Cristiano Ronaldo abdykuje?


Real Madryt w poważnych tarapatach

2 lipca 2017 Cristiano Ronaldo abdykuje?
Sportal.co.nz

– Odchodzę z Realu – tymi słowami Cristiano Ronaldo wprawił piłkarski świat w osłupienie. Media w Portugalii i Hiszpanii zalały się falą informacji na temat Portugalczyka. Wszystko za sprawą zaległości podatkowych. Po Leo Messim hiszpański fiskus zarzucił swoje macki na gwiazdę „Królewskich”. Czy Real Madryt czeka przebudowa w związku z ewentualnym odejściem czołowego piłkarza? Czy to jest w ogóle możliwe?


Udostępnij na Udostępnij na

Sprawa oszustwa podatkowego związana z Cristiano Ronaldo jest bardzo podobna do wcześniejszej sprawy z Leo Messim. Zawodnik tworzy firmę odpowiedzialną za prawa do wizerunku. Działa ona w innym kraju i tam odprowadza mniejsze podatki, itp. Do tego czasu pewnie każdy z Was, drodzy Czytelnicy, dowiedział się na temat rzekomego przekrętu finansowego. Portugalczyk utrzymuje, że jest niewinny. Słowa jednego z najlepszych piłkarzy zacytowaliśmy w nagłówku i oczywiście były one bardzo impulsywne. Sprawa wyszła na jaw w momencie, gdy kadra Portugalii wraz ze swoją gwiazdą skupiała się na Pucharze Konfederacji. Poparcie dla Ronaldo wyraził oczywiście Real Madryt oraz prezes La Liga.

Kto straci, a kto zyska?

Samo odejście Cristiano Ronaldo z Realu może spowodować lawinę zmian. Oczywiście „Królewscy” musieliby poszukać opcjonalnego zastępstwa. Ale czy w ogóle jest możliwe odejście Portugalczyka? Po pierwsze mistrz Hiszpanii będzie żądał ogromnych pieniędzy za swoją gwiazdę, a na taki wydatek stać niewielu. Po drugie Ronaldo jest wciąż bardzo ambitnym graczem pragnącym wielu tytułów. Grono klubów, które mogłyby go zaspokoić, jest niewielkie. W takim przypadku w 100% odpada transfer do Chin czy MLS. Jest na to jeszcze za wcześnie (jeżeli chodzi o amerykański kierunek). Drużyny angielskie stać na taki wydatek, ale tu w grę wchodzi tylko Manchester United. W barwach „Czerwonych Diabłów” portugalski piłkarz wskoczył na galaktyczny poziom i tylko tam mógłby wrócić. Ale trener angielskiej drużyny Jose Mourinho zaprzecza ewentualnemu zainteresowaniu krajanem.

Inną opcją jest Paris Saint-Germain. Ekipa ze stolicy Francji po stracie Zlatana Ibrahimovicia wciąż szuka megagwiazdy. Niewykluczone, że władze PSG wzięły mocno pod lupę sprawę z Ronaldo. W kuluarach pojawiały się jeszcze plotki związane z Bayernem Monachium, ale mistrz Niemiec ma problemy z dogadaniem się co do płacy z Alexisem Sanchezem. Skoro nie mogą się dogadać z Chilijczykiem, to co będzie, jak do stołu siądą z agentem Ronaldo? Z kolei we włoskich mediach pojawiła się wypowiedź Alexa Del Piero namawiającego Portugalczyka do transferu do Juventusu.

Wróćmy jednak na ziemię. Przede wszystkim ani Zinedine Zidane, ani Florentino Perez nie wyobrażają sobie, aby największa gwiazda opuściła drużynę. Trener Realu już rozmawiał telefonicznie z Ronaldo, a prezes „Królewskich” uspokaja fanów. Mistrz Hiszpanii stoi po stronie swojego zawodnika i chce go wesprzeć w tym trudnym momencie. Cel hiszpańskiego zespołu na następny sezon jest jasny. Chcą wygrać trzeci raz z rzędu Ligę Mistrzów i chcą tego dokonać ze swoją największą gwiazdą.

Tebas też ma świadomość, że ewentualny transfer gwiazdy Realu byłby możliwy tylko do innej ligi. Co to oznacza dla La Ligi? Oczywiście straty finansowe.

Wsparcie dla Cristiano Ronaldo wyraził jeszcze prezes La Liga Javier Tebas. W rozmowie z hiszpańskimi mediami mówił, że wierzy w niewinność Portugalczyka. Akurat dziwne byłoby, jakby szef hiszpańskiej ligi wypowiadał się inaczej. On też ma świadomość, że ewentualny transfer gwiazdy Realu byłby możliwy tylko do innej ligi. Co to oznacza dla La Ligi? Oczywiście straty finansowe. Hiszpańska piłka jest pokazywana choćby na rynku azjatyckim, a odejście Ronaldo spowoduje mocne osłabienie jej wizerunku.

Ronaldo się nie ugnie

Dopóki piłkarz Realu nie wróci z Pucharu Konfederacji, nie dostaniemy ostatecznych informacji. Jak przystało na profesjonalistę, Cristiano Ronaldo skupiał się tylko i wyłącznie na turnieju i nie chciał odpowiadać na pytania związane z aferą podatkową. Oglądając go na boiskach w Rosji, nie było widać po nim, żeby był wytrącony z równowagi. Grał na swoim poziomie, no może poza ostatnim pojedynkiem z Chile.

Ronaldo na razie zapowiedział, że nie będzie płacić zaległości podatkowych, ani nie chce iść na ugodę z prokuraturą. Jasne jest to, że pojawi się on na rozprawie 31 lipca w celu złożenia wyjaśnień. Podobnie jak w przeszłości Messiemu teraz piłkarzowi Realu grozi nawet kara więzienia. Patrząc na samą sprawę Messiego, jest duża szansa na to, że prokurator także w przypadku portugalskiego piłkarza zgodzi się na zamianę kary więzienia na karę finansową.

Oprócz Ronaldo w ostatnim czasie wyszły na jaw inne podobne sprawy. Za niepłacenie podatków oskarżenia mają wpłynąć jeszcze m.in. do Jose Mourinho czy Angela Di Marii. Czemu hiszpański fiskus uwziął się akurat na piłkarzy? Może choćby dlatego, że w Hiszpanii czy w Argentynie nie jest złym obyczajem nie płacić podatków. Dla nas to trochę dziwne, a dla nich coś normalnego. Fiskus przez takie zachowania swoich obywateli zaczyna przyglądać się wszystkim, bez wyjątku.

Wszyscy czekają na oficjalne zabranie głosu przez Cristiano Ronaldo. Planowo miało to mieć miejsce na początku lipca po tym, jak Portugalczyk wróci z Pucharu Konfederacji. Najprawdopodobniej najpierw spotka się on z Perezem, a później publicznie wypowie się na temat afery. Termin może się trochę przesunąć, bo gwiazdor „Królewskich” został właśnie po raz drugi ojcem. Ronaldo został zwolniony z meczu Portugalii o trzecie miejsce, a kiedy wróci do Hiszpanii – nie wiadomo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze