Bardzo bezzębna Legia na mecz ze Śląskiem. Co zrobi Hasi?


Niespotykana bieda w ofensywie mistrza Polski

23 lipca 2016 Bardzo bezzębna Legia na mecz ze Śląskiem. Co zrobi Hasi?
Grzegorz Rutkowski

Planowane odejście Ondreja Dudy do Herthy Berlin wraz z absolutnie nieplanowanym urazem Guilherme i absencją kartkową Michaiła Aleksandrowa sprawiły, że mistrz Polski do meczu ze Śląskiem Wrocław przystąpi w wyjątkowo okrojonym składzie. O ile jeszcze defensywa powinna wyglądać w miarę normalnie, o tyle przednie formacje, a zwłaszcza druga linia, prędzej wystraszą kibiców Legii aniżeli rywala z Dolnego Śląska.


Udostępnij na Udostępnij na

Trener Besnik Hasi mówił przed meczem, że stołeczny klub bardzo potrzebuje wzmocnień. Plotki o przyjściu do klubu Macieja Dąbrowskiego z Zagłębia Lubin i Vadisa Odidji-Ofoe brzmią lepiej niż przyzwoicie, obaj gracze bez problemu powinni podnieść poziom mistrza Polski. Problem polega na tym, że zdecydowanie największe braki Legia ma na skrzydłach, a o nowych piłkarzach na flanki jak na razie cicho…

Śląsk od dawna należy do najbardziej nieprzyjemnych rywali dla warszawian, mecze pomiędzy tymi dwoma drużynami bardzo często obładowane są wielkimi emocjami. Choć albański szkoleniowiec Legii podkreślił, że na spotkanie ligowe wystawi najmocniejszy możliwy skład, wydaje się, że koniec końców może zdecydować się oszczędzić niektórych graczy na środowy mecz przeciwko Trenczynowi w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Tak czy inaczej trudno będzie postraszyć wrocławian konkretnymi nazwiskami. Wiele mówi się o tym, że Besnik Hasi może zdecydować się na dość radykalną zmianę ustawienia, tak by wyeliminować problem braków na skrzydłach (i tragicznej dyspozycji Michała Kucharczyka). Opcje są dwie.

Warszawski diament

Pierwsza to ustawienie 4-4-2 z silnie zagęszczonym środkiem pola, czyli tak zwany diament. Gdyby Legia zdecydowała się zagrać właśnie w ten sposób, przewidywany skład wyglądałby zapewne tak:

Mecz z Jagiellonią Białystok najprawdopodobniej dał wiele do myślenia trenerowi Hasiemu. Michał Kopczyński, który był już ponoć na wylocie z klubu, rozegrał bardzo dobre spotkanie pod względem ściśle defensywnym. Podejmował same bezpieczne, ale poprawne decyzje. Jako zabezpieczenie stoperów spisywał się na tyle dobrze, że po jego zejściu z boiska i zastąpieniu wychowanka Tomaszem Jodłowcem gra w środku pola zupełnie się posypała. Dalej w środku zagrałby reprezentant Polski, który po fatalnym meczu z białostoczanami rozegrał przyzwoite spotkanie przeciwko Mostarowi w eliminacjach LM. Obok niego biegałby Thibault Moulin, chyba że sztab szkoleniowy zdecyduje się dać mocno eksploatowanemu Francuzowi odpocząć, wtedy w odwodzie są jeszcze Stojan Vranjes i Rafał Makowski, ale to mało prawdopodobne opcje.

Za kreowanie akcji ofensywnych odpowiadałby Kasper Hamalainen, dogrywający piłki dwóm napastnikom, czyli Nikoliciowi i Prijoviciowi. Węgierski i szwajcarski Serb nie mają alternatyw. Trener nie postawi raczej na Jarosława Niezgodę, a Saddam Sulley, choć chwalony na konferencji za postępy w grze, wciąż nie reprezentuje odpowiedniego poziomu.

A może trójką w obronie?

Innym wariantem zakładającym wyeliminowanie problemu skrzydłowych byłaby gra na trzech środkowych obrońców. Ustawienie to jest jednak mało prawdopodobne.

Problemy? Po pierwsze niewyćwiczone ustawienie, a przejście z dwóch na trzech stoperów to jednak rewolucja. Po drugie, dyspozycja Jakuba Rzeźniczaka, równie kiepska co Michała Kucharczyka. No i wymagana znacznie lepsza forma wahadłowych. O ile Adam Hlousek od początku sezonu jest solidny i gra przyzwoicie, o tyle zarówno Łukasz Broź, jak i Bartosz Bereszyński nie grają na miarę swoich możliwości, a już na pewno nie na miarę oczekiwań kibiców.

Po staremu

Można też oczywiście założyć, że Legia na mecz ze Śląskiem wyjdzie w klasycznym dla siebie ustawieniu, jeszcze raz dając szansę swoim skrzydłowym. Michał Kucharczyk jest na cenzurowanym, trenerowi Hasiemu nie podoba się brak zmysłu taktycznego 25-latka. Niczego nie oczekuje się od Jakuba Koseckiego, który szuka nowego miejsca na ziemi, niemniej jednak w kadrze jest. Od biedy trener może znów wystawić na boku pomocy Tomasza Brzyskiego, co jedna zakrawa na potężną desperację. 34-letni lewy obrońca szybkościowo wygląda dramatycznie, a i nigdy nie był demonem dryblingu. Nastoletni Tomasz Nawotka i Sebastian Szymański to jednak melodia przyszłości, bez szans na wyjściowy skład w najbliższym meczu.

Czegokolwiek nie zrobi Legia, jak na dłoni widać jedno. Albo w najbliższym czasie do klubu dołączą nowi skrzydłowi, albo marzenia mistrza Polski o podboju Europy należy włożyć między bajki. Znowu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze