Duński nokaut. Polska dostaje lanie w Kopenhadze


Dania daje Polsce lekcję piłki nożnej

1 września 2017 Duński nokaut. Polska dostaje lanie w Kopenhadze
Adam Nawałka

Polacy nie będą za dobrze wspominać swojego pobytu w Kopenhadze. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, ale nie aż tak słabego w naszym wykonaniu. Przegrywamy po bardzo bezbarwnym meczu z Danią 0:4. Niestety podarowaliśmy większość bramek gospodarzom, a kibiców najbardziej zabolało szybkie pogodzenie się z porażką polskich piłkarzy. Od początku Duńczycy narzucili swój styl gry, a nasi tylko przyjmowali ciosy.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed samym meczem było wiadomo jedno. W Danii polskim piłkarzom nie gra się za przyjemnie. Poza wygraną naszej złotej kadry z lat 70. na duńskiej ziemi reprezentacji Polski nigdy nie udało się wygrać. Ba!, nawet zremisować. Można było przewidzieć, że gospodarze będą musieli się na nas rzucić. Im eliminacje za dobrze nie wychodzą, a jesteśmy na ostatniej prostej przed mundialem.
Jeżeli chodzi i naszą reprezentację i personalia, to pozostawały trzy znaki zapytania. Pierwszy, czy w bramce stanie Łukasz Fabiański? Wojciech Szczęsny przeniósł się do Juventusu, w którym jeszcze nie zdołał zadebiutować, oraz skarżył się na drobny uraz. Drugi, co z Michałem Pazdanem? Obrońca Legii w ostatnim czasie zalicza słaby okres w swojej karierze. Przede wszystkim bolą czerwone kartki, które w ostatnim czasie nasz reprezentant łapie nagminnie. Trzeci, czy Arkadiusz Milik wróci do pierwszego składu? To akurat było najprostsze do rozstrzygnięcia. Adam Nawałka nie lubi gwałtownych zmian, a skoro Polsce w ostatnich meczach dobrze wiodło się z potencjalną trójką środkowych pomocników, to tak musimy wyjść na Danię.

Dania – Polska

Pierwsza połowa w wykonaniu Polaków była tragiczna. Już na „dzień dobry” mogliśmy stracić gola po strzale Thomasa Delaneya sprzed pola karnego. Ogólnie pierwsze 10 min to bardzo agresywna i ofensywna gra Duńczyków. Widać, że gospodarzom bardzo zależało na wygranej i chcieli jak najszybciej napocząć Polskę. Udało się im to, bo ledwie minął kwadrans, a już wynik na tablicy świetlnej się zmienił. W 16. min przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego Delaney uciekł Piotrowi Zielińskiemu i strzałem głową z pola bramkowego nie dał żadnych szans Łukaszowi Fabiańskiemu. Ta bramka nie pobudziła naszych. Obrona dzisiejszego wieczoru miała mnóstwo problemów, a dodatkowo w 34. min ze względu na problemu żołądkowe z boiska musiał zejść Łukasz Piszczek. W 42. min po kumulacji błędów Kamila Glika i Michała Pazdana gospodarze strzelili drugą bramkę.

Nasza reprezentacja popełniała karygodne błędy. Środek pola nie istniał ani w rozegraniu, ani w odbiorze. Mimo nominalnych trzech środkowych pomocników cały czas mieliśmy dziurę przed polem karnym. Dodatkowo naszej prawej stronie mocno we znaki dał się Pione Sisto. Najbardziej wyluzowanym zawodnikiem Polski był Łukasz Fabiański, który nawet zabawił się w polu karnym z rywalem. Reszta kadry bardzo spięta. Zielińskie nie miał z kim rozgrywać, będąc osamotnionym w środku pola. Skrzydłowi też nie mieli wariantów gry, bo reszta nie nadążała. Do Roberta Lewandowskiego cały czas przyklejony był Simon Kjaer. Za dużo graliśmy wysokich piłek na aferę.

Niestety w drugiej połowie reszta drużyny nie wzięła przykładu z polskiego bramkarza, a wręcz przeciwnie. Fabiański zapatrzył się na kolegów i podarował Danii trzecią bramkę, źle wybijając dośrodkowanie. Na kwadrans przed końcem tytuł gracza meczu przypieczętował Christian Eriksen, który miał „2,5” asysty oraz zdobył kapitalną bramkę. Cały czas brakowało nam dobrego rozegrania. Polacy za wolno przesuwali się do linii ataku, a w defensywie brakowało komunikacji. W obronie wcześniej zawsze mogliśmy liczyć na Glika i Pazdana, a dzisiejszego wieczoru wyglądali, jakby pierwszy raz grali ze sobą w duecie. Nasza reprezentacja w Kopenhadze nie przypominała siebie. Brakowało nam agresji, biegania oraz jakichkolwiek chęci. Bramce Kaspera Schmeichela w ogóle nie zagroziliśmy.

Oceny polskich piłkarzy (skala 1-6)

Łukasz Fabiański+2 – do naszego bramkarza można mieć najmniej pretensji, ale niestety źle zachował się przy trzeciej bramce dla Danii.

Łukasz Piszczek+2 – prawy obrońca Polski kilka razy podłączał się do akcji ofensywnych, ale miał duże problemy w defensywie z Sisto. Jak się później okazało, wszystko to przez problemy żołądkowe, a zawodnik Borussii musiał opuścić boisko w 34. minucie.

Kamil Glik-2 – nasza ostoja obrony niestety też zaliczyła słabsze spotkanie. Glik podarował drugą bramkę Duńczykom przez zbyt długie przetrzymywanie piłki. Nie funkcjonowała dobrze współpraca z Pazdanem.

Michał Pazdan-2 – w kadrze Pazdan zawsze trzymał poprawny poziom, ale niestety nie dzisiaj. Masa błędów, złe ustawianie się w polu karnym. Kwintesencją jego oceny była trzecia bramka, gdy w polu karnym wykonał w miejscu obrót o 360°.

Artur Jędrzejczyk2 – był przez chwilę najsolidniejszym obrońcą, bo rywale głównie atakowali z przeciwnej flanki. Niestety i temu zawodnikowi Legii przydarzały się błędy. Często był spóźniony i nie blokował dośrodkowań.

Krzysztof Mączyński1 – nasz środek pola był dramatyczny i trzeba za to winić dwóch piłkarzy. Mączyńskiego w zasadzie nie było dzisiaj na boisku. W defensywie mieliśmy potworną dziurę na przedpolu i nigdy nie było tam zawodnika Legii.

Karol Linetty1 – kolejny winowajca. W zasadzie możemy dać kopiuj + wklej z powyższego. A dodatkowo Linetty nie prezentował się zbyt dobrze w ofensywie, chociaż oddał „najgroźniejszy” strzał reprezentacji Polski w całym meczu.

Jakub Błaszczykowski2 – nasz największy walczak przez większość meczu był osamotniony. Niedyspozycja Piszczka nie pomogła rozwinąć skrzydeł Kubie.

Piotr Zieliński2 – zawodnik Napoli często był osamotniony w środku pola. Zaliczał niedokładne podania, ale często był zmuszony wykonywać długie wrzutki. Nie było chętnych do pogrania z Zielińskim, stąd jego trudności w wyprowadzaniu ofensywnych akcji. Zawalił też pierwszą bramkę, bo uciekł mu Delaney.

Kamil Grosicki2 – podobnie jak u Błaszczykowskiego, brakowało mu wsparcia. Starał się kilka razy pociągnąć akcję Polski w pierwszej połowie, ale z biegiem minut coraz bardziej gasł.

Robert Lewandowski-2 – nasz kapitan był osamotniony z przodu. Duńczycy, a zwłaszcza Kjaer, przyklejali się do niego, odcinając go od podań. Starał się wychodził do piłek i szukać fauli. Niestety to było znacznie za mało.

Thiago Cionek2 – pojawił się w pierwszej połowie za Piszczka. Niestety Cionek to gracz mało podłączający się do przodu. W defensywie nie wyglądał najtragiczniej, ale też miał dużo problemów z Sisto.

Arkadiusz Milik i Maciej Makuszewski – obaj pojawili się za późno na boisku, aby wystawić ocenę. Starali się podnieść resztę zawodników na duchu, ale kilka przebłysków z ich strony nie wystarczyło na „odpalenie machiny”. Zawodnik Lecha zadebiutował w kadrze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze