Czar Schuberta prysł. Borussia Moenchengladbach w kryzysie


Szukamy genezy problemów zespołu z Borussia Park

2 grudnia 2016 Czar Schuberta prysł. Borussia Moenchengladbach w kryzysie
Flickr.com

Czar trenera potrafi bardzo szybko rozbłysnąć, ale też bardzo szybko zgasnąć. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest Andre Schubert. Kiedy jesienią 2015 roku przychodził do Borussii Moenchengladbach i z zespołu, który miał potężny kryzys, zrobił maszynkę do wygrywania, niemal wszyscy chcieli go nosić na rękach, a komplementom nie było końca. Dziś sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Borussia Moenchengladbach jest, delikatnie mówiąc, w kiepskiej formie, a dziś zamiast satysfakcji i uśmiechów na twarzach osób związanych z klubem maluje się uczucie smutku, rozgoryczenia i niepewności.


Udostępnij na Udostępnij na

A wszystko dlatego, że czwarta drużyna zeszłego sezonu zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli. Od siedmiu spotkań nie wygrała w Bundeslidze (ostatnia wiktoria miała miejsce pod koniec września z Ingolstadt, który to wtedy prowadził jeszcze Markus Kauczinski), a w tym sezonie ligowym jak na razie tylko trzykrotnie inkasowała komplet oczek. Lekkim pocieszeniem może być fakt, że wiosną zobaczymy „Źrebaki” w Lidze Europy, choć nawiasem mówiąc, walka o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów wciąż mogła rozpalać umysły fanów z Borussia Park. Do tego była potrzebna wygrana z Manchesterem City, który w spotkaniu w Niemczech nie był jakoś dobrze dysponowany (więcej o tym tutaj).

Borussia Moenchengladbach zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli. Od siedmiu spotkań nie wygrała w Bundeslidze (ostatnia wiktoria miała miejsce pod koniec września z Ingolstadt, który to wtedy prowadził jeszcze Markus Kauczinski), a w tym sezonie ligowym jak na razie tylko trzykrotnie inkasowała komplet oczek.

Borussia Moenchengladbach 2016/2017 = problemy kadrowe

Jaka więc może być recepta na zażegnanie kryzysu? Pytanie jest bardzo trudne i złożone, bo aktualną sytuację Gladbach buduje wiele różnych problemów. Ale gdybyśmy się mieli jednak podjąć zadania odpowiedzi na postawione wyżej pytanie, to jako jeden z głównych powodów moglibyśmy wymienić problemy kadrowe, które są bardzo duże.

A to dlatego, że w tym sezonie mniejsze bądź większe problemy zdrowotne wykluczały (lub cały czas wykluczają) takich graczy, jak: Raffael, Ibrahima Traore, Patrick Hermann, Thorgan Hazard, Tobias Strobl, Andreas Christensen. Nie jest to jednak lista kompletna, bo mogliśmy śmiało dodać do niej jeszcze z kilka nazwisk.

W tym sezonie mniejsze bądź większe problemy zdrowotne wykluczały (lub cały czas wykluczają) takich graczy Borussii Moenchengladbach, jak m.in.: Raffael, Ibrahima Traore, Patrick Hermann, Thorgan Hazard, Tobias Strobl, Andreas Christensen.

Cechą charakterystyczną wielu kontuzji jest to, że są to urazy mięśniowe. Zdaniem wielu niemieckich dziennikarzy nie są one zbiegiem pecha i przypadku, ale wynikają z faktu niezbyt dobrej współpracy na linii Schubert – lekarze, fizjoterapeuci.

Brak podstawowych zawodników jest widoczny przede wszystkim w fazie ataku (choć nie myślcie, że z obroną jest idealnie). Jeżeli na boisku nie ma czy to Hazarda, czy to Raffaela, czy też m.in. Traore, a więc piłkarzy, którzy lubią zagrać niekonwencjonalnie i na placu gry nie boją się piłkarsko zaszaleć, gra „Die Fohlen” w niczym nie przypomina gry zespołu, który swoją chęcią parcia do przodu i polotem w grze ofensywnej ściąga na Borussia Park tłumy. Borussia Moenchengladbach gra wtedy w stylu do siebie niepodobnym. Zamiast polotu i pięknych akcji ofensywnych mamy zespół, który męczy się na boisku i chce jak najszybciej odfajkować zadanie.

Defensywa, czyli pięta achillesowa ery Schuberta

No właśnie, zahaczyliśmy o wątek defensywy, to trzeba go teraz trochę pociągnąć. To, czego Andre Schubertowi nie udało się zrobić podczas ponadrocznego pobytu w pierwszym zespole Gladbach, to właśnie ustabilizować gry z tyłu. Już w zeszłym sezonie „Źrebaki” straciły 50 goli (w pierwszej połówce tabeli nikt nie miał tylu bramek na minusie), ale swoje straty nadrabiały bardzo ofensywną i czasami nawet szaleńczą grą z przodu.

W zeszłym sezonie ligowym Borussia Moenchengladbach straciła 50 bramek, w tym już 18.

W tym sezonie nie jest lepiej, bo Borussia Moenchengladbach dała się pokonać 18 razy, choć bramek straconych byłoby więcej, gdyby nie Yann Sommer w bramce. Szwajcarski bramkarz, którego polscy kibice mogą doskonale pamiętać z Euro 2016, jest jednym z niewielu jasnych punktów w zespole z Borussia Park i bardzo często ratuje skórę swoim obrońcom, którzy niemal co mecz popełniają kompromitujące błędy.

Wynikają one przede wszystkim z braku zgrania i częstych rotacji. Wytypowanie defensorów czy w ogóle całego składu, który wybiegnie na mecz, jest bardzo trudne, a wręcz praktycznie niemożliwe. Ale weźmy pod lupę tylko samą obronę. W dotychczasowych meczach sezonu 2016/2017 Andre Schubert stawiał zarówno na ustawienie z trójką defensorów i dwoma zawodnikami wahadłowymi, jak i z czwórką defensorów. W lidze tylko dwukrotnie udało mu się utrzymać niezmienione ustawienie personalne obrony na kolejne spotkanie. Najpierw w drugiej kolejce w spotkaniu z Freiburgiem, kiedy Borussia Moenchengladbach zagrała trójką środkowych obrońców (Jantschke, Christensen, Elvedi) z wahadłowymi Wendtem i Traore, a następnie w dziewiątej, kiedy oglądaliśmy kwartet Korb – Vestergaard – Elvedi – Wendt.

Brak Xhaki = brak talizmanu w środku pola

Jednym z hitów transferowych lata było odejście Granita Xhaki za prawie 45 milionów euro do Arsenalu Londyn. Sam Xhaka przygody w Anglii nie może zaliczyć na razie do udanej, choć jego sytuacja ulega stopniowej poprawie, ponieważ coraz częściej zaczyna mecz w wyjściowym składzie, rozgrywając czasami nawet całe 90 minut. Reprezentant Szwajcarii za czasów swojej czteroletniej przygody w Niemczech miał bardzo duży wpływ na grę „Źrebaków”, ponieważ był to zawodnik, który umiał popracować w defensywie, ale od czasu do czasu też zrobić trochę wiatru.

Brak byłego gracza FC Basel jest dla Borussii Moenchengladbach problemem, bo zarówno Christoph Kramer, jak i Tobias Strobl nie dają w środku pola tyle jakości ile Xhaka. Rozwiązaniem problemu i następcą Xhaki miał być Mahmoud Dahoud, ale postawa młodego Niemca o syryjskich korzeniach w kampanii 2016/2017 jest dla wszystkich ogromną zagadką.

Dahoud gra jak nie Dahoud

Bo jeszcze jesienią zeszłego roku, a zwłaszcza wiosną 2016 roku, stał się jednym z tych, bez którego trudno było sobie wyobrazić skład zespołu z Nadrenii i Północnej Westfalii. Urodzony w 1996 roku pomocnik imponował niemal każdym elementem piłkarskiego rzemiosła: pracą w defensywie, spokojem w rozegraniu piłki, a także umiejętnością bilansowania gry ofensywnej i defensywnej, ponieważ wiedział, kiedy podłączyć się i pomóc kolegom w akcji ofensywnej (w zeszłym sezonie zdobył pięć bramek w Bundeslidze, zaliczając przy okazji aż dziewięć asyst), ale potrafił w porę wrócić pod własne pole karne i tam gasić pożar.

Dahoud w zeszłym sezonie zdobył pięć bramek w Bundeslidze, zaliczając przy okazji aż dziewięć asyst.

W trwającej kampanii 2016/2017 nie dość, że z wiadomych dla Andre Schuberta powodów siedzi przede wszystkim na ławce rezerwowych, to jak już wchodzi na boisko, nie potrafi dać zespołowi tyle, ile w poprzednim sezonie. Nadzieją na zmianę tego trendu może być zeszłotygodniowe spotkanie z Hoffenheim, które było chyba najlepszym w jego wykonaniu od kilku miesięcy i w którym strzelił swoją pierwszą ligową bramkę od końcówki kwietnia i starcia z… Hoffenheim!

Eberl odejdzie?

Nie wypada nie wspomnieć o tym, że gorąco jest nie tylko na boisku, lecz także wyżej: wśród tych, którzy klubem zarządzają. A precyzyjnej mówiąc, rzecz dotyczy jednej osoby: Maksa Eberla. Dyrektor sportowy Gladbach jest ciągle łączony ze przejściem do Bayernu Monachium. Temat stał się gorętszy latem, kiedy z posady dyrektora sportowego Bayernu zrezygnował Matthias Sammer. Temat jest gorący teraz, bo niemieckie media coraz częściej donoszą, że już latem przyszłego roku Eberl trafi do Monachium, a Philipp Lahm, który ma zakończyć karierę w 2018 roku i który nieoficjalnie był szykowany właśnie na stanowisko dyrektora sportowego, w Monachium miałby zostać w klubie w innej roli.

Niemieckie media coraz częściej donoszą, że już latem przyszłego roku Max Eberl, dyrektor sportowy Gladbach, trafi do Monachium, a Philipp Lahm, który ma zakończyć karierę w 2018 roku i który nieoficjalnie był szykowany właśnie na stanowisko dyrektora sportowego, w Monachium miałby zostać w klubie w innej roli.

Powrót do mrocznej przeszłości

No i na zakończenie nieprzyjemna dla kibiców Gladbach statystyka. Na samym początku pisaliśmy, że klub zajmuje obecnie 13. miejsce w ligowej tabeli. Warto powiedzieć, że ma na koncie 13 punktów i to jest najgorszy dorobek na tym etapie sezonu od sześciu lat. W sezonie 2010/2011 Borussia Moenchengladbach miała na koncie po 12 meczach tylko 10 punktów, a był to sezon, kiedy Gladbach wręcz cudem uratowało bundesligowy byt, do zespołu przyszedł Lucien Favre, a Marc-Andre ter Stegen zadebiutował w lidze. Na Borussia Park mało kto myśli o powtórce tego scenariusza, a jeżeli zespół piłkarsko nie odżyje, będzie to na pewno emocjonujący sezon dla kibiców aktualnego jeszcze uczestnika Ligi Mistrzów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze