Beniaminek pod lupą. Sporting Gijon


7 sierpnia 2015 Beniaminek pod lupą. Sporting Gijon

Dziś przyjrzyjmy się drugiemu beniaminkowi Primera Division. Sporting Gijon zajął w sezonie 2014/2015 drugie miejsce w Segunda Division i po klilku latach spędzonych na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej wraca do Primera Division. Zapraszam na drugą część cyklu "Beniaminek pod lupą"!


Udostępnij na Udostępnij na

5 punktów – tyle zabrakło drużynie z Asturii do ostatniego miejsca dającego utrzymanie w Primera Division w sezonie 2011/2012. Po kilku sezonach spędzonych w elicie piłkarze i kibice przyzwyczaili się do tego, że przychodzi im mierzyć się z Barceloną czy Realem Madryt. Nietrudno wyobrazić sobie smutek, który zapanował w Gijon w 2012 roku. Najpierw, w styczniu, z klubu odszedł Manolo Preciado. Wyniki klubu były nie najlepsze, jednak Preciado to trener, który wprowadził Sporting do La Liga i z powodzeniem mu przewodził. Fakt, że klub rozstał się z takim trenerem, tylko utwierdza nas w przekonaniu, że w Gijon nikt nie był zadowolony z walki o utrzymanie. Niestety ani Inakiemu Tejedzie, który był trenerem tymczasowym, ani Javierovi Clemente sytuacji nie udało się naprawić. Sporting Gijon musiał pożegnać się z Primera Divison. Wszyscy sympatycy klubu mieli nadzieję, że do elity uda się wrócić już po roku. Niestety na awans musieli oni czekać trzy długie lata.

Abelardo
Abelardo

Pod koniec sezonu 2013/2014 na ławce trenerskiej zasiadł Abelardo, urodzony w Gijon trener, którego wszyscy znamy przede wszystkim z występów w wielkiej Barcelonie. Abelardo pełnił wcześniej funkcję asystenta Javiera Clemente, później trenował drużynę rezerw. W końcu 4 maja został szkoleniowcem pierwszej drużyny swojego ukochanego klubu, klubu, w którym zaczynał swoją piłkarską karierę. Ta decyzja władz Sportingu okazała się strzałem w dziesiątkę. W pięciu kolejkach sezonu 2013/2014 pod wodzą Abelardo „Rojblancos” nie przegrali ani razu. Później przyszedł czas na baraże, w których Sporting okazał się słabszy od UD Las Palmas. Mimo tej porażki forma z końcówki sezonu pozwoliła kibicom uwierzyć, że za rok będą oni świętować awans do Primera Division.

Abelardo tchnął w drużynę nowe siły, sprawił, że piłkarze uwierzyli we własne umiejętności. Przez cały sezon Sporting tylko raz zajmował w tabeli miejsce niższe niż szóste, czyli ostatnie dające prawo gry w barażach. Pierwsza porażka przytrafiła się piłkarzom z Asturii dopiero w styczniu 2015 roku. Do końca rozgrywek jeszcze tylko raz schodzili z boiska pokonani. Miało to miejsce 28 lutego, kiedy lepszy od Sportingu okazał się Real Valladolid. Nie myślcie jednak, że awans przyszedł drużynie z Gijon łatwo. Przez cały sezon, mimo tylko dwóch porażek, nie była ona liderem rozgrywek. Na miejscu dającym bezpośredni awans spędziła tylko 10 z 42 kolejek. Nerwowo w Gijon zaczęło się robić pod koniec kwietnia, kiedy po remisie z UE LLagostera Sporting stracił drugie miejsce w tabeli. Kolejne sześć kolejek to pięć zwycięstw i jeden remis „Rojiblancos”. Jednak Girona nie chciała oddać miejsca premiowanego bezpośrednim awansem. Każdy chciał uniknąć baraży, wszak baraże rządzą się swoimi prawami.

7 czerwca 2015 roku. Sporting Gijon zajmuje trzecie miejsce i w ostatniej kolejce przyjdzie mu zmierzyć się z liderem i mistrzem Segunda Division – Betisem. Druga w tabeli Girona podejmuje piętnaste CD Lugo. Już chyba mało kto w Gijon wierzył w bezpośredni awans. Była jednak w tym pięknym mieście garstka, która wiedziała, że trzeba zrobić wszystko, by ten cel osiągnąć. Trzeba było wygrać i nasłuchiwać wiadomości z Katalonii. Sporting wygrał po bramkach Guerrero, Jony’ego i Lopeza. Przy remisie Girony okazało się, że to „Rojiblancos” są drużyną, która razem z Betisem awansuje do La Liga. Abelardo wypełnił zadanie. Gijon znów będzie mierzył się z najlepszymi!

Z przodu Abelardo liczy głównie na czterech graczy. Najlepszym strzelcem w poprzednim sezonie był Miguel Angel Guerrero. Na drugoligowych boiskach wystąpił on w 36 meczach i zdobył 11 bramek, zanotował również jedną asystę. Hiszpan jest wychowankiem Albacete. Do Gijon trafił w 2011 roku. Na początku grał on w drużynie rezerw Sportingu, jednak w 2013 trafił do pierwszej drużyny i ostatecznie stał się w poprzednim sezonie jednym z kluczowych graczy w układance Abelardo. Guerrero był z przodu wspierany przez piłkarza, z którym kibice Sportingu wiążą duże nadzieje – Carlosa Castro. 20-latek jest wychowankiem Sportingu. W 2013 roku trafił z Juvenilu do drużyny B i po roku trafił do pierwszej drużyny. 30 spotkań i 9 goli to bilans młodego Castro. Co ciekawe, żaden z napastników Sportingu nie jest gigantem. Najwyższy Guerrero ma tylko 180 cm wzrostu.

Ciekawie prezentuje się linia pomocy „Rojiblancos”. Młodzi, uzdolnieni, kreatywni gracze stanowią o jej sile. Wspomniany wcześniej ofensywny kwartet uzupełniają Pablo Perez i Jony. Pierwszy z nich to kolejny młody wychowanek Sportingu. Perez ma 22 i grywa głównie jako ofensywny pomocnik. 7 goli i 3 asysty w 37 spotkaniach to jego bilans w sezonie 2014/2015. 7 goli zdobył również Jony. Lewoskrzydłowy także trafił do pierwszej drużyny, grając wcześniej w drużynie rezerw. Do 7 goli 24-latek dołożył 10 asyst. Drugie skrzydło należy do piłkarza, który do Gijon trafił z Barcelony B – Carlosa Carmony. Wychowanek Mallorki jest jednym ze starszych i bardziej doświadczonych graczy w Sportingu. Carmona ma 28 lat. W poprzednim sezonie wystąpił w 38 meczach. Innym ważnym zawodnikiem w środkowej formacji jest kolejny wychowanek Sportingu – Nacho Cases. 27-latek grywający na pozycji środkowego lub defensywnego pomocnika wystąpił w sezonie 2014/2015 w 33 meczach. Rolę dyrygenta i ostoi środkowej formacji pełni w układance Abelardo Sergio Alvarez. Ten środkowy pomocnik przegapił tylko dwa ligowe spotkania.

Sporting-Athletic
Sporting-Athletic

Jeśli mowa o piłkarzach, którzy u Abelardo grają cały czas, nie można nie wspomnieć o obrońcach. Stoperzy – Bernando Espinoza (41 występów), Luis Hernandez (również 41) i prawy obrońca, pełniący funkcję kapitana Sportingu Alberto Lora (40) na boisku spędzili prawie cały sezon. Espinoza i Hernandez opuścili tylko jedno spotkanie, a Lora – dwa. Co warte podkreślenia, zawodnicy ci, gdy już pojawiali się na boisku, to byli na nim najczęściej przez 90 minut. Hernandez ani razu nie zszedł z boiska przed końcowym gwizdkiem sędziego. Pozycję lewego obrońcy dzielili między sobą Alex Menendez, który na tej pozycji grał w pierwszej części sezonu. Druga część należała do nominalnego lewego pomocnika – Ismy Lopeza. Rywalizacja o tę pozycję będzie jeszcze większa. Do Sportingu wrócił z wypożyczenia do Deportivo Roberto Canella. W bramce pewniakiem jest 31-letni Ivan Cuellar. O ile w z przodu brak superstrzelców („Rojblancos” strzelili najmniej goli spośród pierwszej szóstki sezonu 2014/2015), o tyle z tyłu drużyna Sportingu prezentuje się bardzo solidnie. 27 straconych goli to najmniej w całej lidze. Dla porównania, pierwszy Betis dał sobie strzelić 40 goli, a trzecia Girona 35. Abelardo buduje drużynę od tyłu i jak pokazują wyniki jego drużyny, ma w tym sporo racji.

Na co stać Sporting Gijon? „Rojiblancos” to drużyna bardzo młoda. Średnia wieku na poziomie 24,8 lat to jedna z najniższych w całej lidze. Podobną może pochwalić się Celta Vigo, a niższą tylko Valencia (24,6) i Villarreal (24,3). Niestety brak doświadczenia w tym wypadku nie jest mocną stroną podopiecznych Abelardo. Większość z nich nie miała jeszcze okazji mierzyć się z mocnymi przeciwnikami. A takich w lidze hiszpańskiej na pęczki. Wszak liga ta ma aż pięciu reprezentantów w Lidze Mistrzów. Brak doświadczenia to również jeden z „atrybutów” trenera Sportingu. Będzie to jego debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej. Najmocniejszą stroną drużyny z Gijon jest zdecydowanie obrona. I to tu powinni sympatycy Sportingu wypatrywać szans na utrzymanie. Jeśli wzorem innych „Rojiblancos” – Atletico – uda się przecierpieć kilka kluczowych meczów, to jest szansa na utrzymanie. Będzie o to jednak bardzo trudno. Sporting Gijon jest jednym z głównych kandydatów do spadku. Jednak kto wie? Może Abelardo znów tchnie nowe siły w swoich chłopców i podobnie jak przed kilkoma laty zadomowią się oni w elicie na kilka sezonów? W pierwszej kolejce podopieczni byłego gracza Barcelony będą musieli się wspiąć na piłkarski Mount Everest. Kibice tęsknili za wielką piłkę i ją dostaną. Do Gijon 23 sierpnia przyjedzie wicemistrz Hiszpanii – Real Madryt.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze