Wszystkie rekordy Lewandowskiego


Po obu stronach Odry echa wyczynu Roberta Lewandowskiego z meczu z VfL Wolfsburg nie milkną. Polak swym wyczynem pokazał, że należy do najlepszych snajperów na świecie i wlał w serca polskich kibiców dużo nadziei przed decydującymi meczami w kwalifikacjach do Euro 2016 we Francji. Zanim do tych meczów dojdzie, "Lewy" zagra przeciwko byłym kolegom z Dortmundu, a to świetna okazja, by przypomnieć o indywidualnych osiągnięciach kapitana reprezentacji Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

Pięciokrotne wpisanie się na listę strzelców w 6. kolejce ligi niemieckiej to rekord, z którym nasi zachodni sąsiedzi nie mieli do czynienia od 1991 roku. To pozwala zobrazować skalę osiągnięcia Lewandowskiego. Bundesliga to rozgrywki, w których nie ma aż takich indywidualności jak na Półwyspie Iberyjskim, gdzie jak na zawołanie bramki strzelają Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Gracza Bayernu nie ma co do tej dwójki porównywać, ponieważ jest ona poza zasięgiem wszystkich, ale pokazuje, że w ostatnich latach strzeleckim popisom tej dwójki dorównał Polak.

Mecz z wicemistrzem Niemiec pozwolił Lewandowskiemu na pobicie kilku rekordów. Pojawiając się na boisku w 46. minucie spotkania i następnie strzelając pięć bramek, kapitan reprezentacji Polski został jedynym zmiennikiem, który zdobył pięć bramek. Jakby tego było mało, Polakowi udało się strzelić hat-tricka w cztery minuty, czego do tej pory nikt na niemieckich boiskach nie dokonał. W ten sposób „Lewy” pobił osiągnięcie Michaela Tönniesa, który 24 lata temu trzy bramki zdobył w sześć minut. Nikt tak szybko nie zdobył również czterech, a nawet pięciu bramek. Każdy zna to na pamięć, ale warto przypomnieć, że Lewandowskiemu zajęło to zaledwie dziewięć minut. To jednak nie koniec, wyczyn z meczu z Wolfsburgiem przeszedł bowiem do historii w czterech najważniejszych ligach Europy, w których nikt inny nie strzelił szybciej pięciu bramek.

W ostatnich tygodniach Polak rozstrzelał się bardziej niż wspomniana dwójka z ligi hiszpańskiej, a rekordy bije z prędkością argentyńskiego gwiazdora FC Barcelona. Cztery dni po fenomenalnym występie przeciw podopiecznym Dietera Heckinga Lewandowski strzelił dwie bramki FSV Mainz i stał się jedynym Polakiem, który przekroczył liczbę stu bramek w Bundeslidze. By tego dokonać, „Lewemu” wystarczyło 168 meczów, a to oznacza, że w Bundeslidze żaden inny zagraniczny zawodnik tak szybko nie strzelił tylu bramek. Kilka dni po tym osiągnięciu Bayern Monachium na własnym boisku podejmował Dinamo Zagrzeb, któremu Lewandowski strzelił kolejnego hat-tricka i z liczbą 33 bramek na koncie został najskuteczniejszym Polakiem w europejskich pucharach.

Popisy Lewandowskiego w ostatnich dniach pokazują, że w pełni zaaklimatyzował się w Bayernie. Pomogły mu w tym zmiany, których Pep Guardiola musiał dokonać poniekąd z przymusu, dotychczasowi liderzy, czyli Arjen Robben i Franck Ribery, coraz częściej zmagają się bowiem z urazami. W ich miejsce Hiszpan wystawia zawodników bardziej skupiających się na dogrywaniu do lepiej ustawionych partnerów. Dotychczas obecne rozgrywki pokazują, że „Lewy” – tak jak robił to w Borussii – z roku na rok poprawia swe osiągnięcia. Polak w poprzednim sezonie w Bundeslidze strzelił dla Bayernu 17 bramek w 31 meczach. Obecnie w zaledwie siedmiu meczach strzelił ich dziesięć. O postępie Lewandowskiego świadczy również fakt, że przekonał on do siebie Guardiolę, który za typowymi napastnikami, a w szczególności wysokimi, nie przepadał. Hiszpana do tej pory nie przekonali Zlatan Ibrahimović ani Mario Mandzukić, ale wydaje się, że ta sztuka udała się reprezentantowi Polski.

Polak, będąc jeszcze zawodnikiem Borussii Dortmund, imponował skutecznością, co pozwoliło mu pobić kilka rekordów. W swoim drugim sezonie w klubie z Signal Iduna Park udało mu się strzelić 22 gole w niemieckiej ekstraklasie. W ten sposób wyprzedził on Jana Furtoka, który od 1991 roku z dorobkiem 20 bramek na koncie przewodził tej klasyfikacji. W tym samym sezonie „Lewy” w finale Pucharu Niemiec trzykrotnie pokonał Manuela Neuera, dzięki czemu został królem strzelców tych rozgrywek i jednym z trzech zawodników w historii, którzy w finale ustrzelili hat-tricka.

Kolejny sezon w żółto-czarnych barwach również był bardzo udany dla Polaka pod względem indywidualnych osiągnięć. 16 marca 2013 roku w meczu z Freiburgiem napastnik Borussii rozpoczął drogę do pobicia klubowego rekordu należącego od połowy lat 60. do Friedhelma Konietzkiego, który w siedmiu ligowych meczach z rzędu wpisywał się na listę strzelców. Wyczyn Polaka był lepszy o pięć spotkań, a jego wspaniała seria dobiegła końca w 30. kolejce. W sezonie 2012/2013 „Lewy”, strzelając w lidze 24 bramki, pobił rekord, który sam przed rokiem ustanowił, zostając Polakiem z największą liczbą bramek w Bundeslidze w jednym sezonie. Gorszy pod względem liczby bramek w Bundeslidze był ostatni sezon kapitana reprezentacji Polski w klubie z Signal Iduna Park, w którym paradoksalnie Polak z dorobkiem 20 bramek został królem strzelców.

W Niemczech popisy Polaka w ostatnich meczach nie schodzą z pierwszych stron gazet. Coraz częściej mówi się tam, że najbardziej spektakularny z rekordów „Lewego” dopiero nadchodzi. Gdyby Polak utrzymał podobną skuteczność do końca sezonu, to ma szansę na pobicie rekordu legendarnego Gerda Muellera, który zostając królem strzelców w sezonie 1971/1972, zdobył 40 bramek. Nasi zachodni sąsiedzi od dawna mówią, że wiele by dali za takiego napastnika w reprezentacji. Szacunek, który swą ciężką pracą Lewandowski zdobył w ich oczach, robi wrażenie. Jutro w meczu z Borussią Dortmund przed Lewandowskim kolejna szansa, by przybliżyć się do wyczynu legendarnego Gerda Muellera.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze