Peter Bosz po świetnym początku sezonu w Borussii Dortmund wpadł w wielki kryzys, z którego nie może się wydostać.
Co się stało od siódmej kolejki?
Holender szybko skradł serca kibiców BVB, jego taktyka 4–3–3 prezentowała się świetnie, wszyscy ją wychwalali pod każdym względem: rozegrania, defensywy i ofensywy. Warto podkreślić, że w pięciu pierwszych meczach Bundesligi jego zespół nie stracił ani jednej bramki, a komplikacje zaczęły się pojawiać w siódmej kolejce, kiedy wygrali 2:1 z FC Augsburg, ale w bardzo słabym stylu.
Później było już tylko gorzej. Kontuzji doznał Łukasz Piszczek i od razu ucierpiała cała linia obrony, Toljan nie zastąpił godnie Polaka, a Bartra pokazał, że pozycja prawego obrońcy nie jest jego mocną, a nawet dobrą stroną. Świadczy o tym statystyka, ile punktów zdobyła „Duma Westfalii” z Piszczkiem, a ile bez, oraz liczba straconych bramek. Trzeba przyznać, że jeden zawodnik robi kolosalną różnicę.
Zniszczył to, co zrobił Tuchel
Thomas Tuchel ustanowił rekord meczów Borussii w Bundeslidze na własnym stadionie bez porażki. BVB była niepokonana na Signal Iduna Park przez ponad dwa lata, natomiast Bosz przerwał tę znakomitą passę dwoma meczami – 1:3 z Bayernem i RB Lipsk.
Teraz Hans-Joachim Watzke może żałować, że zwolnił Niemca z powodu nieznalezienia własnego języka, choć trzeba przyznać, że Tuchel był specyficzny i kłócił się z wieloma osobami w klubie. Nie podobała mu się nowa rola Svena Mislintata, skauta, który wyszukał Ousmane’a Dembelego, Pierre-Emericka Aubameyanga, Roberta Lewandowskiego, Shinjiego Kagawy i wielu innych. Ostatnio podpisał on kontrakt z Arsenalem Londyn, więc Borussia straciła bardzo wartościowego członka zespołu.
Sam przyznał, że gdyby nie kłótnia z Tuchelem, to nie myślałby o odejściu z Dortmundu.
Ultimatum od zarządu
Według najnowszych doniesień „Bilda” i „Kickera” dzisiejszy mecz BVB z Tottenhamem i sobotnie „Revierderby” z Schalke 04 mają być starciami decydującymi o dalszej karierze Bosza w BVB. Jeżeli Borussia przegra derby przed własną publicznością, to zarząd nie będzie miał innej możliwości jak zwolnienie trenera. Jeżeli zostałby on na swoim stanowisku, to kibice ruszyliby z hejtem na prezesa. Byłaby to kolejna porażka z wielkim klubem (wcześniej były: Bayern, Lipsk, Hannover), fani nie wytrzymaliby takiej goryczy porażki.
Nie pojawiają się w mediach jeszcze nazwiska potencjalnych następców 54-latka, natomiast w gronie kibicowskim mówi się o możliwym powrocie Matthiasa Sammera lub Ottmara Hitzfelda. Pełniliby oni prawdopodobnie taką funkcję jak Jupp Heynckes w Bayernie – kierowanie drużyną do końca sezonu, a następnie przyszedłby nowy trener. Nie wypływajmy jednak w tak daleką przyszłość.
Jeżeli Bosz wytrzyma ten tydzień, to będą czekały go kolejne trudne mecze, ponieważ następne dni nie zapowiadają się lepiej – spotkania na wyjeździe z Realem Madryt i Bayerem 04 Leverkusen.
To mogą być decydujące mecze Bosza. Jeżeli nie wygra żadnego z nich, może się pakować.
Jeżeli jednak zostanie, 20 grudnia mecz w Pucharze Niemiec z Bayernem i po tym spotkaniu dłuższy czas na znalezienie następcy.#BundesTAK pic.twitter.com/02pMjZLXr8— Mariusz Deczkowski (@MariuszDeczkovS) November 18, 2017
Wątpliwości co do taktyki
Holender za wszelką cenę nie chce zmieniać swojej taktyki. Od debiutu w BVB rozgrywa spotkania formacją 4–3–3. Jednak zarząd ma coraz większe wątpliwości co do tej formacji i podobno odbył już z Boszem rozmowę odnośnie do wyników i postawy zespołu.
Głównym problemem tej taktyki jest czytelność, żaden przeciwnik nie znał jej na początku sezonu, ale teraz ją doskonale rozpracowano. Również bardzo wysoko postawiona linia obrony jest w każdym meczu tykającą bombą, wystarczy długie podanie do przeciwnika i obrońcy BVB biegną jak szaleni do przeciwnika, a jeśli uda im się odebrać piłkę, to wybijają ją na aut.
Defensywa BVB ma wielkie problemy z powrotem na swoją pozycję, a bez szybkiego Sokratisa w dzisiejszym meczu nie będą nadążać za szybkimi zawodnikami Spurs.
W ostatnich pięciu spotkaniach zdobywcy Pucharu Niemiec w pięciu meczach stracili aż 14 bramek, pobili tym samym swój rekord od 1991 roku.
Jak przyznał w wywiadzie dla „Kickera” Matthias Sammer: – wyniki Borussii to nie wina formacji. Peter Bosz musi lepiej zorganizować swój zespół pod względem niuansów, a nie kwestii systemowej. Zobaczymy, czy trener zmienił coś w drużynie. Dzisiejszą wygraną może sprawić sobie wielki prezent na 54-urodziny.
„Nadeszła dobra zmiana”
Jak poinformował po piątkowym meczu Borussii ze Stuttgartem Marcel Schmelzer: – Chcieliśmy zacząć świeżo i, możecie nie wierzyć, uważam, że zrobiliśmy dziś krok we właściwym kierunku. Ciekawe jest natomiast to, że kapitan BVB był jednym z najgorszych zawodników na boisku, choć dało się zauważyć przebłyski Borussii, to koszmarnie zagrali Andre Schuerrle i Yarmolenko.
Przebudzenie „Dumy Westfalii” musi nastąpić jak najszybciej, żeby trener nie stracił swojej posady. Warto zwrócić uwagę na nowego szkoleniowca Werderu Brema – Floriana Kohfelda, który po porażce z Eintrachtem Frankfurt 1:2 rozbił 4:0 Hannover 96. Podobną zmianę dał Bayernowi Jupp Heynckes, który odmienił drużynę nie do poznania, wrócił z nią na właściwe tory. Może w Dortmundzie też musi dojść do zmiany selekcjonera?
Lista transferowa Bosza
Jeżeli Holender zostanie do lata w Borussii, to za wszelką cenę będzie chciał sprowadzić kilku byłych podopiecznych z Ajaksu. Do tego grona należą 18-letni Matthijs de Ligt oraz 21-letni bramkarz Andre Onana. Takie transfery pomogłyby bardzo dortmundzkiej defensywie. Młody obrońca szybko mógłby wyrosnąć na podstawowego stopera, a Onana byłby godnym konkurentem miejsca w bramce Romana Buerkiego.
Jak poinformował „Bild”, PSG będzie chciało kupić Juliana Weigla za 50 mln euro, a w dodatku dorzuci Kevina Trappa.
Kolejnym transferem może być Emre Can, którego kontakt z Liverpoolem wygasa latem, a sam zawodnik nie wyklucza powrotu do Bundesligi.