Chelsea – Manchester United. Panowie, nie zawiedźcie nas po raz kolejny!


7 lutego 2016 Chelsea – Manchester United. Panowie, nie zawiedźcie nas po raz kolejny!

Chelsea Londyn i Manchester United. Dwie marki, które budzą respekt. Nawet pomimo tego, że obecny sezon nie jest w wykonaniu obu ekip zbyt udany. „The Blues” zajmują dopiero trzynaste miejsce w tabeli. „Czerwone Diabły” są piąte, ale futbol w wykonaniu podopiecznych Louisa van Gaala nie porywa. Spotkanie dwóch uznanych drużyn, które zrobią wszystko, by pokazać, że wracają do wysokiej formy, odbędzie się dziś o 17.


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od gości z Manchesteru. Fakt, że na ławce United wciąż zasiada van Gaal, dziwi chyba wszystkich. Holender był już w tym sezonie kilkakrotnie zwalniany. Przez media i kibiców. Zarząd „Czerwonych Diabłów” wciąż jest niewzruszony. United gra nudno, przewidywalnie, nie osiąga zadowalających wyników, a były selekcjoner reprezentacji Holandii nadal trwa na stanowisku.

Wayne Rooney (fot. Twitter.com)
Wayne Rooney (fot. Twitter.com)

Wydawało się, że seria sześciu ligowych spotkań bez zwycięstwa będzie decydująca, jeśli chodzi o przyszłość Holendra, a raczej jej brak, na Old Trafford. Manchester się jednak przebudził i w kolejnych pięciu meczach przegrał tylko raz. Duża w tym zasługa innego, skreślanego już przez wielu, człowieka w Manchesterze. Wayne Rooney. 2016 rok jest, jak na razie, bardzo udany dla Anglika. Pięć bramek w pięciu spotkaniach w Premier League.  Przyznacie, że taki wynik zawodnika, który we wcześniejszych 19 kolejkach strzelił tylko dwa gole, to duże zaskoczenie. Takie są jednak fakty. Rooney zaczął strzelać, a „Czerwone Diabły” zaczęły wygrywać. Oczy wszystkich kibiców United są zwrócone na Rooneya. Zawodzi Depay. Po dobrym początku gorzej grał ostatnio Martial. Francuz jednak strzelił gola i zanotował asystę w ostatnim wygranym 3:0 pojedynku ze Stoke. Wszyscy na Old Trafford mają nadzieję, że młody napastnik w końcu się przebudził. Wszyscy też wiedzą, że gra ofensywna drużyny van Gaala zależy ostatnio od Rooneya. Koniec kropka. Sam trener stwierdził niedawno: „Gdy on strzela, wygrywamy”.

Jeszcze gorzej było w Chelsea. Tylko po jednej wygranej w sierpniu, wrześniu, październiku, listopadzie i grudniu. Mistrz Anglii był tuż nad strefą spadkową. Widmo spadku zajrzało w oczy Romana Abramowicza. Potrzeba było drastycznych kroków. Takim okazało się zwolnienie Jose Mourinho i zatrudnienie do końca sezonu Guusa Hiddinka. Krok ten był skuteczny. Gra londyńczyków poprawiła się. Momentami Chelsea przypominała nawet tę mistrzowską drużynę z zeszłego sezonu. Podkreślę jednak, że tylko momentami. Przed graczami „The Blues” i Hiddinkiem jeszcze sporo pracy. Nie można jednak nie zauważyć, że od zwolnienia Mourinho Chelsea jeszcze nie przegrała. Osiem ligowych spotkań, trzy wygrane i pięć remisów.

Diego Costa przeżywa podobne odrodzenie jak to Rooneya. Były napastnik Atletico od momentu opuszczenia Chelsea przez „The Special One” zdobył pięć bramek. Wcześniej w 16 kolejkach ta sztuka udała mu się tylko dwa razy. Renesans formy przeżywa też Cesc Fabregas, który nie miał ostatnio najlepszych relacji z „Mou”. Co prawda nie widać tego w liczbie asyst, ale każdy, kto obejrzał kilka spotkań „The Blues” w tym sezonie, zauważy, że wychowanek Barcelony nie jest już „nieobecny”, ale ma coraz większy udział w kreowaniu gry swojej drużyny.

Warto też wspomnieć, że Mourinho, który został zwolniony z Chelsea, ma w niedalekiej przyszłości zasiąść na ławce trenerskiej United. To nadaje temu spotkaniu dodatkowego smaczku.

https://twitter.com/TrollFootball/status/681110169967788032

Ostatnie spotkanie obu drużyn? 28 grudnia 2015. Old Trafford. Bezbramkowy remis i straszne nudy. Cóż, od tamtej pory minął już ponad miesiąc. Oba zespoły są w nieco lepszej formie, niż były wówczas. Oba jednak wciąż nie są u jej szczytu. I obie ekipy zrobią wszystko, by dobrą passę z ostatnich tygodni podtrzymać. Hity Premier League często zawodzą. Wydaje mi się jednak, że tym razem będzie zdecydowanie ciekawiej niż pod koniec grudnia. A jeśli nie? Na pewno nie będzie nudniej. A to już jakiś plus.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze