Miniona kolejka Bundesligi przyniosła wiele ciekawych rezultatów. Przede wszystkim jednak podtrzymała mnóstwo lepszych i gorszych serii, które dla większości klubów są powodem do wstydu.
Na otwarcie kolejki VfB Stuttgart zmierzył się u siebie z Herthą Berlin. Walcząca o utrzymanie ekipa ze Stuttgartu zremisowała to spotkanie 0:0 i ustanowiła nowy negatywny rekord – dziewięć meczów z rzędu bez zwycięstwa. Nic dziwnego, tym bardziej, że od tych dziewięciu spotkań podopieczni Huuba Stevensa nie zdobyli nawet bramki! Ostatni raz w Bundeslidze tak zły wynik miał tylko zespół Greuther Fuerth, który w sezonie 2012/2013 przez dziesięć kolejek nie mógł umieścić piłki w siatce rywala.
Podobnym wynikiem może pochwalić się zespół, w którym występuje Artur Sobiech. Hannover 96 rozegrał osiem spotkań i w żadnym nie odniósł zwycięstwa. Podtrzymując tę passę, podopieczni Tayfuna Korkuta mogą drżeć o byt w Bundeslidze. Przed startem sezonu mogliśmy spodziewać się, że walka na górze szybko zostanie rozstrzygnięta, ale na szczęście każdego kibica ligi niemieckiej na dole dzieją się jeszcze ciekawsze rzeczy. O utrzymanie w elicie bać się może nawet 11. w tabeli FC Koeln.
Honours even
No way through as @HSV frustrate @BVB to earn deserved draw #HSVBVBhttp://t.co/aM8jadV0yF pic.twitter.com/RIGe3jh8XF
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) March 8, 2015
Swoje chlubne serie zakończyły również zespoły VfL Wolfsburg i Borussii Dortmund. „Wilki” po jedenastu meczach bez porażki przegrały wreszcie spotkanie. A tylko tego jednego meczu zabrakło Wolfsburgowi, by ustanowić nowy, pozytywny rekord w historii klubu. Natomiast Borussia Dortmund remisując z Hamburgerem SV, przerwała passę czterech zwycięstw z rzędu. Niepokonana jest jednak od pięciu spotkań. Po raz trzynasty w tym sezonie Hamburger SV zakończył mecz bez zdobyczy bramkowej. I wiele wskazuje na to, że pobicie negatywnego rekordu klubu – 14 bezbramkowych meczów z sezonu 1991/1992 to tylko kwestia czasu.
Plenty of goals on Matchday 24 Sunday
Recap all the results from another dramatic weekend of #Bundesliga action pic.twitter.com/ukzbPk2P8U
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) March 8, 2015
***
Adamowi Nawałce na pewno skoczyło ciśnienie po tej informacji. Polski obrońca 1.FC Koeln, Paweł Olkowski, w niedzielnym meczu przeciwko Eintrachtowi nabawił się stłuczenia stawu skokowego. Reprezentant Polski ma zastąpić kontuzjowanego Łukasza Piszczka na prawej stronie defensywy w spotkaniu z Irlandią. Na razie nie będzie brał udziału w treningach z drużyną, ale niewykluczone, że z powrotem do zdrowia zdąży na sobotni mecz przeciwko Borussii Dortmund.
Swoją drogą kontuzja Pawła Olkowskiego w końcówce wygranego 4:2 meczu przeciwko Eintrachtowi Frankfurt spowodowała niemałe zamieszanie. Winę za to ponosi elektroniczna tablica, którą sędzia techniczny uniósł do góry. Na tablicy wyświetlony był numer dwa, co oznaczało, że sędzia dolicza dwie minuty gry. Dwójka to również numer, z którym występuje Miso Brecko. Kapitan „Kozłów” – który jest zmiennikiem Pawła Olkowskiego, był gotowy do wejścia na boisko. W momencie, kiedy polski reprezentant, kulejąc, schodził z boiska, limit zmian kolońskiej drużyny był już wyczerpany. W 63. minucie Yuya Osako wszedł za Deyversona, w 87. minucie Mergim Mavraj za Anthony’ego Ujaha, a dwie minuty później Dusan Svento zmienił Marcela Risse.
Olkowski cały. Ma tylko silne stłuczenie w okolicach stawu skokowego. Nic poważnego.
— Tomasz Urban (@tom_ur) March 9, 2015
Widząc stojącego na linii bocznej Brecko, niemieccy komentatorzy zapisali, że wchodzi on za Marcela Risse. Nawet w niektórych statystykach pojawiła się taka zmiana. Oznaczałoby to, że FC Koeln zmieniło czterech zawodników, co jest oczywiście niedozwolone. Na szczęście dla drużyny Sławomira Peszki i Pawła Olkowskiego sędziowski protokół wyjaśnił definitywnie sprawę i nie doszło do naruszenia przepisów piłkarskich.
Swietny tekst! Pan Michal pisze lepiej niz ten smieszny artur dylewski. Specjalnie dla Pana Kujawinskiego wchodze na iGola!!!!!!!!