Coraz bliżej powrotu „Wasyla” do kadry?


5 maja 2015 Coraz bliżej powrotu „Wasyla” do kadry?

Już za nieco ponad miesiąc reprezentacja Polski rozegra bardzo ważne spotkanie eliminacyjne na Stadionie Narodowym z Gruzją. Choć w pierwszym meczu z tym rywalem podopieczni Adama Nawałki zwyciężyli aż 4:0, scenariusz ten wcale nie musi się powtórzyć. Tym bardziej jeśli na prawej stronie defensywy wystąpi Paweł Olkowski. 


Udostępnij na Udostępnij na

Wszyscy doskonale pamiętamy, jak łatwo zawodnika niemieckiego FC Koeln ogrywali Irlandczycy w niedawnym starciu z naszymi „Orłami”. Piłkarze z Wysp ośmieszali młodego obrońcę niczym dziecko i co rusz posyłali groźne dośrodkowania w pobliże bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego. Głosy niektórych kibiców usprawiedliwiających błędy byłego gracza Górnika Zabrze jego młodym wiekiem i małym doświadczeniem reprezentacyjnym nie przemawiają do mnie kompletnie. Należy pamiętać, że Olkowski ma już 25 lat, więc trudno doklejać mu cały czas etykietkę młodego zdolnego. W tym wieku futboliści osiągają pełnię swoich umiejętności, a i doświadczenia również mają zazwyczaj pełen worek. Co prawda Paweł rozegrał dla narodowej reprezentacji dopiero dziewięć spotkań, ale chwalony jeszcze kilka miesięcy temu ze wszech stron za świetne występy nie tylko w roli defensora, ale i skrzydłowego „Kozłów” powinien udowodnić, że rzeczywiście jest piekielnie zdolny i gotowy, by w razie potrzeby zastąpić Łukasza Piszczka.

https://www.youtube.com/watch?v=n0g5AnQP5QQ

Mecz z kadrą „Eire” pokazał jednak, że przed wychowankiem Gwarka Zabrze wciąż długo droga, żeby dorównać poziomem starszemu koledze z Dortmundu. Ten z kolei bardzo często narzeka na różnego rodzaju, mniej lub bardziej, groźne urazy. Z powodu kontuzji stawu skokowego nasz najlepszy prawy obrońca musiał opuścić marcowe spotkanie o utrzymanie pozycji lidera grupy D. Zadanie kadrowiczom Adama Nawałki udało się zrealizować, ale kto wie, czy gdyby „Biało-Czerwoni” zagrali przeciwko Irlandii z „Piszczem” w składzie, nie zgarnęliby pełnej puli. 29-latek od lat stanowi najpewniejszy punkt polskiego bloku defensywnego, ale coraz to nowe dolegliwości nie pozwalają mu grać tak często, jak byśmy sobie tego wszyscy życzyli.

Miejsce Łukasza może zająć inny doświadczony zawodnik, Artur Jędrzejczyk. Problem jednak w tym, że na boisku nie widziano go już od kilku miesięcy, kiedy to doznał zerwania wiązadeł krzyżowych w kolanie. Nawet jeżeli lada moment zdoła powrócić do treningów, to na czerwcowy mecz z Gruzinami nie ma prawa być odpowiednio przygotowany. Co zatem zrobić ma nasz selekcjoner w przypadku, gdy Olkowski dalej będzie grał słabo, tłumacząc potem, że brakuje mu ogrania na arenie międzynarodowej, a Piszczek i „Jędza” będą się leczyć? Nawałka udowodnił już wszystkim, że potrafi wyjść obronną ręką z różnych opresji, ale przed nadchodzącym pojedynkiem eliminacji do EURO 2016 powinien (a że to zrobi — wcale nie wątpimy) rozpatrzyć różne scenariusze.

Jeden z dotychczasowych zawodników grających po prawej stronie boiska może doznać kontuzji (odpukać!) lub znajdować się w słabszej formie i co wtedy? Od biedy można ustawić tam Jakuba Wawrzyniaka lub Grzegorza Wojtkowiaka, ale jest jeszcze ktoś inny. Zawodnik mocno doświadczony przez życie, ale i wciąż mający wiele do zaoferowania zarówno swojemu klubowemu zespołowi, jak i reprezentacji Polski. Piłkarz, który samym wyglądem potrafi przestraszyć rywala, doskonały materiał na mentora młodszych kolegów. O kim mowa? Oczywiście przychodzi nam do głowy tylko jedno nazwisko: Marcin Wasilewski.

Pewnie wielu z naszych rodzimych ekspertów telewizyjnych  już dawno postawiło na piłkarzu Leicester City krzyżyk. Bo za stary, bo trzeba dać szansę młodym itp. Ale tak się składa, że trener Nawałka, mając nawet do swojej dyspozycji chłopaków z silnych teamów europejskich, potrzebuje kogoś takiego jak „Wasyl”. To bowiem facet, który pod koniec, jak się wcześniej wydawało, swojej kariery zdołał awansować do jednej z najlepszych lig Starego Kontynentu. Może jego „Lisy” rzeczywiście nie są jakimiś mocarzami, ale jako jedyni z trójki beniaminków angielskiej ekstraklasy mają realne szanse, by się w niej utrzymać. A duża w tym zasługa naszego rodaka.

[interaction id=”554901fe103be6e070821f7a”]

Na początku sezonu Wasilewski grywał dość rzadko (dziewięć meczów przesiedział na ławce rezerwowych), lecz potem było już tylko lepiej. Seria 15 spotkań w pełnym wymiarze czasowym plus pierwsza od 1992 r. bramka Polaka w Premiership robią wrażenie. Pamiętać należy przy tym, że cały czas mówimy o „staruszku”, którego kariera sportowa kilka lat temu stanęła pod dużym znakiem zapytania. Brutalny faul Axela Witsela sprawił, że, reprezentujący wówczas barwy Anderlechtu Bruksela Marcin musiał odpoczywać od futbolu wiele miesięcy. Powrócił jednak do uprawiania sportu i dziś ma się doskonale. Na tyle, aby stanowić pewny punkt „The Foxes” i spróbować jeszcze raz zaistnieć w kadrze.

Do tej pory rozegrał w niej 60 spotkań, dzięki czemu może poszczycić się mianem Wybitnego Reprezentanta. Tego typu wyróżnienia robią wrażenie, ale nie na Wasilewskim. W czasie trwania polsko-ukraińskiego EURO 2012 piłkarz wywodzący się z Krakowa wziął udział we wszystkich trzech grupowych meczach „Biało-Czerwonych”. Teraz także  ma papiery na to, by stanowić jej pewny punkt. O jego kondycję i chęć walki możemy być spokojni. W razie kontuzji Piszczka opiekun kadry mógłby postawić na Marcina i byłby to bez wątpienia dobry wybór. Na pewno o wiele lepszy niż desygnowanie do boju Olkowskiego. Selekcjoner też zdaje sobie zapewne z tego sprawę. Czy zatem zdążył już porozmawiać z „Wasylem” o jego ewentualnym powołaniu na Gruzję? Oby.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze