Nie dla rasizmu – tak dla głupoty!


23 października 2014 Nie dla rasizmu – tak dla głupoty!

O tym, że Europejska Federacja Piłkarska miewa genialne pomysły wiemy wszyscy. Ostatnimi dniami osoby pracujące w UEFA przechodzą same siebie. Co wymyślili tym razem?


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od ostatniego meczu Legii. Nie wracajmy już do spotkania z Celtikiem. Spójrzmy jednak na wydarzenia w fazie grupowej Ligi Europy. Od początku trenerem naszego mistrza był Henning Berg. W przedostatnim meczu z Trabzonsporem do funkcji szkoleniowca „przywrócony” został Jan Urban.

https://pbs.twimg.com/media/By9QwtNCEAAEVgx.jpg

Jak to traktować? Oczywiście każdemu może przydarzyć się pomyłka. Są jednak granice. Dwa tygodnie później doszło już nie do wpadki, a kompromitacji europejskiej federacji. Tym razem UEFA stwierdziła, że trenerem Legii jest szkoleniowiec… Trabzonsporu – Vahid Halihodzić.

https://pbs.twimg.com/media/B0kDL1uCQAAeyyw.jpg

Kto będzie trenerem Legii za dwa tygodnie? Może tym razem trener Metalista, Ihor Rakhayev? A może po prostu za zbyt częste zmiany szkoleniowca są przewidziane jakieś kary? Kto wie… Pozostaje mieć nadzieję, że UEFA tym razem dopilnuje tego, co publikuje i nie wystawi się kolejny raz na śmieszność.

Ile razy próbowano przeforsować dodatkowe kary dla zawodników za symulowanie lub zbędne dyskusje z sędziami. Do tej pory zawodników upominano żółtymi kartonikami. Na co wpadł Michel Platini? Wprowadzenie białych kartek. Co miałyby wnieść? Właściwie działałyby w drugą stronę – „znosiłyby” zawodnika z boiska na 10 minut. Co jednak w takich sytuacjach, gdy do sędziego podbiega kilku zawodników i wszyscy przekonują go do swojej racji? Przy okazji zapewne pojedynczy pokrzyczeliby na asystenta – czy wtedy każdy z nich wyleciałby z boiska? Często dochodziłoby do tego, że nawet połowa graczy stałaby przy linii bocznej i czekała na wejście na murawę.

Michel Platini twierdzi, że zawodnicy byliby karani, gdy „zbyt bardzo” zaatakują arbitra i przesadzą z próbą wpłynięcia na jego decyzję. Tutaj dużą rolę miałby charakter sędziów – jedni sypią kartkami z rękawa, inni starają się ich unikać. Uznaniowość i możliwość interpretacji sytuacji jest dla sędziów zbyt duża, a wprowadzenie tej reformy dość boleśnie odbiłoby się na jakości widowiska. Miejmy nadzieję, że Francuz jeszcze się zastanowi i z tego pomysłu szybko zrezygnuje.

Na koniec coś, co nie tylko mnie zbulwersowało, ale i strasznie wkurzyło. Jak nogę Lewego zaatakował Greer wiemy wszyscy. Jak reszta spotkania wyglądała w wykonaniu Polaka? To również oczywiste. Piłkarz Bayernu mało biegał, schodził na schłodzenie nogi, kulał. Wejście nakładką to jeden z najmniej przyjemnych fauli. Tylko karbonowy, nowoczesny nagolennik, uchronił piszczel Roberta przed groźnym urazem. Na szczęście skończyło się na pęknięciu ochraniacza i podaniu środka przeciwbólowego.

To był brutalny faul na wyprostowanej nodze i powinien się skończyć rzutem wolnym oraz co najmniej żółtą kartką – powiedział Zbigniew Boniek. Hiszpan prowadzący to spotkanie nie odgwizdał faulu, nie przerwał gry. PZPN nie zgłosił oficjalnego protestu, ale co straszniejsze – o sytuacji nie napisano również w raporcie. Na pytania serwisu Eurosport.onet.pl biuro prasowe federacji napisało: – Nikt o tym nie zaraportował, więc nie ma sprawy.

„Nie dla rasizmu” – mówią bandery rozstawiane przed każdym meczem. Szkoda, że mówimy „tak” dla głupoty i wielkiego ryzyka, bo kontuzja w przypadku Polaka, i nie tylko jego, mogła zniszczyć mu karierę. Czasami warto ruszyć głową przez chwilę, bo ponownie „nie było tragedii, nie ma żadnej sprawy”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze