Claudio Marchisio – włoski generał schodzi ze sceny


Wychowanek Juventusu był jednym z najlepszych pomocników na świecie, ale z czasem pojawiły się kontuzje. Tak w skrócie wyglądała kariera Claudio Marchisio

7 października 2019 Claudio Marchisio – włoski generał schodzi ze sceny

Przywiązanie do klubowych barw w obecnych czasach niestety zaczyna być rzadkością. Jednak we Włoszech wygląda to nieco inaczej. Fakt, niektóre legendy były "wypychane" z klubów, tak jak Daniele De Rossi czy Francesco Totti. Tendencja pożegnań prawdziwych ikon dla konkretnych ekip jest zauważalna nawet w niższych ligach. Sergio Pellissier zakończył karierę w Chievo Verona. Claudio Marchisio ostatnio grał w Zenicie Sankt Petersburg, ale zdecydował się na ogłoszenie swojej decyzji w "domowym" Juventusie.


Udostępnij na Udostępnij na

„Książę z Turynu” spędził w biało-czarnych barwach aż 25 lat. Przeszedł przez wszystkie kategorie wiekowe. W pierwszej drużynie Juventusu rozegrał aż 389 meczów, dzięki czemu zajmuje 18. miejsce w historii klubu pod względem liczby występów. Jako jeden z nielicznych zyskał na degradacji „Juve” do Serie B. Właśnie w tej lidze zadebiutował w dorosłej piłce, zaliczył 26 spotkań.

Czysta przyjemność z grania

Claudio Marchisio wybrał się na pierwszy trening Juventusu w wieku siedmiu lat. Na początku grał jako napastnik, ale ze względu na warunki fizyczne jako 16-latek zaczął występować w drugiej linii. W drużynach juniorskich nosił opaskę kapitańską, a jego idolem był Alessandro Del Piero. Jak pokazała przyszłość, ich drogi się skrzyżowały już w dorosłej kadrze „Starej Damy”.

Co interesujące, Marchisio nie rozpoczął treningów z myślą o zrobieniu kariery:

To był przyjemny sposób spędzenia wolnego czasu, połączony z grą w moim ulubionym klubie. Wraz z kolejnymi latami futbol stał się pasją, a później pracą. Claudio Marchisio

Włoski pomocnik zadebiutował w pierwszej drużynie w 2006 roku. Okresie, który był bardzo intensywny we Włoszech. Z jednej strony – mistrzostwo świata, ale z drugiej wyszła na jaw afera calciopoli. Właśnie ten bardzo trudny czas dla Juventusu wykorzystał Claudio Marchisio. Oprócz wychowanka „Bianconerich” do zespołu zostali włączeni między innymi Sebastian Giovinco czy Paolo De Ceglie. Mimo pierwszego sezonu w pierwszej kadrze Marchisio był ważnym zawodnikiem. Biorąc pod uwagę wiek piłkarzy, którzy rozegrali więcej minut od Claudio, zauważymy, że pozostali gracze byli dużo starsi (nie licząc Giorgio Chielliniego).

Powrót „Juve” do elity i wypożyczenie

Klub z Turynu zdołał błyskawicznie awansować do Serie A, przez co musiał szukać wzmocnień. W drugiej linii pojawili się Tiago, Sergio Almiron i Antonio Nocerino. Młody Claudio Marchisio trafił na wypożyczenie do Empoli razem z Sebastianem Giovinco. Pod względem środkowych pomocników tylko Ighli Vannucchi i Davide Moro rozegrali więcej spotkań od Marchisio. Piłkarz z Turynu wystąpił w 29 spotkaniach. Wciąż musiał czekać na swoją pierwszą bramkę czy asystę, ale miał duży wkład w grę Empoli. Niestety nie udało się uniknąć spadku do Serie B. Zabrakło jednego punktu, aby wyprzedzić Catanię.

Gdy Claudio wrócił do Juventusu, stał się jednym z podstawowych zawodników. W pomocy tworzył zgrany duet z Mohamedem Sissoko i w końcu mógł dopisać sobie inne liczby niż rozegrane spotkania. Podczas meczu z Fiorentiną strzelił zwycięską bramkę dla „Juve”. Asystował mu… Alessandro Del Piero, idol z dzieciństwa. Z czasem obaj zostali żyjącymi legendami „Starej Damy”.

Claudio Marchisio – jeden z najlepszych

W sezonie 2011/2012 stworzył drugą linię z Andreą Pirlo i Arturo Vidalem. Pomocnicy Juventusu należeli do ścisłej europejskiej czołówki. Klub z Turynu zdobył wówczas swoje pierwsze mistrzostwo od dziewięciu lat (i rozpoczął niekończącą się do dzisiaj serię triumfów w Serie A). Sam Claudio Marchisio był najlepszym strzelcem drużyny – ex aequo z Alessandro Matrim i Mirko Vuciniciem – zdobył dziesięć goli i zaliczył cztery asysty w 39 spotkaniach.

Bardzo udane występy w Juventusie przełożyły się na wysoką formę pomocnika w reprezentacji. Włosi podczas Euro 2012 sięgnęli po wicemistrzostwo, a Marchisio był podstawowym zawodnikiem „Squadra Azzurra”. Nie strzelił gola i nie zanotował asysty, ale zagrał we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Drugie miejsce na polsko-ukraińskim turnieju to największe osiągnięcie Claudio z kadrą narodową, obok trzeciej lokaty w Pucharze Konfederacji rok później.

Kolejne triumfy i pierwsze poważne kontuzje

W 2012 roku rozpoczęła się hegemonia Juventusu, trwająca do dzisiaj. Świetną linię pomocy Marchisio – Vidal – Pirlo wzmocnił jeszcze Paul Pogba. Antonio Conte z czasem zbudował wspaniały zespół, który zdominował rozgrywki krajowe. Pod jego wodzą Claudio wraz z kolegami sięgnął po kolejne dwa tytuły mistrzowskie, ale w Turynie brakowało walki o europejskie puchary. Dlatego nowym trenerem został Massimiliano Allegri. Zmiana przyniosła efekt, cztery razy „Juve” wygrało Serie A i wzięło udział w dwóch finałach Ligi Mistrzów. Niestety w decydujących starciach Włosi przegrywali z FC Barcelona i Realem Madryt. Podczas pożegnalnej konferencji prasowej Claudio Marchisio w ten sposób odpowiedział na pytanie, czego najbardziej żałuje:

Że nie wygrałem Ligi Mistrzów z „Juve” i mistrzostw Europy z reprezentacją. To dwa największe żale. Gdybym mógł rozegrać ponownie jeden mecz, byłby to finał Champions w Berlinie z Barceloną. Nawet nie cały, wystarczyłaby część drugiej połowy. Claudio Marchisio

Sezon 2015/2016 był udany dla Marchisio, ale tylko w pewnej części. Sięgnął po mistrzostwo kraju, ale znów pojawiły się problemy ze zdrowiem. O ile poprzednie urazy nie były groźne, o tyle zerwanie więzadeł krzyżowych wyłączyły Włocha na aż 178 dni! Przełożyło to się na 15 oficjalnych meczów i cały okres przygotowawczy. W wyniku kontuzji Claudio opuścił Euro 2016. Przez całą karierę w Juventusie Włoch przez urazy nie mógł zagrać w 66 meczach.

Przenosiny do Rosji

Problemy ze zdrowiem (w maju 2018 roku „Książę z Turynu” doznał kolejnej kontuzji) i rosnąca rywalizacja w składzie zmusiły piłkarza do rozwiązania kontaktu z Juventusem. Była to bardzo trudna decyzja dla piłkarza, władz klubu i dla kibiców. Kolejna legenda turyńskiej ekipy odchodzi z Allianz Stadium. Jednak sam zawodnik wspomniał w mediach społecznościowych, że najważniejsze dla niego jest dobro zespołu:

Kocham tę koszulkę do tego stopnia, że mimo wszystko jestem przekonany, że to, co jest najlepsze dla klubu, ma priorytet. Zawsze. W tak trudnym dniu mocno trzymam się tej zasady. Wy jesteście najpiękniejszą częścią tej wspaniałej historii, więc za kilka dni będziemy mogli się pożegnać w bardziej odpowiedni sposób.

Tym samym 25-letnia kariera Marchisio w „Juve” dobiegła końca. Pomocnik zdecydował się na przejście do Zenitu Petersburg. W barwach nowej drużyny został mistrzem Rosji, jednak zagrał tylko w 15 meczach. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu dwóch goli. Niestety większość czasu ponownie musiał się leczyć. Tym razem nie wytrzymała chrząstka. Włoch opuścił dziesięć spotkań. Na początku lipca Claudio przedwcześnie rozwiązał kontrakt z Zenitem. W Rosji miał grać jeszcze przez rok, ale znów na drodze stanęło zdrowie.

Zawieszenie butów na kołku

Na początku października Claudio Marchisio w wieku 33 lat zakończył piłkarską karierę. Jeśli chodzi o wiek, śmiało mógł kontynuować grę w piłkę. Niestety kolejne urazy i przeciągające się leczenie stały się przeszkodą nie do przeskoczenia. Przecież futbol nie polega na ciągłym odwiedzaniu gabinetów lekarskich. Marchisio miał tego świadomość:

Zdecydowałem o zakończeniu kariery. To nie była prosta decyzja. Udało mi się spełnić swoje sny. Jednak w ostatnich miesiącach, choć moja głowa nadal była taka jak zawsze, moje ciało przestało działać jak wcześniej. Zacząłem więc się zastanawiać. Nieważne, w jakim jest się wieku, tak samo byłoby, gdybym miał na karku czterdziestkę, ważne, jak ktoś się czuje. Jeśli nie możesz dawać z siebie wszystkiego, właściwie jest odejść.

Wychowanek Juventusu stał się jego absolutną legendą, na równi z Alessandro Del Piero. Marchisio z pewnością należał do światowej czołówki pomocników, ale momentami wydawał się niedoceniany. Jego mocne strony można długo wymieniać: strzały z daleka, gra kombinacyjna i odbiór piłki. Podczas finału Ligi Mistrzów z FC Barcelona zagraniem piętką rozpoczął akcję bramkową dla „Juve”. Claudio wciąż jest emocjonalnie związany z włoskim klubem, ale granie w piłkę nie sprawiało mu już przyjemności. O jego miłości do „Starej Damy” świadczy pewne wydarzenie. W trakcie ostatniej wizyty na murawie Allianz Stadium schował kępkę trawy do kieszeni.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze