce na to, żeby można go było przetestować. Nie wiadomo jeszcze do końca, czy Robert Lewandowski nie opuści obu spotkań towarzyskich. Powołania nie dostał Łukasz Teodorczyk, nie ma kontuzjowanego Arkadiusza Milika. Droga do wyjściowej jedenastki zrobiła się krótka. Musi jeszcze Kownacki poczekać na swój czas w kadrze A.

Dobry początek

Latem 2017 roku wszyscy w Poznaniu byli pogodzeni z odejściem Dawida Kownackiego. Dobry sezon w ekstraklasie oraz dobra gra na młodzieżowych mistrzostwach Europy w Polsce jeszcze bardziej przekonywały, że to był ostatni sezon 20-latka w Polsce. Mocno zainteresowany napastnikiem Lecha był Standard Liege. Ostatecznie Polak nie trafił do Belgii, a wybrał znacznie cieplejsze miejsce i klimat.

Sampdoria to drużyna Serie A, która w ostatnich latach bardzo dobrze trafia z transferami. Za niewielką gotówkę sprowadza zawodników, którzy potem w niebieskiej koszulce rozwijają swój talent i odchodzą do lepszych zespołów za większą kasę. Dawida Kownackiego we Włoszech porównuje się z Patrikiem Schickiem. Rok starszy Czech w ubiegłym sezonie został sprowadzony do „Blucerchiati” z Bohemians Praga. Przez pierwsze półrocze był zawodnikiem wchodzącym z ławki. Dopiero w rundzie rewanżowej wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, a w swoim pierwszym sezonie we Włoszech zdobył łącznie 13 bramek we wszystkich rozgrywkach i dołożył do tego pięć asyst. Szybka „aklimatyzacja” na Półwyspie Apenińskim zaowocowała transferem do AS Roma.

Wróćmy jednak do Polaka. W lipcu podpisał kontrakt z Sampdorią i podczas meczów kontrolnych pojawił się kilka razy na murawie, wchodząc z ławki rezerwowych. Strzelił gola w spotkaniu z Cremonese. Sezon dla drużyn z Serie A rozpoczął się od Pucharu Włoch. W 1/32 finału „Blucerchiati” zmierzyli się z Foggią. Sampdoria wygrała to starcie 3:0, a ostatnią bramkę zdobył Dawid Kownacki. 20-latkowi do zdobycia gola potrzebne było ledwie dziesięć minut. Ten mecz odbył się 12 sierpnia, a na następne spotkanie w niebieskiej koszulce Polak musiał czekać do 30 września.

17 minut przeciwko Udinese oraz zaledwie trzy minuty przeciwko Atalancie. W tych meczach Serie A Kownacki nie mógł pokazać za dużo ze swoich umiejętności. Przełamanie przyszło w spotkaniu z Crotone (5:0). Polak dostał w nim zaledwie kwadrans, ale w już w pierwszym kontakcie z piłką strzelił swojego pierwszego gola we włoskiej lidze. Tydzień później Sampdorię czekał trudniejszy przeciwnik. Mecz na San Siro z Interem. Ekipa z Genui przegrywała już 0:3 i wtedy trener Marco Giampaolo postanowił wpuścić 20-latka na boisko.

Wejście Kownackiego znacznie ożywiło drużynę. Sam Polak mocno dał się we znaki obrońcom Interu oraz, przede wszystkim, dał sygnał do odrabiania strat. Tym razem potrzebował ośmiu minut, żeby pokonać Samira Handanovicia. Sampdorii udało się zdobyć jeszcze jedną bramkę, ustalając wynik na 2:3. Po meczu „Kownaś” był jednym z najlepiej ocenianych piłkarzy z Genui. Mimo dobrej prasy od pojedynku przeciwko „Nerazzurri” kapitan kadry U-21 nie dostał szans w następnych dwóch spotkaniach Serie A.

Bez kapitana ani rusz

Poza występami w klubie Dawid Kownacki wyróżnia się w reprezentacji młodzieżowej. Już na wcześniej wspomnianych mistrzostwach Europy w Polsce były zawodnik Lecha Poznań chciał brać na siebie ciężar gry. Niestety ten czempionat nie był udany dla Polski, ale z nielicznych pochwał, jakie można było rozdać naszym piłkarzom, parę szło właśnie w kierunku Kownackiego (gol i asysta w meczu ze Szwecją). Obecnie przy nowym rozdaniu kadry U-21 z nowym selekcjonerem 20-latek został liderem zespołu i powierzono mu opaskę kapitana.

Podczas eliminacji do mistrzostw Europy, które rozpoczęły się we wrześniu, Kownacki wychodził w każdym z trzech spotkań w pierwszym składzie. W pierwszym meczu wyjazdowym przeciwko Gruzji (3:0) zdobył dwie bramki. Następnie w październiku w starciu z Finlandią (3:3) ponownie zanotował dwa trafienia. W ostatnim spotkaniu na Litwie (2:0) napastnikowi Sampdorii nie udało się wpisać na listę strzelców. Teraz kadrę czeka ważny mecz w perspektywie dalszych losów eliminacji. Pierwsza drużyna w grupie awansuje na mistrzostwa, cztery pierwsze zespoły z drugich miejsc w klasyfikacji łącznej dziewięciu grup również zagrają na Euro U-21. Teraz przed Polską mecz z Wyspami Owczymi i bardzo dobrze dysponowaną Danią.

Na ten moment miejsce Dawida Kownackiego jest w reprezentacji U-21. Prawdopodobnie gdyby nie ważny pojedynek z Danią, to Adam Nawałka zabrałby 20-latka na zgrupowanie kadry A. Przypomina się tutaj sytuacja z Arkadiuszem Milikiem, który został „podebrany” młodzieżówce na mecz dorosłej reprezentacji z Gibraltarem. Wtedy selekcjoner nie miał skrupułów i zabrał kluczowego zawodnika reprezentacji U-21 z ostatniego meczu eliminacji, który Polacy przegrali. Nawałka na ostatniej konferencji podkreślił, że kadra A jest priorytetem, ale nie zdecydował się na podobny ruch z Kownackim.

Jak to wyglądało u innych?

Aby Dawid Kownacki mógł uczynić postępy, musi zaaklimatyzować się w nowym środowisku do życia i treningu. W Serie A już niejeden polski napastnik zderzył się ze ścianą. Wystarczy wspomnieć Radosława Matusiaka, który wybrał Palermo. Napastnik w ekstraklasie i reprezentacji zachwycał kibiców, więc wydawało się, że podbije Sycylię. Rzeczywistość okazała się inna, a z Polakiem rywalizację wygrał niejaki Edinson Cavani. Jak wyglądał początek obecnych snajperów reprezentacji Polski w zderzeniu z nowym krajem i nową rzeczywistością?

Może trudno w to uwierzyć, ale Robert Lewandowski podczas swojego pierwszego sezonu w Borussii Dortmund był zawodnikiem rezerwowym. Dla naszego obecnie etatowego reprezentanta pierwszy rok był przejściowy. Za rywala do składu miał Lucasa Barriosa. Lewandowski strzelił swojego pierwszego gola dla BVB dopiero w szóstym oficjalnym spotkaniu. Pierwszy raz w wyjściowej jedenastce pojawił się pod koniec października w meczu Pucharu Niemiec. Jeżeli chodzi o ligę, to dopiero w grudniu. Znacznie lepsza była druga część sezonu, gdzie Polak wychodził częściej w pierwszym składzie. Co w następnych latach wyczyniał polski napastnik w Bundeslidze, wszyscy dzisiaj doskonale wiemy.

Mariusz Stępiński z przygodą zagraniczną zderzał się dwukrotnie. Za pierwszym razem jako młodziutki zawodnik wyjechał do Norymbergi, aby tam pobierać nauki futbolu. To, czego się nauczył, objawił wszystkim w barwach Ruchu Chorzów. Druga próba rozpoczęła się po Euro 2016, tym razem we Francji. Na początku jego przygoda z Nantes wyglądała dobrze. Polak pojawiał się w pierwszym składzie i już w drugim meczu zdobył gola. Gorzej zaczęło to wyglądać nieco później, kiedy jego drużynie nie szło za dobrze w lidze, a sam polski napastnik nie strzelał za dużo bramek. Stracił miejsce w składzie i teraz próbuje odbudować się na wypożyczeniu w Chievo.

Kamil Wilczek do Włoch wyjechał jako król strzelców ekstraklasy. Nie chciał wybrać klubu z za wysokiej półki i wylądował w beniaminku Carpi. Trzy pierwsze mecze bez gola, sporo konkurencja o miejsce w składzie oraz kontuzje popsuły przygodę Polaka z Serie A. Już zimą przeniósł się do Brondby, w którym występuje do dziś. Początek w Danii miał lepszy, bo już w debiucie strzelił gola. Potem musiał jeszcze chwilę powalczyć o miejsce w składzie drużyny z Kopenhagi. Jego forma w duńskiej lidze nie umknęła oku Adama Nawałki.

Jakub Świerczok będzie miał szansę na debiut w reprezentacji Polski. Może nie wszyscy to pamiętają, ale pięć lat temu uchodził on za wielki talent. Z Polonii Bytom w 2012 roku przeniósł się do 1. FC Kaiserslautern. To, jaki potencjał drzemał w ówczesnym 19-latku, najlepiej świadczy fakt, że Polak po zimowym transferze już w pierwszym swoim meczu w Bundeslidze wyszedł w pierwszym składzie niemieckiej drużyny. Pierwszy sezon był trudny i mimo odważnego startu grywał głównie w rezerwach. Niestety kontuzja, która gnębiła Świerczoka prawie dwa lata, zahamowała jego karierę. Do dawnej dyspozycji wracał kilka lat. Po dobrym sezonie w GKS Tychy wykupiło go Zagłębie Lubin.

Łukasz Teodorczyk obecnie nie znalazł uznania w oczach selekcjonera. Jego pierwszym klubem zagranicznym było Dynamo Kijów. W pierwszym swoim meczu dostał tylko pięć minut, ale wystarczyło to na zaliczenie asysty. Kolejkę później wyszedł w pierwszym składzie oraz strzelił swoją pierwszą bramkę. Niestety potem nie było tak kolorowo, a Polak przegrywał walkę o miejsce w ataku Dynamo. Na Ukrainie nie poznano się na nim do końca i wypożyczono go do Anderlechtu, gdzie udało mu się sięgnąć po koronę króla strzelców.

Arkadiusz Milik zimą 2013 roku przeniósł się do Bayeru Leverkusen. Polak w swoim pierwszym sezonie w Niemczech grywał tylko parę razy ogony. Następnie latem powędrował na wypożyczenie do Augsburga, gdzie mimo częstszych występów nie odnajdywał drogi do siatki rywali. Jego kariera nabrała rozpędu dopiero w Holandii. W Ajaksie wyciągnięto z Polaka maksimum i za dobre pieniądze sprzedano go do Napoli. We Włoszech zaczęło się kapitalnie, ale potem przyszła kontuzja hamująca karierę polskiego napastnika.

Wytrwałość przede wszystkim

Dawid Kownacki musi przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość. Ma dopiero 20 lat i nie jest nigdzie powiedziane, że musi stać się królem Sampdorii. Z pewnością łatwiej mu się w Genui odnaleźć dzięki towarzystwu dwójki Polaków. Być może jego kariera będzie przebiegać podobnie do tej Patrika Schicka. A może podobnie jak Arkadiusz Milik dopiero w następnym klubie zacznie stawiać mocniej kroki. Jedno jest pewne, potencjał ma ogromny, a tylko ciężką pracą będzie mógł zapracować na więcej takich nagłówków jak we włoskiej czy polskiej prasie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze